Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-09-2017, 13:21   #81
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Mała była zadziorna i pełna temperamentu, którego nie przygasiły zdarzenia ostatnich godzin. Albo też była obrażalska i paplała trzy po trzy, nie bardzo myśląc o tym, co i do kogo mówi. Tego Maelar nie wiedział. W każdym razie po owym buńczucznie rzuconym 'poradzę sobie' odetchnął z nieskrywaną ulgą.
Czym innym było uwolnienie demoniczki, a czym innym targanie jej ze sobą w drodze do twierdzy. Być może mała była nafaszerowana wiedzą o okolicy, być może stanowiłaby pomoc i mogłaby udzielać wielu światłych rad. Ale owo 'być może' było pisane palcem po wodzie, zaś kłopoty, jakie można było na siebie sprowadzić, targając ze sobą pokancerowaną na ciele i duchu dziewczynkę, łatwo można było sobie wyobrazić. A potem pomnożyć przez dwa.
Poza tym trzeba też było pamiętać o zapalczywym tatusiu, który miał zamiar szczuć psami nieproszonych gości.
Prywatna plaża... też coś...
Córka ziemskiego posiadacza im się trafiła.
Szlag.

Jaskinia okazała się nieco inna, niż to sobie wyobrażał Maelar, ale co on mógł wiedzieć o jaskiniach... Jego środowiskiem były lasy, a groty, pieczary i inne podziemne twory natury były mu mniej znane. W każdym razie nie spodziewał się jeziorka z czystą jak kryształ, a na dodatek świecącą wodą.
Czy każdy, kto się napije, też będzie tak świecić?, pomyślał z cieniem ironii, równocześnie podziwiając ogrom pracy, jaki włożono w przekształcenie tego miejsca i przystosowanie go do potrzeb inteligentnych dwunogów. Albo było to dzieło kilku pokoleń, albo też całej hordy niewolników, którzy (dla zachowania tajemnicy) skończyli swój żywot na dnie morza.
Pewnie to drugie. W końcu to Vole Kes, a tylko martwi nie zdradzają tajemnic.

Wnet jednak zabrakło czasu na podziwianie uroków jaskini i zastanawianie się, czy kąpiel w jeziorku będzie przyjemna, czy też może na dnie czai się jakiś potwór.
Istnienie jaskini nie było takim sekretem, jak to głosiła (świadomie lub nie) demoniczka. Nadciągali przemytnicy, którzy niedawno wznowili swą działalność? Wrogowie demoniczki dowiedzieli się, gdzie jest drugie wejście? A może pojawił się jej troskliwy tatuś, ze sforą psów?
Ktokolwiek to był, oznaczało to tylko kłopoty.
- Zgaś! - syknął do Nata. - A ty ani słowa - rzucił (stale szeptem) do demoniczki. - Cofamy się - dodał.
Jeśli mieli stoczyć walkę, to wolał znajdować się w cieniu, podczas gdy przeciwnicy staliby w bijącym od jeziorka świetle.
 
Kerm jest offline  
Stary 16-09-2017, 11:37   #82
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Roisin spodziewała się jakieś gwałtownej reakcji ze strony dziewczyny, nie wiedziała o demonach zbyt wiele, ale wydawało jej się, że jako nie-ludzie nie muszą rozwijać się podobnie do nich. Na razie dowiedziała się tylko, że młode demony bywały niewdzięczne i miały bardzo krótką pamięć.
Nie spodziewała się natomiast nowych rewelacji na temat plaży. Plaża należała do dziewczynki i ojca, podobnie pewnie jak jaskinia. Zadziwiający porządek jak na pogrążoną w mroku i chaosie wyspę.

Skończyła zakładać buty odprowadzając wzrokiem demonicę znikającą w korytarzu. Spakowała wszystko do plecaka i ruszyła nieśpiesznie korytarzem w górę.

- Aha. Wiele przeszła... - odpowiedziała Firze - przywiązana przez wiele godzin łańcuchami do skały na plaży jej ojca. Jak myślisz, skoro plaża była ojca, to czyje były łańcuchy? Nie jesteśmy w waszej wiosce, nie jesteśmy nawet w bandyckiej dzielnicy w Vilsen. Może ona tam wisiała, bo nie zjadła śniadania, albo przechodziła rytuał wprowadzający, aby zostać pełnoprawnym demonicznym młodzikiem, a tatko właśnie wraca, żeby ją zabrać do domu, bo już jej wybaczył i dla rozrywki da jej jakiegoś nieproszonego gościa do torturowania... Nie mówię, może to jakaś miła i sympatyczna demonica, która miała nieszczęście wpaść w tarapaty. Na razie jednak nie wiemy nic... a raczej wiemy, że to nie pokład "Gołębicy" - westchnęła na zakończenie.

Widok kunsztownie wykonanej sali z jeziorkiem zdumiał ją i podsunął w wyobraźni, kryjących się tutaj marynarzy chowających po niszach skarby. Zastanawiało ją co może dawać takie światło i zrobiła ostrożnie kilka kroków w głąb pomieszczenia. W tej właśnie chwili po drugiej stronie rozległ się czyiś głos. Złapała za rękę demonicę i pociągnęła ją szybko w głąb korytarza. Zatkała jej jednocześnie usta.
- Csssiii. Jeśli to twoi oprawcy, jesteś w wielkim niebezpieczeństwie - powiedziała szeptem. - Ten z toporami jest świetny w rozmowach z nieznajomymi. - Cokolwiek nie miało się zaraz wydarzyć, lepiej było mieć demonicę po swojej stronie.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 17-09-2017, 00:16   #83
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Demonica nie miała problemu ze spełnieniem życzenia elfa, bowiem w jakimkolwiek mówieniu przeszkadzałą jej dłoń Roisin. Zdołałą jednak wydusić z siebie pełne gniewu mamrotanie, w pełni niezrozumiałe, jednak bez wątpienia nie niosące ze sobą pochwały takiego traktowania jej przez ludzką dziewczynę. Jak nic arystokratyczne wychowanie powracało do pełni swych sił, a wraz z nim przeświadczenie że niczego jej nie można zabraniać, a świat i zamieszkujące go istoty, istnieją tylko i wyłącznie po to by jej służyć.
Niestety, ten realny świat, znajdujący się poza bezpiecznymi komnatami zamków, pałaców i rezydencji, wyglądał nieco inaczej. Bolesne to było bez wątpienia, jednak demonica nie miała w obecnej chwili wiele do powiedzenia w tym temacie. Poza owym niezrozumiałym mamrotaniem, oczywiście.

Nat natychmiast zgasił swoją lampę, która w blasku padającym z sufitu i jeziora zwyczajnie nie była potrzebna. Zdradzała także ich pozycję, co bez wątpienia przemawiało za posłuchaniem słów elfa. Drugiej jego rady jednak nie posłuchał, zamiast wycofać się, podążając do przodu i znajdując osłonę w postaci mroku jednej z nisz po prawej stronie od wejścia, którym przybyli. Także i Silli nie miała zamiaru podążyć za życzeniem Mealer’a. Zmieniwszy postać na zwierzęcą, co zostało przywitane zduszonym okrzykiem demonicy, cicho niczym duch, podążyła lewą stroną w kierunku zbliżających się głosów. Jej sylwetka była widoczna tylko przez krótką chwilę, nim stopiła się z cieniami wypełniającymi zakamarki jaskini. Tym głębszymi im jaśniejszy był blask padający z jeziora, potwierdzając teorię iż ponoć najciemniej bywało właśnie pod latarnią.
Jedynymi zatem osobami, które za Mealerem podążały, były Fira, Roisin i młoda demonica, uparcie starająca się oswobodzić z uchwytu złodziejki. Wilkołaczka sprawiała wrażenie mocno zaniepokojonej. Jej sylwetka zdawała się drżeć, zupełnie jakby kapłanka miała za chwilę się przemienić. Przemiana jednak nie nastąpiła. Zamiast tego Fira zacisnęła dłonie na pasku torby i zajęła miejsce jak najdalej od wejścia, strzygąc wyraźnie wilczymi uszami, które łowiły każdy odgłos dobiegający do nich od strony jaskini.
- Nadchodzą - wyszeptała, a w chwilę później odgłos kroków dotarł także do uszu elfa, nieco tylko później, do Roisin. Kimkolwiek byli ci, którzy się zbliżali, nie próbowali nawet zachowywać się cicho.
Wkrótce złudnie pusta jaskinia, powitała kolejnych gości, którzy ją tego dnia odwiedzili. Gośćmi tymi była siódemka mężczyzn, na pierwszy rzut oka będących podlejszymi najemnikami lub zwykłymi rozbójnikami. Ich uzbrojenie było proste, składające się głównie z pałek. Dwóch w swym posiadaniu miało miecze, jeden zaś w swej dłoni trzymał łuk ze strzałą nałożoną na cięciwę i gotową do wypuszczenia. Wszyscy należeli do rodzaju niskich demonów.

- Mówiłem wam że ta jaskinia tu jest - dał się słyszeć głos tego z łukiem, pełen wyraźnego samozadowolenia.
- Jasne, jasne… Mówiłeś też coś o skrzyniach pełnych złota - odezwał się drugi, dzierżący w dłoni nabitą gwoździami pałkę i wymachując nią lekko, rozglądając się przy tym po jaskini.
- Bo tu były, mówię wam - zapewnił pierwszy, jego głos rozbrzmiał głośniej niż poprzednio zdradzając tym gniew. - Od wieków tu właśnie składali swoje skarby. Wiem bom to z ust starego lorda usłyszał.
- I niby Roshorn ci takie sekrety sam wyjawił? My w to uwierzyć niby mamy?
- Nie wiedział że tam stoję, pojebie… Oni tam myśleli że służba niema i głucha. Jakbyś sam nie wiedział jacy byli… Dobrze że ich wyrżnęli…
- Nie pieprz głupot… Zaraz ich innymi zastąpią a cholera wie jacy będą.
Na te słowa odpowiedziano zgodnym pomrukiem, któego echo rozniosło się po jaskini, docierając także do korytarza na drugim jej końcu. Akustyka w tym miejscu była doprawdy niezwykła, co działało zarówno na korzyść jak i niekorzyść ukrywających się członków drużyny.

- Hej, a to co? - krzyk także rozbrzmiał z mocą, podobnie jak i wrzask zaskoczenia i bólu, który po nim nastąpił. Silli najwyraźniej miała dość czekania w cieniu i uznała za właściwe zaatakowanie grupki, która przerwałą im zwiedzanie kryjówki przemytników.

Ból odczuła i Roisin, gdy demonicy udało się przesunąć twarz tak, żeby móc zacisnąć na dłoni trzymającej ją dziewczyny, zęby. Rękawica pomogła tylko częściowo. Zaraz też do bólu dłoni, dołączył ból stopy, w którą uderzyłą pięta niedoszłej ofiary. Owe połączenie spowodowało, że uchwyt złodziejki poluzował się na tyle, że zdeterminowanej demonicy udało się wyswobodzić i puścić pędem w stronę wnętrza jaskini. Tak, skąd dochodziły odgłosy walki. Widać mała popierała zdanie lwicy albo też uznała, że w ten sposób najpewniej uda się jej uwolnić od obcych i poszukać bardziej skłonnej do uszanowania jej wysokiego statusu społecznego drużyny.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 17-09-2017, 11:23   #84
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Nigdy nie ufaj nieznajomym.
Tak zawsze powtarzała babcia małemu Maelarowi, co starszy o kilkanaście lat Maelar pamiętał, chociaż nie zawsze się do tego stosował. I chociaż demoniczka wpakowała ich w kłopoty, a na dodatek pobiegła w stronę nowo przybyłych, elf nie zdecydował się na wpakowanie jej strzały w plecy.

Zbirów, którzy z pewnością nie byli sojusznikami ani oprawców, ani ojca demoniczki, było siedmiu. Nie wyglądali na wielkich wojowników, ale ich przewaga liczebna mogła przeważyć. Co prawda Maelar i jego towarzysze również do wielkich wojowników się nie zaliczali, ale za to ich doświadczenie bojowe nie ograniczało się do rabowania bezbronnych podróżnych na traktach.

Niestety, nie udało się uniknąć starcia i oddalić się po cichu, więc jedyną opcją, którą można było przyjąć, było wyeliminowanie przeciwników, zanim oni zrobią dokładnie to samo.
Odkładając na później rozważania o losie (wspomnianej przez opryszka z łukiem) służby, tudzież rozważania o tym, kto im taki los zgotował, przygotował łuk i po cichu zrobił parę kroków do przodu.
A potem, stale kryjąc się w cieniu, strzelił do tego, który wydawał się być hersztem tej zgrai opryszków.
 
Kerm jest offline  
Stary 17-09-2017, 19:00   #85
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
- Nosz... - szepnęła Roisin, gdy jej podopieczna wiła się niczym piskorz, aż w końcu wyrwała się z rąk uciekając w kierunku grupki bandytów. Młode demony oprócz niewdzięczności, cechowała jeszcze głupota i brak wyobraźni. Niemniej, wychowanie demoniego narybku nie zaprzątało teraz jej głowy. Jeśli dziewczyna zginie, to trudno. Jeśli da radę dogadać się z tymi bandytami może zginąć jeszcze szybciej.

Roisin szybko pogrążyła się w mrokach kolejnych wnęk przemykając w kierunku rozpoczynającej walkę lwicy. Zamierzała również wykorzystać element zaskoczenia, jeśli jeszcze zdąży. Przeciwnicy mieli pałki, ona rapier i tarczę oraz ryk i pazury lwa po swojej stronie. Nie miały chyba przewagi, ale dla niej najważniejsze było nie tyle zadawanie ciosów, co utrzymanie wrogów w kupie, aby były łatwym celem dla Maelara. Przy wejściu do jaskini, na otwartej przestrzeni, byli oni wystawieni do odstrzału jak kaczki. Byle tylko Maelar szybko zdjął tego z łukiem, ona zaś chciała zająć dwójkę z mieczami, którzy byli najgroźniejsi dla nieopancerzonej Silli.

'To ci dopiero' myślała sobie przemykając wzdłuż ścian 'tatka chyba ktoś zabił. Nadchodzi rewolucja. Znienawidzone słowo Lorda Greya.' Co jeszcze ich spotka?
 
__________________
by dru'

Ostatnio edytowane przez druidh : 17-09-2017 o 19:04.
druidh jest offline  
Stary 17-09-2017, 21:35   #86
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Walka rozgorzała na dobre. W jaskini, która wcześniej tchnęła ciszą i spokojem, rozbrzmiały odgłosy świadczące o bólu, strachu, niedowierzaniu ale i gniewie. Demonica, która odzyskawszy wolność z taką ochotą ruszyła w stronę nowoprzybyłej grupy, zamiast do nich dobiec skręciłą gwałtownie w lewo i zniknęła wszystkim z oczu.

Zaskoczenie, wywołane pojawieniem się lwicy w miejscu, w którym wszak tego zwierzęcia być nie powinno i na dobrą sprawę nie powinno być nikogo, minęło szybko. Nie na tyle jednak szybko by zarówno Maelar jak i Roisin nie zdołali przeprowadzić swych ataków. Niestety, nie były one tak spektakularne w wynikach, jak mieli nadzieję. Wystrzelona z elfiego łuku strzała, pomknęła w kierunku tego, który sprawiał wrażenie dowódcy, niestety w tym samym czasie odskoczył on w bok, by uniknąć potrącenia przez masywne ciało rozwścieczonej kotki, z którą na śmierć i życie walczył jeden z jego ludzi. Grot jednak i tak trafił w jego ciało, wnikając głęboko w przedramię. Z ust opryszka wyrwał się głośny okrzyk bólu i zaskoczenia. Jego oczy poczęły błądzić w poszukiwaniu wroga. To samo uczynił także łucznik i zaraz odpowiedział własną strzałą, która pomknęła w kierunku elfa. Nie trafiła na szczęście, chociaż niewiele brakowało. Maelar poczuł tylko lekkie muśnięcie grotu, który złożył na jego policzku przelotny pocałunek. Pocałunek, z którego natychmiast zaczęła płynąć krew.

Roisin w międzyczasie, skradając się jak na złodziejkę przystało, dotarła do walczących. Ofiary, które sobie upatrzyła zbyt późno zdały sobie sprawę ze zbliżającego się, nowego zagrożenia. Niestety, szczęście nie miało zamiaru maczać swych złotych palcy w powodzeniu jej planu. Już, już miała złączyć swe ostrze z ostrzem jednego z mieczników, gdy coś z impetem pchnęło ją w bok, przez co o mały włos nie wylądowała na twardej, kamiennej podłodze. Szalejąca wśród przeciwników Silli najwyraźniej nie zauważyła towarzyszki i ciałem swym uderzyła w nią, podczas wyrywania pokaźnych rozmiarów płatu mięsa z boku jednego z pałkarzy. Szczęście jednak, ponownie bowiem jego brak odegrał rolę w wydarzeniach, które miały miejsce w jaskini przemytników, nie sprzyjało także miecznikowi, z którym złodziejka zamierzała się zmierzyć. Podczas gdy ona swej zwinności zawdzięczała utrzymanie się na nogach, on tej przewagi wyraźnie nie posiadał. Cofając się zahaczył o nierówność w skalnym podłożu. Chaotyczne machanie rękami nie pomogło, zwalił się jak długi, miecz swój upuszczając. Wystarczyło by Ros postąpiła ten krok czy dwa i wbiła w pierś jego swój rapier by żywot jego zakończyć i kolejną duszę na swe sumienie wziąć.

Drugim miecznikiem zajął się Nat, wreszcie objawiając swą obecność i zachodząc przeciwników od tyłu. W jego dłoniach pojawiły się topory, którymi jako drwal, władał po mistrzowsku. Szczęk stali uderzającej o stal dołączył do pozostałych odgłosów, które wzmocnione przez akustykę jaskini, groziły utratą słuchu. O ile ktokolwiek miał czas przejmować się takimi drobnostkami, w chwili, w której na szali znajdowało się życie.

Pozostała trójka, mając drogę ucieczki zablokowaną przez Nat’a, a drogę ku wnętrzu jaskini przez Silli i Rosin, dołączyła do walki. Widać uznali, że stanie z głupimi minami nie ocali im życia, a przynajmniej ta dwójka z pałkami do tego właśnie wniosku musiała dojść, łucznik bowiem czasu nie tracił i już kolejną strzałę miał nałożoną na cięciwę i mierzył nią w swego, zdawałoby się, głównego przeciwnika. Maelar miał dosłownie chwilę by opracować plan dalszego działania i podjąć kroki mające na celu utrudnienie ponownego spotkania z grotem strzały przeciwnika.

Także i Roisin czasu nie miała zbyt wiele na podjęcie decyzji dotyczącej życia pechowego miecznika. Ku niej to bowiem skierował się jeden z pałkarzy, myśląc zapewne że młoda dziewczyna łatwiejszą ofiarą będzie od postawnego wojownika z toporami, ku któremu ruszył ostatni z jego kompanów.

Co zaś się tyczyło Silli… Lwica wbijała właśnie swe potężne szczęki w gardło swej ofiary. Jego krzyki przeszły w odgłos przypominający bulgotanie, a z ust zaczęły wydobywać się szkarłatne bąble. Bez wątpienia były to jego ostatnie chwile na tym świecie. Na pocieszenie można było rzec iż spędził je w objęciach nader gorącej kocicy. Śmiertelnych objęciach…
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 18-09-2017, 09:08   #87
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Sytuacja rozwijała się nie do końca po myśli Maelara. Przeciwnicy, mimo zaskoczenia, stawili opór, a ofiar po tamtej stronie było mniej, niż to sobie elf wymarzył. Przywódcy opryszków nie udało się wyeliminować, na dodatek wrogi łucznik też potrafił strzelać.
Ale, w sumie, nie było aż tak źle... co nie oznaczało, że sytuacja nie mogłaby się za chwilę zmienić.

- Rzućcie broń, a ocalicie życie! - rzucił w stronę przeciwników.

Nie czekając na odpowiedź strzelił, tym razem biorąc na cel łucznika.
Nie tracił czasu na sprawdzanie, czy strzała była celna. Przesunął się w bok, kryjąc się bardziej w cieniu.
 
Kerm jest offline  
Stary 21-09-2017, 19:51   #88
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Roisin pisnęła trochę niestosownie do śmiertelnego starcia, w którym właśnie przyszło jej wziąć udział. Koty wydają się zwinne i lekkie, jest to jednak mylne wrażenie, o czym mógł się przekonać każdy, kto z dużym kotem, jakim była Silli miał okazję się zderzyć. Zachwiała się na nogach, ale w jakichś intuicyjny sposób złapała równowagę. Ostatecznie, chodzenie po dachach, uskuteczniane nie dalej jak miesiąc temu, też było śmiertelnie niebezpieczne.

Gwałtowny stres jaki wywołuje walka powoduje, że człowiek (inne rasy może też) ma nagle bardzo dużo czasu na myślenie, choć wszystko dzieje się niezwykle szybko. Przed Ros leżał rozbrojony przeciwnik, a do ataku zamierzał się kolejny. 'Bywało już gorzej' pomyślała, co nie znaczyło, że jest też dobrze. Zastanowiła się przez moment, czy ten który leżał zdążył już pożegnać się z życiem, czy jeszcze nie.
- Do jeziora - warknęła do niego. Nie potrafiła ocenić, czy zna się na odczytywania tonu ludzkiego głosu, ale jeśli miał zamiar zlekceważyć tą uprzejmą prośbę, to w żadnym wypadku Ros nie zamierzała czekać z tym, co zrobić w walce powinna, czyli ciąć najmniej osłoniony rękami fragment klatki piersiowej.
- Rzućcie broń - dodała jeszcze, wtórując elfowi, licząc że to zaoszczędzi im niepotrzebnego ryzyka. W zasadzie to wcale nie była pewna, czy są to ich wrogowie. Nie była również pewna, czy rzucenie broni nie spowoduje, że zostaną po prostu rozszarpani na strzępy przez lwicę.
- Do jeziora barany, koty nie pływają - ryknęła w nagłym przebłysku spostrzegawczości.
Wszystko to nie przeszkadzało jej wykonywaniu kolejnych ruchów w walce, czyli zasłonięcia się tarczą przed atakiem pałkarza i ruszeniu w miejsce pomiędzy ręką leżącego miecznika, a jego rzuconym mieczem.
W zasadzie to nie była pewna, czy kotołaki nie pływają, było jednak pewne, że demony w jeziorze to demony bezbronne.
 
__________________
by dru'

Ostatnio edytowane przez druidh : 23-09-2017 o 11:21.
druidh jest offline  
Stary 22-09-2017, 08:31   #89
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację

Czy to siła perswazji była zbyt słaba, czy też żądza krwi zbyt mocna, jedno pozostawało pewne - demony broni rzucić nie zamierzali. Stało się to jasne wraz z chwilą, w której strzała ich łucznika o włos minęła Ellisara. Nie znaczyło to jednak, że nie znalazła dla siebie celu. Ten bowiem, w postaci drobnej wilkołaczki, stał tuż za elfem i nie zdołał odskoczyć na czas. Krzyk bólu Firy rozbrzmiał nader wyraźnie, docierając do uszu wszystkich, którzy znajdowali się w jaskini. Podziałał także nader mobilizująco na przeciwników drużyny z Ravilli.

Pałkarz atakujący Roisin nie dość, że pałki swej nie porzucił i nie pobiegł grzecznie do jeziora, to jeszcze wyszczerzył się paskudnie, odsłaniając braki w uzębieniu. Dziewczyna jednak miała większe problemy niż marna higiena jamy ustnej przeciwnika. Rozbrojony miecznik wyraźnie nie przejął się dzierżonym przez nią rapierem bowiem po chwilowym bezruchu poderwał się, a jego ręka wystrzeliła w kierunku nogi złodziejki. Bez wątpienia jego zamiarem nie były słodkie pieszczoty, nie zdążył jednak swych planów w życie wprowadzić bowiem Roisin po raz kolejny pokazała, że niewinny wygląd był w jej wypadku nader łudzący. O ile można było mówić o niewinności gdy dłoń dzierżyła narzędzie przeznaczone do odbierania życia. I życie to zostało przez nią odebrane. Kierowany drobną, zwinną dłonią, rapier zagłębił się w ciele demona.

Nie miała to być jedyna śmierć, która w przeciągu kilku krótkich chwil miała nastąpić. Strzała Maelara dosięgła bowiem celu, chociaż to nie ona odpowiadała za odesłanie duszy łucznika do Ogrodów. Przyczyniła się jednak do tego znacznie, wbijając w lewy bark mężczyzny, uniemożliwiając mu ponowne naciągnięcie cięciwy. Demon próbował jeszcze sięgnąć po ukryty za plecami sztylet, jednak nie zdążył bowiem dorwała go Silli ze swymi ociekającymi krwią kłami. Sądząc po zachowaniu lwicy, naszła ją ochota na zabawę, bowiem pochwyciwszy mężczyznę za łydkę, zaczęła go odciągać od skalnej ściany do której przylgnął plecami, głucha na wrzaski które wydawał. Dopiero gdy zyskała pełną swobodę ruchów, skoczyła mu na klatkę piersiową i zawisła nad nim nieruchoma. Posoka z jej pyska skapywała mu na brodę i szyję, podczas gdy oczy lwicy wpatrywały się w jego własne. Z pierwszego spojrzenia ziała żądza krwi, z drugiego przerażenie i powoli rodząca się świadomość że nie będzie mu dane opuścić tej jaskini.

Tam jednak, gdzie były zwycięstwa, pojawiły się i klęski. Zdekoncentrowany krzykiem Firy, Nat nie zdołał uniknąć cięcia mieczem, którego ostrze niczym nóż tnący masło, przeniknęło przez warstwę odzienia i zagłębiło się w ciele. Drwal cofnął się gwałtownie zahaczając przy tym o stopień i tracąc równowagę. Odzyskał ją jednak na tyle szybko, że zdążył zablokować kolejne uderzenie. Tyle tylko, że teraz miał przeciwko sobie nie jednego, a dwóch przeciwników. Do miecznika dołączył bowiem i pałkarz i wspólnymi siłami zaczęli spychać rannego Nat’a na schody.

Roisin także łatwego życia nie miała. Jej własny pałkarz o ślicznym uzębieniu, wymachując swą pałką, wyprowadził pierwsze uderzenie, które co prawda dziewczynie udało się zatrzymać na tarczy, jednak poczuła je w całym ciele. Mięśnie jęknęły w sprzeciwie na takie traktowaniu. Demon może i nie był najurodziwszym przedstawicielem swojej rasy, tam jednak, gdzie bogowie pożałowali mu uroku, nadrobili brutalną siłą. Wątpliwym było by złodziejce udało się wytrzymać kolejne uderzenia. Nie była jednak bezbronna. Tylko czy wystarczy jej umiejętności i opanowania by wyjść z tego pojedynku w jednym kawałku? To się miało dopiero okazać.

W międzyczasie, kryjący się w korytarzu elf, miał doskonały widok na pole bitwy między swoją drużyną, a miejscowymi. Widział zarówno plecy miecznika atakującego Nat’a, jak i bok pałkarza, który także drwala za cel sobie obrał. Widział też drugiego, który ponownie unosił swą pałkę by uderzyć na Roisin. Widział Silli, w jej śmiertelnym w skutkach pojedynku na spojrzenia z jego poprzednim celem. Zaś kątem oka widział siedzącą pod ścianą Firę, która próbowała samodzielnie poradzić sobie z wyjęciem tkwiącej w jej prawym barku strzały. Tej z kolei, która ich tu wszystkich przywiodła, nie widział nigdzie. Może to i lepiej... Dla niej…
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 22-09-2017, 13:13   #90
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Intruzi nie posłuchali głosu rozsądku (albo też nie dali wiary zapewnieniom Ellisara) - żaden z nich, nawet ranni, nie zdecydowali się na rzucenie broni. Nie przekonało ich nawet to, że ich szeregi nieco się przerzedziły.
Upór? Głupota? Nadzieja na odmianę losu? Trudno było orzec - najważniejsze było to, że walka trwała nadal, a szale zwycięstwa jeszcze nie przechyliły się na stronę "tych dobrych".

Miejsce, w jakim Maelar się w danym momencie znajdował, dawało szansę na dokładny wgląd na pole bitwy i pozwalało ocenić szanse poszczególnych walczących.
Prócz Silli wszyscy mieli jakieś problemy i każdemu zdałaby się jakaś pomoc, jednak jej udzielenie nie zależało od tego, kogo się bardziej czy mniej lubi. W większych tarapatach był Nat, więc Maelar wziął na cel atakującego go miecznika. Co prawda kodeks honorowy nie pochwalał strzelania w plecy (nawet jeśli chodziło o demona), ale dwóch na jednego to również nie była gra fair.

A potem, gdyby wrogów nieco ubyło, miał zamiar raz jeszcze wezwać ich do poddania się.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 22-09-2017 o 13:16.
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:47.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172