Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-09-2017, 20:26   #432
kymil
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Wszystko szło nie tak. Zingger zerknął na wijącego się z bólu magika Wolfganga. Kompan dostał konwulsji opętany czarem Złego.
Demon z kolei sprawiał wrażenie jakby bełt wbity w jego ramię nie sprawiał mu zbytniej przykrości. "Ot, kolejne ukąszenie komara, jeśli w piekielnych otchłaniach mają komary".

- Pięknie, po prostu pięknie. Zlałem się w gacie jak trzyletnia dziewczynka. Nie zdążę założyć bełtu, zanim demonisko nas wypatroszy. Co Sprytny Ranald mawiał w takich sytuacjach, gdy jeszcze chodził pomiędzy nami, maluczkimi? A no tak. "Każdy złodziej ma swój szczęśliwy dzień" - wymamrotał do siebie Bernhardt.

- Sęk w tym, że mam ostatnio same parszywe dni!
- zaszlochał mimowolnie.
- Przygód mi się, kurwa, zachciało!

I nagle wpadł na pomysł.

Zabeczał niczym zarzynana owca na całą uliczkę. Odrzucił nieprzydatną kuszę na bok. Wyjął miecz z pochwy i opuścił w geście rozpaczy. Musiał zwrócić uwagę demona na siebie zanim ten dopadnie Wolfganga.

- O Wielki Władco! - uklęknął na jedno kolano i opuścił lekko głowę, mrużąc powieki nie spuszczając jednak z oczu piekielnika. - Poddaję się, nie zabijaj, będę służył Twej sprawie. Tyylko nie zabijaj, proszę....

"No to teraz miejmy nadzieję, że pokraka podejdzie bliżej, żeby mnie zarżnąć. Panie Mój, Ranaldzie, mam nadzieję, że obserwujesz swego nędznego sługę i dzielnie mi kibicujesz. Zdążę tedy ugodzić piekielnika w parszywe serce. Inaczej... zaraz się zobaczymy... "
 
kymil jest offline