Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-09-2017, 16:44   #431
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Lothar przeklinał noc, pośpiech, własną orientację w przestrzeni i selektywną głuchotę przeciwników. Chciał oczyścić drogę dla powozu, a okazało się, że pobiegł w przeciwnym kierunku. Do tego "robotnicy" zachowywali się tak jakby nie słyszeli jego słów albo mieli je głęboko w tyle. Szlachcic nie przywykł do tak jawnie okazywanego braku szacunku, ale nec hercules contra plures, czy też, w tłumaczeniu: I Herkules dupa, kiedy wrogów kupa. Umrzeć w walce z czterema przedstawicielami motłochu to żaden honor.
Chociaż gdyby stanął plecami do ściany, dałby radę się obronić te kilka chwil do czasu przybycia strażników. Tylko po co? W ten sposób nikomu nie pomoże. Kusiło go by "potwierdzić" słowa Teugena i również nakazać łapać "onych" - to robotników było kilku, a Lothar był sam, ale pewnie znów nikt by go nie słuchał, a nawet jeśli słuchał, to nie dosłyszał.
Zawrócił więc i pobiegł tam, gdzie mógł pomóc przeszkodzić Teugenowi.
~Najlepiej byłoby znaleźć Wolfganga i Bernhardta - pomyślał widząc oddalający się powóz z Axelem i Szkiełkiem na pokładzie.
 

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 16-09-2017 o 14:28.
hen_cerbin jest offline  
Stary 13-09-2017, 20:26   #432
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Wszystko szło nie tak. Zingger zerknął na wijącego się z bólu magika Wolfganga. Kompan dostał konwulsji opętany czarem Złego.
Demon z kolei sprawiał wrażenie jakby bełt wbity w jego ramię nie sprawiał mu zbytniej przykrości. "Ot, kolejne ukąszenie komara, jeśli w piekielnych otchłaniach mają komary".

- Pięknie, po prostu pięknie. Zlałem się w gacie jak trzyletnia dziewczynka. Nie zdążę założyć bełtu, zanim demonisko nas wypatroszy. Co Sprytny Ranald mawiał w takich sytuacjach, gdy jeszcze chodził pomiędzy nami, maluczkimi? A no tak. "Każdy złodziej ma swój szczęśliwy dzień" - wymamrotał do siebie Bernhardt.

- Sęk w tym, że mam ostatnio same parszywe dni!
- zaszlochał mimowolnie.
- Przygód mi się, kurwa, zachciało!

I nagle wpadł na pomysł.

Zabeczał niczym zarzynana owca na całą uliczkę. Odrzucił nieprzydatną kuszę na bok. Wyjął miecz z pochwy i opuścił w geście rozpaczy. Musiał zwrócić uwagę demona na siebie zanim ten dopadnie Wolfganga.

- O Wielki Władco! - uklęknął na jedno kolano i opuścił lekko głowę, mrużąc powieki nie spuszczając jednak z oczu piekielnika. - Poddaję się, nie zabijaj, będę służył Twej sprawie. Tyylko nie zabijaj, proszę....

"No to teraz miejmy nadzieję, że pokraka podejdzie bliżej, żeby mnie zarżnąć. Panie Mój, Ranaldzie, mam nadzieję, że obserwujesz swego nędznego sługę i dzielnie mi kibicujesz. Zdążę tedy ugodzić piekielnika w parszywe serce. Inaczej... zaraz się zobaczymy... "
 
kymil jest offline  
Stary 13-09-2017, 22:00   #433
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Kierowany przez Axela powóz mknął wzdłuż nabrzeża, podskakując na wybojach i kocich łbach. Szkiełko trzymał się kurczowo poręczy i usiłował nie wypaść, a z wnętrza pojazdu nie dochodziły już artykułowane dźwięki, a pojękiwania i krzyki bólu.

Nagle z mgły i ciemności, tuż przed głowami pędzących koni wyłonił się zamazany kontur, który w okamgnieniu przybrał postać mostu przerzuconego nad wpadającym nieopodal do Bögen potoku Hafenbach. Axel szybko ocenił szerokość i uznał, że jest wystarczająca aby się zmieścić, problemem była jednak prędkość powozu. Wjechanie z taką szybkością na most oznaczało co najmniej utratę koła...

Axel w oka mgnieniu ściągnął lejce, starając się wyhamować pojazd. Jednak manewr okazał się zbyt spóźniony. Konie w pełnym galopie wjechały na most, a za nimi powóz. Pojazd gwałtownie podskoczył, zachwiał się i przechylił, uderzając burtą w balustradę mostu. Koła z lewej strony zostały połamane, a powóz odbił się i w akompaniamencie kwiku wywracanych koni, uderzył w prawą balustradę, wyłamując ją.

Ex-strażnik wykazał się w tym momencie niebywałą zręcznością, puszczając lejce i skacząc z rozpadającego się powozu. Skoczył w lewo, lądując na ziemi i przeturlał się na bezpieczną odległość. Uderzenie o kamienie było bolesne, a co gorsza uderzył znów pokiereszowaną chwilę wcześniej nogą. Szkiełko miał mniej szczęścia - nie zdążył wyskoczyć i siła uderzenia cisnęła go przed powóz. Przeleciał nad końmi i uderzył w ziemię. Teraz leżał bez ruchu, nieprzytomny.

Pojazd, z wrzeszczącym ze strachu pasażerem przechylał się coraz bardziej i po chwili, ciągnąc konie spadł do płynącego dwa metry niżej potoku, grzęznąc w jego ocembrowanym korycie.


Oszołomienie spowodowane magią demona powoli ustępowało i Wolfgang odzyskiwał zmysły. Zobaczył klęczącego przed sobą Bernhardta i zbliżającego się do niego demona. Mag do końca nie był pewien, czy dobrze słyszy, ale wyglądało na to, że Bern oszalał. Demoniczna istota była już przy nim. Brała zamach był pozbawić Zinggera głowy. Wolfgang miał wrażenie, że demon mimo iż nie ma ust zdolnych do wyrażania mimiki, śmieje się. I w tym momencie Zingger poderwał się i pchnął mieczem w górę. Wprost w korpus demona.

Demon wrzasnął. Miecz wystawał z jego ciała, zagłębiony aż po rękojeść. Istota odskoczyła, a miecz, wyrwany z ręki Bernhardta pozostał w jej ciele. Potwór nie wdawał się w dalszą walkę, mimo iż nie był zraniony na tyle, by przestać istnieć w realnym świecie. Z zadziwiającą prędkością wyminął obu walczących z nim ludzi i pognał gdzieś w mrok, spowijający magazyny i zabudowania Ostendamm.


Lothar ocenił swoje szanse i zrezygnował z pomysłu stawania do walki z oprychami. Odwrócił się na owiniętej w onucę pięcie i rozpoczął odwrót na z góry upatrzone pozycje, czyli mówiąc językiem hołoty - wziął dupę w troki. Początkowo planował biec za powozem, ale na jego drodze wyrósł wysiadający z własnego pojazdu Johannes Teugen, który wzywał straż i swoich pachołków oraz wysypujący się z magazynu numer trzynaście rój bandziorów. Wszędzie wokoło przybywało dymu z płonącego magazynu. Gdzieś z tyłu rozlegały się krzyki i nawoływania pomocy przy gaszeniu pożaru. Po swojej lewej stronie mijał właśnie ogarnięte płomieniami i pełne dymu przejście między magazynem trzynastym i płonącą "14".
 
xeper jest offline  
Stary 15-09-2017, 10:06   #434
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Człowiek planuje, a potem wszystko demony biorą.
Tym razem zawinił zbytni pośpiech, ale skoro brali nogi za pas i mieli sie znaleźć jak najdalej i jak najszybciej, to niekoniecznie musieli uważać na zakrętach.
No i sypnęło się wszystko, gdy powóz rozsypał się na kawałki, a to, co z niego zostało, wylądowało w potoczku, wraz z pasażerem, który miał się stać ewentualną kartą przetargową.

Axel podziękował wszystkim bogom za to, że zdołał zeskoczyć.
Podkuśtykał by sprawdzić, czy Szkiełko żyje, a potem, nie tracąc czasu na cucenie nieprzytomnego zszedł z mostka na dół, do wody, klnąc przy tym pod nosem ile wlezie. Do uratowana był tajemniczy pasażer; ewentualnie można było odciąć konie. Jeśli nie poskręcały sobie karków lub połamały nóg, można było je wykorzystać do dalszej ucieczki.
 
Kerm jest offline  
Stary 15-09-2017, 11:47   #435
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Wreszcie młody adept magii odzyskał sprawność nad ciałem i umysłem. Demoniczna magia przestała nad nim panować i mógł wreszcie działać.
Teraz spostrzegł stojącego, a właściwie klęczącego Zinggera przy sobie. Ten oddawał się woli i kaprysowi demona.
~ Na Sigmara. Powaliło go?~ Lecz nim Wolfgang cokolwiek zrobił. Zanim zaczął łapać wiatry magii by spleść zaklęcie demon już był przy Bernhardtcie. Sługa Ranalda natomiast uprzedzając cios demona wbił swój miecz w cielsko stwora.
Techler zastygł słysząc wrzask jaki wydobył potwór. Nie mogąc nic robić odprowadził wzrokiem uciekającego demona i w końcu się ocknął.
- Ranald cię jednak lubi.- Rzekł do kompana, któremu zawdzięczał życie i możliwe iż także duszę.

Kiedy już dwaj kompani się ogarnęli zobaczyli przy magazynie 14 strażników.
- Pora się ulatniać. Rytuału raczej już nie przeprowadzi mając straż na karku i takie zamieszanie.- Zwrócił się do kompana. - Chodźmy sprawdzić co z reszta i spadajmy.- Dodał wskazując by obeszli magazyn 12 i wyjrzeli i w razie czego pomóc pozostałym.
 
Hakon jest offline  
Stary 16-09-2017, 12:50   #436
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Bernhardt otrząsnął się z furii, która go ogarnęła, gdy wbił ostrze miecza w trzewia demona. Skinął głową Wolfgangowi.

- Lubi... nie lubi. Czasami mi się tak zdaje, ale wciąż wystawia mnie na próby. Pora nam uciekać. Ale pierwej podsłuchajmy co Teugen zamierza teraz uczynić. Podkradnijmy się bliżej. Jak się niczego nie wywiemy, to trudno. Ale coś mi mówi, że może spróbować rytuału ponownie.
 
kymil jest offline  
Stary 16-09-2017, 14:27   #437
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Nawet szlachcic wiedział, że jeśli zaatakuje Teugena na oczach strażników to nikt nie będzie z nim gadał, tylko rozniosą go na mieczach. O ile bandyci Teugena, wysypujący się właśnie z magazynu nie zatłuką go wcześniej.

Ruggbroder prawdopodobnie nie przysłał ludzi, zresztą, nawet jeśli przysłał, to mogli zwiać - Teugen zabezpieczył się najmując własnych zabijaków. Na szczęście przybyli strażnicy miejscy - nawet jeśli ich głównym celem jest złapanie nas - pomyślał Lothar - to jednak odprawianie czarnomagicznego rytuału na ich oczach może być trudne. Gdyby tylko nabrali wątpliwości co do Teugena...

Najgorzej, że zgubił gdzieś innych członków drużyny. Być może właśnie uciekali. A może kryli się gdzieś w okolicy. Tak czy inaczej, mógł dać im czas.
Skręcił w lewo, w przestrzeń miedzy magazynami. Powinien odciągnąć choć część ludzi Teugena od niego. Jeśli gdzieś tam byli zbrojni Ruggbrodera albo Axel, Wolfgang, Bernhardt czy Szkiełko, będą mieli choć trochę łatwiej.

A poza tym, nadal będzie kradł czas Teugenowi - do świtu daleko, ale im później zacznie, tym mniejsza szansa, że skończy do rana - a w dokach zapewne od bardzo wczesnych godzin tętni życie i ruch jest spory.
 
hen_cerbin jest offline  
Stary 16-09-2017, 15:29   #438
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Leopold żył, ale jak Axel zdążył się zorientować podczas pobieżnych oględzin, nie był w zbyt dobrym stanie. Był nieprzytomny i szybka próba ocucenia go, nie przyniosła rezultatu. Dodatkowo chyba miał złamaną rękę, bo sterczała pod zadziwiająco nieprawdopodobnym kątem.

Strażnik, krzywiąc się z bólu w dwukrotnie pokiereszowanej nodze ześlizgnął się w dół, do koryta potoku i obchodząc usiłujące się wyrwać z uprzęży konie, otwarł drzwiczki powozu. Pasażer znajdujący się wewnątrz był nieprzytomny i poważnie poobijany. Krew ciekła mu z nosa i kilku rozcięć na skórze. Teraz Axel mógł mu się przyjrzeć. Był to niski mężczyzna, który z powodzeniem mógłby być wzięty za wysokiego niziołka, pękaty niczym baryłka. Potargane teraz ubranie miał najwyższej jakości, podobnie jak leżący w resztkach powozu beret z przypiętą do niego lisią kitą. Axel złapał jegomościa pod pachy i wyciągnął z wnętrza. Teraz popatrzył na konie i z przykrością stwierdził, że upadek z mostu był dla nich wyjątkowo szkodliwy - ani jeden, ani drugi nie nadawały się do dalszego użycia.


Lothar błyskawicznie podjął decyzję, co do dalszej drogi ucieczki. Większe szanse na przeżycie miał usiłując przedostać się przez płomienie, niż wpadając w zgraję demonologa. Wykręcił w bok i ile sił w nogach, nie zważając na wbijające się w podeszwę nieobutej nogi kamienie, wpadł w przejście między magazynami. Natychmiast zaczął się krztusić dymem i zrobiło mu się gorąco. Płomienie były tuż obok. Z tyłu ktoś coś krzyczał, ale ryk płomieni zagłuszał słowa. Starając się nie oddychać, przypadł do ściany magazynu numer trzynaście, aby być jak najdalej od ognia i posuwał się wzdłuż niego.


Wolfgang i Bernhartd, nie zauważeni przez nikogo, znajdując się na zapleczu tego co działo się przed magazynem, przeszli wzdłuż przejścia między budynkami i wyjrzeli na nabrzeże.

Pod magazyn numer trzynaście podjeżdżał kolejny powóz. Nie dojechał do celu, gdyż woźnica zatrzymał się wystarczająco daleko, aby nie być uczestnikiem toczących się przed magazynem wydarzeń. O swoich poczynaniach natychmiast poinformował pasażera wewnątrz.

Ktoś organizował już gaszenie kolejnego tej nocy pożaru. Teugen, w otoczeniu swoich ludzi, wyraźnie zdenerwowany usiłował kierować ich działaniami. Przez ułamek sekundy widzieli Lothara, jak wbiega w płonące przejście między 13-stką i 14-stką. Tuż za nim popędziło kilku ludzi. Zbliżający się strażnicy miejscy, rozdzielili się. Dwóch z nich pobiegło tam gdzie oprychy i szlachcic, a jeden szybko podszedł do Teugena i wdał się z nim w rozmowę.
 
xeper jest offline  
Stary 18-09-2017, 09:33   #439
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Pech towarzyszył Axelowi. Nie dość, że powóz uległ wypadkowi, a Szkiełko był nieźle pokiereszowany, to jeszcze konie nadawały się tylko na karmę dla psów...

Przeszukanie powozu przyniosło dowód na to, że nieprzytomny w tej chwili pasażer nie był wcale niewiniątkiem, tylko członkiem Ordo Septenarius.
Przez moment Axel zastanawiał się, czy nie wrzucić go do potoku i pozwolić utonąć, doszedł jednak do wniosku, że J.H. może się jeszcze przydać, a wysłanie go do Ogrodów Morra można zrealizować nieco później.
Przełożył zawartość kieszeni tłuściocha do swojej, rzucił torbę daleko na brzeg, po czym złapał niedoszłego topielca pod pachy, by zatargać go nieco wyżej i położyć koło Leopolda.
Miał nadzieję, że uda się tego ostatniego doprowadzić do stanu używalności. A jeśli nie... Przede wszystkim musiał ratować swoją skórę, a J.H. mógł stanowić kartę przetargową.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 18-09-2017 o 09:45.
Kerm jest offline  
Stary 18-09-2017, 10:10   #440
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Wolfgang poszukał miejsca gdzie mogli by się skryć po czym używając magii był gotowy podsłuchiwać rozmowę strażnika z Teugenem. Liczył, że ten będzie chciał dać jakąś łapówkę to Techler chciał zrobić tak zwanego psikusa i gdy strażnik weźmie coś to to wypadnie mu z rąk z pomocą magii przyszłego maga.

Przez chwilę Techler się zastanawiał nad jeszcze jednym krokiem.
- Dobra. spłoszymy te konie by nie mógł powozem zwiać.- Oznajmił kompanowi i splótł magię i wyczarował dźwięki przy uszach koni. Te były ledwo słyszalne dla ludzkiego ucha, tym bardziej zajętego gaszeniem pożaru.
 
Hakon jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:02.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172