Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2017, 19:30   #63
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację

Następny dzień
Thora & Lexa

Gdy tylko drzwi się otworzyły, Lexa natychmiast się przebudziła. Nawet w takim stanie upadku zdrowotnego była wciąż czujna. Sięgnęła po leżący blisko miecz i uniosła się gwałtownie. Widząc jednak Thore szybko złagodniała, odkładając broń. Nie miała jednak siły by wstawać.
- To ty… masz inny chód niż kiedyś - stwierdziła wierząc w swoje słowa, choć prawda była taka, że jej zmysły podupadaly i po prostu nie dała rady rozpoznać - Wszystko dobrze z tobą? Nie ucierpiałaś na pewno, czy tylko udajesz bym się nie martwiła? - spytała kiedy siostra była już bliżej i mogła na nią patrzeć z leżącej pozycji.

- Zgupłaś od ran - fuknęła Thora szorstko. Nie wiedziała jak inaczej podtrzymać siostrę na duchu. Podejrzewała, że jej łzy i rozklejenie się w niczym by Lexie nie pomogły, więc przejęła rolę tej twardszej. - Nic mi nie jest. Dzięki Tobie - dodała ciszej i nieco łagodniej. Usiadła przy siostrze biorąc tak dotąd mocarną i nienaturalnie zimną dłoń Lexy w swoje podjęła zdecydowany ton wiedzącej:
- Aureolus mówi, że będzie dobrze. Jeśli coś Ci trzeba, to mów. - pocieszała ranną koślawo. - Ulfir i reszta zdobędą cokolwiek trzeba. - uśmiechnęła się do Lexy surowo odsuwając blond kosmyki z jej twarzy.

Lexa pokręciła głową przecząco
- Nic mi nie trzeba, niedługo ruszymy dalej. - odparła z pewnością - Medyk z gorszych gówien mnie wyciągał, to tutaj to nic, tylko głowa trochę… Ale już widzę normalnie. - wysiliła się na uśmiech, choć ten był tylko nikłym cieniem.
- Najważniejsze, że tobie nic nie jest i medyk cały. On jest istotny, jak sama zauważyłaś. Trzeba go osłaniać. - Lexa uniosła się lekko na posłaniu i sięgnęła do swojego plecaka. Grzebiąc w nim z trudem wyciągnęła kastet i założyła na lewą dłoń. Ścisnęła kilka razy jakby testując, po czym z powrotem spojrzała na Thorę.
- Mapy rysujesz?

Zaskoczyła tym pytaniem dziewczynę:
- Noooo tak. Na morzu się przydają - palnęła głupowato nieco zbita z pantałyku - Na lądzie też - dodała zatem szybko obserwując poczynania Lexy - Teraz w zasadzie mogłabym popracować. - zakręciła się na kraju łoża wciskając się nieco bliżej siostry. Korciło ją jedno pytanie ale bała się naruszyć spokój chorej. Wyłamała tylko palce aż kłykcie chrupnęły.

W końcu się odważyła:
- Mówiłaś, że widziałaś ojca… - urwała - … zły był?
- Nie
- odpowiedziała szybko, nie musząc zastanawiać się długo - A powinien?
Thora zasępiła się na chwilę rozważając pytanie. Jeśli ojciec objawił się Lexie czy to znaczy, że martwym jest? Czy to było jego z nią pożegnanie? Posmutniała i pozazdrościła wojowcznice, sama odczuwając tęsknotę za tatą i resztą rodziny. Natychmiast się też ofuknęła. Przecież to mogły być zwidy po ukąszeniu. Albo jaka zła magia tego miejsca.
- Nie. - odparła krótko - Ale jeśli tak przepowiedział jak mówiłaś, to tak będzie. - dodała przekonana. Niezależnie od wyników, Lexa była jej bohaterką.

- Chciałabym by tu był - wyznała cicho zaciskając rękę na kastecie i wbijając w niego spojrzenie - Chcę wrócić z tobą do Norski… Tylko, chyba, trochę się lękam. No wiesz, że go nie zadowole. To uczucie długo trzymało mnie jak najdalej od domu. Zadowolona jestem, że udało mi się ciebie obronić. Ale chcę nauczyć cię walczyć lepiej. Abym nie musiała tak się zadręczać. Wiesz? - jej ton głosu był nostalgiczny, a wzrok wciąż skupiony na ręce.

Thora zbaraniała. Nie sądziła, że jej siostra mogłaby się lękać czegokolwiek.
No ale ojciec to ojciec…
Sapnęła cicho.

- Nie musisz się zadręczać. Ja radzę sobie. Sama do kapitańskiego mostka doszłam na obczyźnie. - naburmuszyła się młódka - A lękać się ojca nie musisz. Przywita Cię z radością. I dumny będzie, żeś sławą siebie i imię jego okryła.

- Tak, pewnie tak jest
- mruknęła Lexa jakby zupełnie oderwana od rzeczywistości, tak jakby myślami i umysłem była w zupełnie innym miejscu - Z ciebie też byłby zadowolony. Ja jestem.

- Odpocznij, Lexo.
- Thora poczuła gulę w gardle. - Jestem tutaj.
Dziewczyna poprawiła skóry i okrycia na siostrze, otulając ją czule. Siedziała zamyślona przez kilka chwil, odpychając smutek i obawy. W myślach zaczęła planować ich powrót do Norski.

Przez dłuższą chwilę między siostrami nastała cisza. Siedziały blisko siebie i nic nie mówiły, obydwie pogrążone we własnych myślach. Lexa wbrew pozorom nie była taka głupia i miała nieodparte wrażenie, że coś jest nie w porządku. Jej wzrok utkwiony był w drzwiach, jakby ciekawa tego, kto tym razem przyjdzie.
- Coś jest nie tak, prawda? Chodzicie wokół mnie jakbym miała zaraz zdechnąć… Z drugiej strony Erwin ciągle tak się mendzi wokół mnie... - zaśmiała się słabo, a śmiech przerodził się w krótki napad kaszlu. Zasłoniła usta dłonią, którą szybko zabrała i schowała pod koc. Wytarła krew o spodnie.
- Rozmawiałaś z nim? Z Liusem? Mówią coś? - Lexa zamyśliła się na chwilę tylko, po czym wyszczerzyła szeroko w największym uśmiechu. Szturchnęła Thorę łokciem - Ty, dawaj gorzałę, póki ich nie ma! - zachichotała ochryple.

- No a jak nam nie chodzić? Koło własnej siostry? Oszalałaś? - fuknęła Thora - Koło wszystkich biega ten Lius, ma pełne ręce roboty. Więc mu nie dokładaj głupimi pomysłami!

- Mówił ale niewiele ponadto co i Tobie. Masz odpoczywać i dać żebrom się zrosnąć. Ot cała tajemnica.
- na słowa o piciu uśmiechnęła się też - Czekaj. - oczy zaskrzyły jej wesoło - Zawołam Ulfira. Tylko ani się rusz!

Thora ruszyła ku drzwiom i przywołała Ulfira gestem przez wąską szparę w drzwiach. Potężny mężczyzna zasłonił przejście i odgrodził je od oczu pozostałych. Thora wysunęła się do progu by cicho zacząć szeptać z kompanem.

Po kilku chwilach odwróciła się trzymając niewielką butelczynę i dwa kielichy, najwidoczniej zdobyczne.

- Patrz co znaleźli! - pokazała siostrze jeden z nich, drugi odstawiając na ziemię i odkorkowując butelczynę - Będziemy piły jak królowe! - uśmiechnęła się do siostry i powoli nalała nieco gorzałki do kielicha. Podała siostrze napełniony i sięgnęła po drugi. Nalała sobie też nieco trunku.
- Skål! Za ojca! - uniosła kielich w górę i przytknęła do ust by łyknąć ostrej wódy.

Lexa niemrawo machnęła kielichem i na raz przechyliła jego zawartość. W gardle przyjemnie zapiekło kiedy płyn rozchodził się po ciepłotą po ciele. Blondynce od razu poprawił się humor, zapewne jednej jak i drugiej. Ucieszyła się, że to Thora z rana do niej zawitała i mogły, być może ostatni raz, zachlać mordy. Lexa bowiem przeczuwała, że jest z nią źle, Aureolus nigdy tak się o nią nie martwił, jak teraz. Mimo to zachowała dobrą minę do złej gry i akurat na pierwszym miejscu przyjemności przed śmiercią było chlanie, a potem ruchanie. Niestety z tym drugim aktualnie miała większy problem, bo w jej definicji musiał to być czysty akt pozbawiony uczuć, a póki co nie potrafiła do tego odnaleźć odpowiedniej osoby. W dodatku wyglądała jakby miała wykitować za pięć minut, więc kto by ryzykował wkładanie w nią swojego kija? O dziwo te myśli jedynie ją rozbawiły. Tak jak odtrącała kiedyś chłopów swoim zachowaniem, tak teraz również wyglądem.

- Chyba fajny ten Ulfir, co? Niby norski chłop, ale jakiś taki inny. Gdy ja dojrzała byłam, to same kutasy się pałętały, dla nich to nic warta nie byłaś i wszystko, co potrafiłaś, było warte tyle, co zdechła na zarazę koza. - Lexa wyciągnęła łapę z kielichem po dolewkę. Jedna myśl to jedna kolejka, tak być musiało. I tak mord nie zachleją, a jedynie miło czas spędzą. Za słabe i za mało, a żeby się napruć w trzy dupy.

- Polegać na nim można. Wsparcie daje nie jeno w boju, choć jak każdy chłop humory swoje miewa.

- Nie wiem Thoro, czy słyszałaś… Bo niestety nie każdy wie, choć hucznie o tym było. Jak na arenie walczyłam, wiesz może?

Siostra zaprzeczyła bez słów, dolewając nieco gorzałki do kielicha Lexy. Niewiele, ledwie na łyk.

- To dawno było, cztery rozkwity temu może? Wtedy Liusa poznałam, matoł był z niego, ale uratował mi życie. Pierwszy raz ktoś uratował mi życie… - pokręciła głową i westchnęła uśmiechając się lekko na to nieprzyjemne i zarazem przyjemne wspomnienie. Odsłoniła brzuch pokazując ogromną, paskudną bliznę a młodsza z blondynek pochyliła się by przyjrzeć się dokładniej - Grzebał mi tutaj. Jedyny chłop, który wszedł tak głęboko, huehue - zaśmiała się krótko - Zdechłabym, gdyby nie on. I wiesz co? Wiem jak się czuje ktoś, kto zdycha. - wychyliła drugi kieliszek i zerknęła w stronę drzwi jakby myśląc, że wspomniana przez nią osoba zaraz się tam pojawi.
- A tam zdycha… - Thora ponownie uniosła kielich - … nie zdechniesz. Ojca się słuchaj. - znowu uderzyła w czułą strunę - Mówił, że będziesz kimś wielkim. Sama mi to rzekłaś. Martwi nie mają takich szans. A to znaczy, że i teraz wykaraskasz się i z tych opałów. A teraz leż sobie jak królowa i opowiedz mi jeszcze o swoich przygodach. - Thora podsunęła się - Jak gladiatorką byłaś iluś ubiła? Wielkie bogactwa miałaś?

- Wielu, bardzo wielu…
- odparła Lexa w zamyśleniu - Płaca nędzna, ryzyko ogromne. Lubiłam to, choć czułam się jak prostaczka. Ledwie na gorzałę starczało, strawę zimną nam dawali, papki w sumie. Nie dbali o nas, bo na miejsce nasze wielu chętnych było - wróciła wspomnieniami wypijając nową porcję alkoholu

- To po coś tam siedziała? Wolna byłaś… - młódka zdziwowała się mocno - Imię zawsze można rozsławić na inne sposoby. Winnaś komuś co była?
- Dzięki temu czułam, że żyję. Później inna okazja się przydarzyła.
- zrobiła przerwę na nabranie powietrza, miała wrażenie, że brakuje jej tlenu. Po chwili jednak kontynuowała - Mimo wszystko dobrze wspominam ten czas, uciekając z Norski nie miałam nic prócz garści monet, które okazały się być gówno warte w Imperium. Nie miałam żadnego wyboru, zaczynałam wszystko od zera, samodzielnie, bez nikogo, nie rozumiejąc nawet do końca ich języka, nie potrafiąc poprawnie skleić jednego zdania. Dukałam, nie wiedziałam kiedy ktoś mnie chwali a kiedy obraża, nauczyłam się więc rozpoznawać to po mimice, jednakże to często było mylne. Nie raz przydzwoniłam komuś, bo myślałam, że mnie poniża - zaśmiała się na samo wspomnienie.
- Walczyłam długi czas, rozpoznawano mnie... Ale chyba przeminęłam. Potem Ostland przyniósł większą sławę, gdy pokonaliśmy zwierzochujów i demony. Nie wiedziałam wcześniej, że ojciec mierzy się z takimi siłami, ogrom Chaosu potrafi zadziwić, wierz mi siostro… Z tego wszystkiego najgorsza chyba była samotność. Nie móc się odezwać i zaufać. Lius to pierwsza osoba z okolic Imperium, której wierzyłam. Nigdy mu nie zapłaciłam za pomoc, a przecież po to się uczył, tak jak ja walczyć, prawda? Myślę, że traktował mnie jak swoje trofeum, jak osobę, na której można trenować - uśmiechnęła się pod nosem, a głowa pomału jej opadała - Ufaj mu, tak jak ja mu ufam. - Lexa zamyśliła się na chwilę trawiąc własne słowa i myśli. Kołysała się ze zmęczenia, jednak starała się zwalczać senność, która nagle i niespodziewanie ją dorwała.

- Naprawdę myślisz, że będę kimś ważnym? To może mieć wiele znaczeń, mądrzejsza jesteś - Lexa przekręciła się na bok, aby spojrzeć na siostrę - Co o tym myślisz? Ważna dla świata czy dla kogoś? A może jeszcze coś innego?

Thora wydęła usta rozmyślając przez chwilę:
- Pamiętasz co on dokładnie rzekł? Bo w takich wizjach, jak u vitek, to każde słóweczko istotne. - dziewczyna podciągnęła kolana pod brodę, przyglądając się Lexie.
- Że jestem ważna, tylko oni jeszcze o tym nie wiedzą - wzruszyła ramionami Lexa. Ziewnęła nie zakrywając ust i podsunęła kieliszek Thorze, sugerując by napełniła. - No i tatko powiedział, by go oczekiwać, że po skarb przybędzie.

Siostra rozlała pozostały alkohol:
- No to może przyjdzie po Ciebie? Skarb to Ty, a każdy skarb jest ważny. Tylko kto to ci oni? - gdybała Thora wychylając gorzałkę i potrząsając kielichem by wydostać ostatnie krople napitku.
- Ja myślę, żeśmy obydwie jak wielkie skrzynie z bogactwem - Lexa poczuła jak zamykają jej się oczy. Oddychała spokojnie acz płytko. Jej słabe serce biło niespiesznie. Nie zdążyła sięgnąć po kielich kiedy zaczęła zasypiać myśląc o tym, co jeszcze chciałaby powiedzieć siostrze. A chciała bardzo wiele. Spała jakiś czas, nie słysząc nawet, kiedy do pomieszczenia wszedł Aureolus i siedział przy niej, póki się nie obudziła.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline