Cytat:
Właśnie argumenty, że aby fajnie grać w grę która dopiero kupiłem muszę ją wpierw zmodernizować w domu, przypomina nieco zakup nowego samochodu z którym wprost z salonu trzeba jechać do mechanika na regulację. Ani to fair, ani poważne a na pewno nie jest pozytywną cechą produktu,w który jednak inwestujemy kupując suplementy, czy ogólnie zajmując czas.
|
Kolego, nie wiem jak długo grasz w Dungeony, ale zasad domowych do każdej edycji jest bez liku. Ludzie sami je wymyślają lub rżną z innych systemów i nikogo to nie razi. Nie uważam, abym miał z tego powodu sięgać i uczyć się innego eRPeGa, skoro do pełni szczęści brakuje mi dopisania kilku zdań do mechaniki. Także porównanie do samochodu z salonu jest moim zdaniem nietrafione, bardziej bym tutaj porównał do
tuningu, a nie naprawy usterek.
Cytat:
A czerpanie inspiracji z naszego świata nie jest oryginalne dla Wfrp i IMO jeśli to jest główną zaletą to cienko to wygląda w Młotku.Chociażby większość panteonu do rozmaitych settingow dd to właściwie archeologia i religioznawstwo , głównie bliskiego wschodu. O całych kulturach przemycanych w zmienionej lub wręcz bezczelnie zerznietych i wbijanych w settingi nie wspomnę bo to oczywiste. jeśli nawiązania do realnej historii to zaleta settingu, to tym bardziej Wfrp tu blado wygląda. Oklepany Fr do dd leje w tym temacie młotka z kretesem.
|
Oczywiście, że nie jest to jedyny argument. Skoro lubiłeś WFB, to pewnie sam jesteś w stanie wymienić pozytywne strony tego świata. Ja osobiście bardzo lubię owe ukorzenienie w naszym świecie, a FR znam od podszewki jako osoba, która wychowała się na tym settingu i nie uważam, aby akurat pod tym względem bił WFRP. Pod innymi, owszem, ale zauważ, że nawet geograficznie Warhammer pokrywa się z naszą planetą. Jasne, to wszystko jest wypaczone, strasznie wymieszane, ale właśnie ten bałagan i cała brzydota tego świata jest piękna. Trochę od tego abstrahując, takie same mam uczucie, kiedy patrzę na AD&D - system mega toporny, miejscami nielogiczny, ale toć nieociosany klejnot wśród RPGowych systemów i zawsze ciężko było mi określić za co tak szczególnie go lubię.
Poza tym uważam, że książki i opowiadania z Warhammera bardzo przyjemnie się czyta. Szczególnie urzekła mnie kiedyś historia Grimgora Ironhide'a, który na oczach wszystkich spuścił łomot Archaonowi, po czym zaśmiał się mu w twarz, uznawszy się za najlepszego wojownika wszech czasów. Innymi słowy wielkiemu władcy ciemności, Panowi Krańca Czasów nakopał do tyłka jakiś znudzony brakiem wyzwań ork... Takie drobne smaczki dodają temu światu uroku i mimo, że jest miejscami mocno jednostajny, to przyciąga rzesze fanów, bo jest mroczniejszy i poważniejszy od większości baśniowych settingów gier fantasy (i to pomimo jego wisielczego humoru).