John uśmiechnął się tylko patrząc na Cyraxa z lekkim politowaniem - Dobrze, że przyznałeś sam przed sobą, że jesteś chujem - powiedział po chwili. - Coś cię tknęło, więc może masz jeszcze w sobie odrobinę człowieczeństwa - Miał nadzieję, że tamten nie jest zbyt porywczy i zdoła dodać parę zdań, nim dostanie, ale nie miał okazji się przekonać. W powietrzu rozległ się dźwięk oznajmiający następną walkę. W rzeczywistości, John zbierał informacje z różnych stron i choć wydawało się to surrealistyczne, każdy mówił to samo. Widział już to i owo, przyjrzał się Śmieszkowi. To musiała być genetyka, ale na poziomie niespotykanym w "normalnym świecie", o ile takowy jeszcze istnieje. Do tego lewitacja i teleportacja. John już dawno wyzbył się złudzeń, ale granie niedowiarka mogło przynieść korzyści lekceważenia ze strony frakcji nie do końca przychylnych Raydenowi. A ten skupiał wokół siebie wszystkich najbardziej przypominających normalnych ludzi. - Na Twoim miejscu bym nie szedł. Jeśli masz zadanie zabić Cage'a i ten Twój Shang Tsung cię chce przetestować, to pewnie wiesz na jaką walkę wzywają? - tym razem Doe spojrzał poważnie na Lin Kuei. - Jeżeli go pokonasz i zabijesz, przybliżysz te kreatury do zniszczenia ziemi, jeśli przegrasz narazisz się swoim mocodawcom i naślą kogoś lepszego niż ta dwójka patafianów.
- Decyzja należy do Ciebie -
Ostatnio edytowane przez psionik : 14-09-2017 o 21:04.
|