No i masz Ci los. Naprawdę chciał porozmawiać z Wiedźminem, czy by pomocy mu nie trzeba było w czymś i podzielić się sprawiedliwie zyskiem. A tu Wiedźmin się skumał z rycerzykiem. Pamięć Isaka była już nie ta, ale chyba go pamiętał. A przynajmniej tak myślał. Sir Deverell Aditya, o ile nie myliła go pamięć, zaciągnięty ze szlacheckiej rodziny, nie tak jak on, biedny wieśniak ze wsi, która nawet nie istnieje. Nie miałby w starciu z Isakiem najmniejszych szans, ale Wiedźmin robił za trzech, a czterech na jednego to już wyzwanie. Do tej pory pamiętał jak się natrudził by zaszlachtować tamtego wiedźmina. Z wiadro krwi skubany Isakowi utoczył, nim łaskawie padł. A mimo poderżniętego gardła, skubany dobre dwie godziny próbował łapać powietrze i przewracał oczami. To była ciężka bitka. - I co? – mruknął – Chce mi zapłacić i poklepać po plecach? Że wyręczyłem go z roboty?
Oczywiście, ten wiedźmin nie wiedział pewnie nic o tym, że jego na jego kompana było zlecenie, które Isak wziął tylko dlatego, że bezsprzecznie była to jego wina. Chłopi opowiedzieli co prawda cną historyjkę o tym, że ich okradł, zabił czterech ludzi i uciekł do lasu. Isak sprawdził czy nie były to potwory, ale summa summarum trupy były ludzkie, a co do potworów miał szkolenie w klasztorze. Wiedźminowi odbiło lub sam wymierzył sprawiedliwość – a na to Isak mu nie pozwolił. Dogonił go na szlaku i pokonał w równej walce. - Co tak te gadzie ślepia we mnie wlepiasz. Sprawdziłeś wszystko? Nie wiedziałeś że twój kolega zabił czterech niewinnych ludzi po czym ukradł konia i kosztowności z innych domostw? Bo wyobraź sobie, ja sprawdziłem, tamta czwórka nie była potworami, a przy jego trupie znalazłem wszystkie kosztowności jakie zginęły. – tu wzruszył ramionami – Wiem, dla mnie to też było dziwne.
Teraz Isak przeniósł wzrok na rycerza. - Co do Ciebie. Jeżeli chcesz się ze mną pojedynkować, to na podwórku. Karczmarz jest bardzo miły, a twoją krew będzie mu trudno usunąć spomiędzy szpar w podłodze. Chociaż, preferował bym bardziej by rozlało się tu piwo, a nie posoka. Może się dosiądziecie? Czy chcecie od razu porwać się do szabel?
Dwójka jegomościów stało na tyle daleko, że nie widziało leżącej obok Isaka, napiętej kuszy. Wystarczyło że jeden z nich zrobi krok, dwa bliżej i Isak po prostu sprzeda mu bełta.
__________________ Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być. |