Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2017, 08:31   #44
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://pre07.deviantart.net/9c1d/th/pre/i/2013/306/9/a/fantasy_landscape__mountains_by_doppingqnk-d6sq6ee.jpg[/MEDIA]

- Normalnie jak w Ameryce. - zauważyła Woronowa, przerywając wszechogarniającą ciszę.

Kobiety wędrowały ponad godzinę (73 minuty dwadzieścia 22 sekundy), nie spotkały żadnych rozbitków, żadnych tubylców, żadnego legionu, żadnego stworzenia. Krajobraz faktycznie przypominał zaś dzisiejszą Amerykę. W tym cichym świecie odgłos zderzającego się metalu był nawet bardziej alarmujący niż zwykle. Dochodził zza najbliższej formacji skalnej, jakieś osiemset… osiemset dwadzieścia pięć metrów.

Tatiana czuła narastającą irytację z powodu towarzystwa człowieka, który ją spowalniał. Teraz nie wytrzymała.
- Pobiegnę tam i sprawdzę, co to, ty spróbuj do mnie dołączyć jak najszybciej... ale zachowując na tyle sił, by w razie czego wdać się w walkę. Mamy kontakt radiowy? - spróbowała nadać komunikat.
- Tak jest! - odpowiedziała juggernautka, biegnąc za Tatianą. Łączności wciąż nie było, w eterze panowała całkowita cisza. Wampirzyca znalazła się za pagórkiem w kilkunastu susach.

“Elfy” faktycznie były niskie, sięgały Tatianie jakoś do piersi. Nawet miejscowe maszkary legionu wydawały się mniejsze, za to znacznie bardziej gibkie. Walka czterech drobnych rudzielców z dwoma wielorękimi potworami przypominała taniec. Elfy miały długie włosy i troje z nich nosiło coś, co przywodziło na myśl nauszniki bądź ogromne słuchawki. Trudno też było jednoznacznie określić ich płeć, wedle ludzkich standardów wyglądały młodzieńczo, mogły to być dziewczyny, mogli to też być delikatni chłopcy. Walka była cicha i jedynymi dźwiękami były metaliczne zgrzyty dzierżonych przez czwórkę ostrzy o hakowate szpony pary legionistów. Nagłe pojawienie się Tatiany spowodowało pewną konsternację. Chwila nieuwagi kosztowała jednego z potworów ramię. Jednego elfa zaś kosztowała głowę…

Uśmiechnęła się szeroko. Wreszcie coś, na czym się znała, dzięki czemu mogła zapomnieć o moralnym dylemacie, którego doświadczyła niedawno.
Z nadludzką szybkością (akceleracja) wampirzyca rzuciła się na tego potwora, który wciąż był cały, mając w zamiarze po prostu wywrócić go i roztrzaskać mu łeb. Bez finezji, bez gadania - czysty akt brutalności.
Niemal jej uciekł! Tutejszych legionistów ludzie w rezerwacie nie mogliby nawet dotknąć. Jednak niemal uciec wampirzycy to nie to samo co jej uciec. Potwór nie miał żadnych szans, wciąż brujaszka była zwyczajnie zbyt potężna, jej brutalna siła pozbawiła stwora środkowej części ciała. Nagłe wtargnięcie Ziemianki wprowadziło konsternację, dwójka ocalałych “elfów” w “nausznikach” złapało się nagle za głowy, co niemal kosztowało ich życie, jedynie trzeci tubylec zachował postawę bojową. Ta jednak nie miała teraz głowy, by stosunki dyplomatyczne nawiązywać. Z uśmiechem perwersyjnej przyjemności na ustach wbiła dłonie w czaszkę potwora, starając się roztrzaskać ją na kawałki, rozmemłać jak rozbitą dynię. Prawdziwie już martwy kawał mięsa zwalił się na ziemię, Jego towarzysz przy pomocy trzech wciąż posiadanych ramion poszatkował jednego z “elfów” w “nausznikach”. Tubylców pozostało już tylko dwóch. Kiedy wampirzyca skończyła z jedną poczwarą, rzuciła się na drugą, tym razem celując w nogi, by przewrócić przeciwnika i rozszarpać go już w “parterze”.

Bydle zdążyło podnieść jedną stopę jednak wampirzyca swoim kopniakiem trafiła drugie kolano w czas, posyłając legionistę na ziemię. Tatiana wyrywała stworowi kończynę za kończyną, by ostatecznie zakończyć jego istnienie poprzez rozdeptanie głowy. Gdzieś z oddali, do jej uszu doleciało głośne, ziemskie.

- Hahaha! - triumfalne wręcz.

Tymczasem odrzucając na boki wciąż trzymane w dłoniach ramiona legionisty, wampirzyca zrozumiała iż ma przed sobą tylko jedną obcą istotę która wciąż stoi na własnych nogach.

[MEDIA]http://www.giantfreakinrobot.com/wp-content/uploads/2013/10/Sikozu.png[/MEDIA]

Jej towarzyszka w nausznikach wydawała się nieprzytomna, choć Tatiana nie potrafiła sobie przypomnieć by obca oberwała. Ruda “elfka” poruszała zaś ustami, jednak brujaszka musiała wytężać swoje nadnaturalne zmysły by wychwycić jakiekolwiek dźwięki. No coś tam obca artykułowała. Oczywiście nic to Tatianie nie mówiło.

Przyjrzała się uważnie obcej, marszcząc brwi. Dźwięk. Dźwięk był chyba ich problemem. Wydawało się, że funkcjonują w niższych częstotliwościach i to, co robiła Tatiana, jak krzyczała, rozszarpując legionistę, mogło im sprawiać faktyczny ból... jeśli dobrze oceniała sytuację.

- Nie słyszę cię. - szepnęła cicho, kręcąc przy tym przecząco głową.

Ostatni przytomny “elf” przekrzywiał głowę to w prawo to w lewo i nieustannie mrugał oczami. Można by uznać jego zachowanie za “nerwowe” jeśli oczywiście język niewerbalny tubylców był choć trochę zbliżony do ludzkiego. Tatiana nie miała żadnych pobudek by przynajmniej teraz uważać inaczej. Z drugiej strony… z drugiej strony psy i koty były bardzo do siebie podobne, ot czworonogi, a przecież ich gesty były wręcz przeciwne!
- cię? - wydukał obcy przykładając całą dłoń na wysokości klatki piersiowej. Mówił to dwa razy głośniej niż to co mamrotał wcześniej, czyli teraz wedle ludzkich standardów niemal szeptał. Jego głos był strasznie wysoki, wręcz wibrujący, może to faktycznie była kobieta? “Elf” przygarbił się i zerknął na formację skalną z za której niedawno wyskoczyła wampirzyca. Teraz brujaszka dokładnie słyszała kroki Woronowej, kobieta chyba ciągnęła coś za sobą po żwirze. Gdy Tatiana spojrzała ponownie w stronę obcego, ten miał już w dłoniach szpikulce połyskujące na zielono, które były jakiegoś rodzaju bronią. Trudno było ocenić jej możliwości, jednak z uwagi na małą masę obcych, oraz to jak gładko ostrze odcięło ramie jednego z legionistów, zielona broń musiała być niezwykle ostra.

- Ona-jest-ze-mną-wyluzuj - powiedziała, powoli i cicho artykułując słowa, wiedziała jednak, że nie ma szans się porozumieć. Liczyła jednak, że elfica zrozumie jej gestykulację “uspokajacza” i uśmiech.
Tatiana za to spojrzała na drugiego elfa.
- Pomóc-jakoś? - wskazała dziwną istotę.

Wzrok obcego biegał od ust Tatiany, przez jej ręce po skały zza których, jak brujaszka doskonale wiedziała, zaraz wytoczy się Woronowa. Wtedy też wampirzyca zauważyła, że “elfie”uszy tubylca również się poruszają.

- Ooo! - wyraziła swoje emocje juggernatka gdy wreszcie znalazła się w polu widzenia swojej hetman i vice versa. Ziemianka wyglądała na jeszcze bardziej poturbowaną, jej egzo było teraz dodatkowo pęknięte na piersi. Całą twarz zaś Woronowa miała umazaną w czarnej, śmierdzącej krwi legionisty… którego martwe ciało piechur ciągnęła za sobą.
- Piechur Woronowa melduje kontakt… - zawahała się obserwując martwe stwory oraz “elfy” - choć już nie pierwszy. Tubylec natomiast opuścił zielone szpikulce.
- wyyyluzuj?
- powiedział niepewnie, tym samym tonem co ostatnio. Tatianę naszła myśl, że może “elf” właśnie krzyczy.
- Właśnie, wyluzuj - powtórzyła Tatiana cicho, nawet nie trudząc się tym, że pewnie nie jest zrozumiana.
- Jestem Tatiana z Ziemi - wskazała palcem najpierw siebie a potem w górę, bo skąd miała na bogów wiedzieć, gdzie teraz jest jej rodzinna planeta. Potem wskazała zbliżającą się żołnierkę - A to jest Woronowa. Ja Tatiana, ona Woronowa. Z Ziemi.
Spojrzała na Woronową, mówiąc nieco tylko głośniej, by juggernautka w ogóle ją usłyszała.
- Dobra robota. Tubylcy mają chyba inną skalę dźwięków. Staraj się nie drzeć mordy. - poinstruowała, po czym przyklęknęła przy nieprzytomnym/martwym elfie.

Chciała sprawdzić jego funkcje życiowe, rozważając podanie mu swojej krwi, ale patrzyła przy tym uważnie na jego towarzyszkę. Jeśli ta wykona jakiś ruch, zabraniający dostępu, wampirzyca jej posłucha. Najpierw wszak musieli sobie w miarę zaufać.

Obcy wydawał się uważnie nasłuchiwać każdego wypowiedzianego przez Tatianę słowa oraz badać relacje między tym co wampirzyca mówi a tym jak porusza się jej ciało.
Woronowa przytomnie, zamiast rzucić regulaminowe “Tak jest!” kiwnęła jedynie głową, ten gest również nie uszedł uwadze “elfa”.

- Jestem… gesztugla, z... ur? - Obcy wskazał palcem swoją głowę a następnie przykląkł i tym samym palcem dotknął podłoża.

Potem wskazał jeszcze raz na siebie a następnie na poległych oraz nieprzytomnego towarzysza - A to jest… sag, ja sag, ona sag. Jego palec przeskakiwał wskazując w kółko siebie oraz innych obcych. Przerwał i wskazał na legionistę. - muszhusz, ona muszhusz, a to jest muszhusz.

Tatiana potrafiła rozpoznać trupa nawet na innej planecie, w końcu sama nim była. O ile dwóch obcych było pozbawionych kończyn i ewidentnie martwych, sądząc po wylewającym się z nich dość czerwonym płynie, ten jeden przy którym przyklękła wciąż poruszał klatką piersiową. Jeden przytomny “elf” poprawił “nauszniki” na jego głowie.

- wyluzuj, ona sag, a ja jestem… - uniósł dłonie i przyłożył do własnych, nie okrytych niczym spiczastych uszu, następnie przesunął palce również na oczy, tak że nic nie widział. - jestem gesztugla.

Tatiana pokiwała głową na znak, że rozumie... lub wydaje jej się, że rozumie, jednocześnie w myślach mówiąc do siebie: “O ja pierdolę”. Zresztą juggernautka wydawała się prowadzić podobny monolog.
- Gesztugla, Woronowa, Tatiana - wskazała po kolei każdego, po czym wskazała na dwa potwory - Legion.
- muszhusz. -
zgodził się obcy, powtarzając własny zwrot przy wskazaniu na legionistów.

Następnie wampirzyca ostrożnie wzięła nieprzytomnego elfa na ręce, co wprawiło chyba elfa w podenerwowanie zważywszy na mowę jego ciała. Obcy szybko przybliżył dłonie i objął nauszniki nieprzytomnego towarzysza, jakby bał się, że te spadną.
- Gdzie go zanieść? - zapytała i spojrzała pytająco na obcą istotę, którą teraz nazywała Gesztuglą, ta zatrzepotała rzęsami, po czym wyciągnęła zza paska przedmiot, który to z nadnaturalną dla ludzi szybkością przyłożyła do szyi trzymanej przez Tatianę istoty.

[MEDIA]https://i.pinimg.com/736x/eb/18/eb/eb18eb3e054a959ff0911adf2bc2a248--steampunk-outfits-steampunk-costume.jpg[/MEDIA]

Wampirzyca poczuła woń… krwi legionisty. Chwilę później trzymane przez nią ciało poruszyło się nieznacznie.
Tatiana zamarła, obserwując efekty.

Spoczywający na jej ramionach obcy, czy też obca, skręcił się w nagłym spazmie po czym otworzył oczy. Te niemal natychmiast rozszerzyły się gdy tylko elf zorientował się w swoim położeniu. Usta “Gesztugli” nieustannie się poruszały, mimo iż Tatiany nie dochodziły prawie żadne dźwięki.
W międzyczasie Marta zbliżyła się do ciał mniej szczęśliwych “elfów”.

- Nie są tu przypadkowo. - powiedziała szeptem, mimo wszystko powodując wzdrygnięcie u obu obcych.

Wampirzyca odstawiła ostrożnie elfa, zastanawiając się krew Legionu działa tak samo jak wampirza.

- Zaczekajmy, zobaczymy co te dwa zrobią - powiedziała cicho wampirzyca - jeśli jednak będą chcieli ich zostawić, zetniemy tym martwym łby. Na wszelki wypadek.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline