Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2017, 13:44   #16
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Zatrzymały się pod pierwszym lepszym pubem. Roma zaparkowała swój motocykl i weszła do środka pozostawiając Scarlet na zewnątrz. Na tablicy ogłoszeń należącej do lokalu, wisiały dziesiątki listów gończych. Na paru zobaczyła starą dobrą Whiskey. Te były już przekreślone, czarną farbą, co potwierdzałoby teorię, że ją złapano.


Z innych patrzyła na nią znajoma facjata. Jednooki uśmiechał się do niej szyderczo, a stawki na świeższych listach kilkakrotnie przekraczały te, które widziała w Polanie.
Nie próżnował z dala od jej tyłka.
Z niejaką ulgą przyjęła brak swojej podobizny na ścianie. Wyciągnęła fajkę i pykając ją leniwie, czekała na Romę. Ruda wróciła po ponad pół godzinie, pijąc wino z butelki. Jej ruda szopa była w dużo gorszym stanie, niż gdy wchodziła do środka. Scarlet bez trudu dostrzegła też rumieniec i spierzchnięte wargi przyjaciółki.
- Kokosza to podobno w połowie burdel. - Roma podała jej wino, a sama zabrała się za porządkowanie swoich włosów. - Ale wynajmują pokoje.
- Świetnie! Nie będziesz się wyróżniać - ucieszyła się Blind, upijając kilka łyków. To było dobre wino…

Roma spojrzała na nią niechętnie i zajęła miejsce na motorze.
- Uważaj bo jeszcze jak będą płacić dobrze tam zostanę i nie będzie miał kto ratować twojego chudego tyłka. - Odpaliła silnik. - Kokosza jest bliżej centrum, w droższej dzielnicy.

Ruszyły w tamtą stronę. Po drodze jednak Scarlet nie wytrzymała.
- O co ci chodzi z tym moim tyłkiem? Wcale nie jest chudy... - prychnęła po babsku.
- A o co ci chodzi z moimi włosami? - Roma rozglądała się po narożnikach budynków, najwyraźniej szukając właściwego oznaczenia.

Scarlet widziała, że zbliżają się do centrum Truoro. Budynki zaczynały tonąć w fioletowej poświecie cruoru.


Ulice oświetlały lampy alchemiczne, podobnie wnętrza domów i lokali. Ludzie na ulicy mieli przy sobie przedmioty i biżuterię z wprawionym cennym surowcem. Do tego niemal na każdym rogu można było spotkać golema, z czego spora większość były to ożywione golemy domowe. Gdyby nie liczba kobiet na ulicy, można by uznać że wojna nigdy nie miała miejsca.
- Prawie jak za starych czasów... - westchnęła z żalem Scarlet choć sama ledwo te czasy już pamiętała. Przyjrzała się budynkowi “U Kokoszy”. Z zewnątrz wyglądał na pokaźnych rozmiarów zajazd. Z prawej strony budynku znajdowała się brama, prowadząca zapewne na tyły lokalu. Gdyby nie informacja, którą udało się zdobyć Romie, uznałaby Kokoszę za drogą, ale zwyczajną karczmę. Wątpliwości rozwiała kobieta, która do nich podeszła. Dzięki wysoko upiętym włosom, doskonale widziały jej nagie ramiona i odsłonięty dekolt.

- Witamy Panie u Kokoszy. Czy przybyły Panie tylko na wieczór, czy też zechcą pozostać z Nami do rana? - Usta dziewczyny układały się w dziwny dziubek, a jej głos był nienaturalnie słodki. Roma zerknęła na Scarlet wyraźnie oczekując jej decyzji.
- Chyba twój buziak będzie musiał poczekać. Baw się dobrze. - powiedziała Romie, po czym zwróciła się do kobiety - Zostaniemy do rana. Osobno.

Ruda tylko parsknęła.
- Wspaniale, polecę by otworzono bramę. Czy mogą Panie chwilę zaczekać? - Nim zdążyły odpowiedzieć, dziewczyna cofnęła się do wnętrza.
- Co, masz ochotę się zabawić? - Roma uśmiechnęła się do Scarlet.
- Będę wybrzydzać. Poszukam naszego kontaktu, ale żeby nie budzić zainteresowania, ty baw się jak normalna klientka. Przy okazji zasłużyłaś. - odpowiedziała Blind. Nie wspominała, że owszem, czuła głód zabawy, lecz po tym co ona i Jednooki sobie fundowali mało kto był w stanie sprostać jej apetytowi.

Po chwili brama po ich prawej stronie, otworzyła się, a na zewnątrz wyszła witająca je dziewczyna.
- Jakby mogły Panie wprowadzić pojazdy na tył, ktoś je już tam przejmie. - Wskazała na otwarty, oświetlony lampami przejazd. - Przygotować jeden czy dwa stoliki?
- Stolik jeden. Tylko pokoje niech będą osobne. - rzekła.

Kobieta przytaknęła i zniknęła we wnętrzu. Roma wykręciła motorem i powoli wjechała na zaplecze.
- Jak miło zjemy chociaż razem kolację. - W jej głosie pojawił się lekko szyderczy ton.
- Nie marudź, bo pomyślę, że się we mnie kochasz. - zachichotała wrednie Blind, wprowadzając konia i rozkulbaczając go w niewielkiej stajni, zabierając dla siebie i dla Romy rzeczy na zmianę.
- Ojej to nie wiedziałaś? Zawsze miałam słabość do wrednych chudych tyłków. - Roma przejęła od niej część rzeczy biorąc z sobą także torbę z częściami. Dopiero stojąc tuż obok Scarlet odezwała się poważniej. - A może po prostu miałam ochotę spać z kimś kto na pewno mnie nie uśpi lub nie otruje. - Poklepała ją po ramieniu. - Ruszajmy się.

W drzwiach czekała już na nie inna uśmiechnięta kobieta. Blind weszła do pomieszczenia, idąc za Romą, która dzięki swoim płomiennym włosom zazwyczaj zwracała uwagę gapiów znacznie bardziej niż jej niezbyt wyzywająca towarzyszka, u której efekt ładnej buzi psuły dziwne gogle. Ruda mimo swojej gadki z zaplecza już zaczynała wchodzić w karczemny rytm.
- Wszystkie tutaj jesteście takie śliczne?

Dziewczyna z obsługi roześmiała się. Widać było że to standardowa odpowiedź, na standardowy komplement.
- Właścicielka lokalu stara się dać swoim klientom to co najlepsze. Może najpierw zaprowadzę Panie do pokoi? Są blisko siebie, ale jeśli mają Panie życzenie możemy jeszcze je zamienić.

Idąc eleganckim korytarzem dotarły do pomieszczenia, z którego wielkie drzwi prowadziły na gwarną salę, a schody na piętro.
- To nam odpowiada - rzekła Scarlet, rozglądając się ciekawsko - Gdy zjemy... mogę prosić o jakąś prezentację waszych opcji... osób towarzyszących? - zapytała tonem rozkapryszonej pannicy, na której otoczenie nie robi wrażenia.
- Oczywiście! - Dziewczyna z obsługi wyraźnie się ucieszyła. - Dziewczęta będą miały niebawem występ więc jeśli, któraś Panie zainteresuje, proszę tylko powiedzieć kelnerce.

Kobieta wprowadziła je na piętro. Wchodząc na schody zauważyły, że pod nimi także jest przejście do jakiegoś korytarza, wypełnionego wejściami do pokoi. Na górze odbiły w prawo i dziewczyna z obsługi wskazała im dwoje drzwi naprzeciwko siebie. Pokoje 106 i 123.
- Tu Panie zostawiam, będę czekała na dole przy sali, by wskazać Paniom stolik.

Blind podrapała się po głowie.
- Głodna jestem, ale chyba wypada się wpierw umyć... - zamarudziła.
- Spłuczemy się w tej knajpie. - Roma otworzyła drzwi od swojego pokoju i zajrzała do środka. - Dobra, są łazienki. Ogarniamy się i spotykamy na dole?
- W porządku. Za kwadrans na dole. - zgodziła się Blind i weszła do siebie.


Pokój był nieporównywalnie większy od tego co dostały w Polanie, choć daleko mu było do sypialni Jednookiego. Oprócz drzwi wejściowych było tu jeszcze przejście do łazienki. Nie było zamykane, a z łóżka widać było idealnie wannę.Nie próżnując Scarlet zaczęła lać sobie do niej wodę, po czym rozebrała się do naga i z tobołka zaczęła wybierać ubranie na zmianę.


Jak zwykle preferowała styl raczej męski, co wiele kobiet odczytywało jako aluzję do przyjmowanej roli dominatorki podczas seksualnych zabaw. Cóż... Tom często się z tego naśmiewał, znając jej prawdziwe preferencje i słabość do łączenia bólu z rozkoszą.
Żałując trochę, że nie może dłużej posiedzieć w wannie, Blind wykąpała się szybko, a mokre włosy zaplotła w warkocz od nasady głowy. Szybko założyła czyste ubranie i wyszła na spotkanie Romy, dokładnie zamykając za sobą drzwi.

Ruda wyszła ze swojego pokoju chwilę później. Miała na sobie sukienkę, dosyć krótką, ale nie był to główny element zwracający uwagę.


- W ogóle spojrzałaś którą torbę z moimi ciuchami wzięłaś? - Niemal prychnęła zamykając drzwi. - Mam nadzieję, że wcisnę się w twoje spodnie bo poza tymi, w których przyjechałam, nie mam żadnych.

Blind wyszczerzyła się na to i rozłożyła ręce.
- Moja wina że takie fatałaszki ze sobą wozisz? A w moje to raczej nie wejdziesz. Za chudy tyłek. - odgryzła się, po czym podała ramię Romie - Idziemy, madame?

Roma przyjęła podane ramię.
- A nie masz jakichś spodni swego kochasia? Byłyby lekko luźne, ale zawsze.
Na tę uwagę Scarlet ostentacyjnie rzuciła fochem i przestała się odzywać do rudej.

Dziewczyna z obsługi czekała na nie na dole i uśmiechnęła się na ich widok.
- Czy mogę zaprowadzić Panie do stolika?
- Jest to wręcz wskazane. - skinęła głową Blind.
Gdy ruszyły przez wypełnioną siedzącymi przy stolikach i ławach ludźmi salę, dołączyła do nich inna dziewczyna z obsługi, w jeszcze bardziej powycinanym uniformie. Gdy zajęły swoje miejsca odezwała się do nich przewodniczka.
- To Klara, będzie waszą kelnerką. Gdyby Panie czegoś potrzebowały lub miały jakieś pytania, proszę je kierować do niej. A teraz pozwolą Panie, że się oddalę. - Wycofała się, zaczepiając po drodze kilku gości.
- Na co mają Panie ochotę? - Klara miała miły głos, była też dosyć młoda, mogła nie mieć jeszcze 20 lat.
- Coś dobrego do jedzenia, coś mocnego do wypicia, a potem... potem poprosimy o specjalną ofertę. - Rzekła Blind, ostentacyjnie tuląc do siebie Romę.
- Oczywiście. - Kelnerka skłoniła się głęboko i oddaliła się w stronę dwuskrzydłowych drzwi, prowadzących na zaplecze.

Roma bez skrupułów przysunęła się do jej ucha.
- Co ty znowu kombinujesz? - Szepnęła cicho, upewniając się, że nikt ich nie usłyszy.
- Wtapiam się w tłum, ruda zdziro. Nie wyobrażaj sobie. - odparła jej Blind tonem słodkiego flirtu.

Roma roześmiała się cicho, i rozejrzała się po sali.
- A już mi się zrobiło mokro na myśl o wspólnej nocy. - W jej głosie pojawiła się odrobina kpiny. - Jak wygląda laska, której szukamy?

Scarlet półgłosem opisała jej zdjęcie, które pokazał jej Jednooki.
- Jednocześnie warto zauważyć, że miłością ona do niego raczej nie pała, więc nie ma co na pomoc mu się powoływać. Prędzej o jego przymusie możemy jej wspomnieć i porwanym przyjacielu.
- Opis pasuje do większości obecnych tu kobiet. - Roma wyprostowała się, delikatne wyswobadzając z objęć Scarlet, gdy na horyzoncie pojawiła się ich kelnerka, prowadząc wózek z półmiskami i jakąś karafką.
- Miłe Panie na pierwsze danie będzie krem z warzyw, a na drugie kaczka. Do tego biały rum tutejszej produkcji. - Uśmiechała się wystawiając na stół półmiski. Po czym spojrzała na Scarlet. - Za chwilę powinien rozpocząć się pokaz i jeśli prezentowane damy, nie będą Pani odpowiadać będę przedstawiała kolejne propozycje.
Blind tylko skinęła jej głową, za wszelką cenę starając się nie rzucić na jedzenie, które przed nią postawiono.

Klara skłoniła się i odeszła od ich stolika, podchodząc do innego. Roma odprowadziła ją wzrokiem.
- Jestem ciekawa czy za dziewczyny z obsługi też się tu płaci. - Nagle uśmiechnęła się, a jej wzrok spoczął na kobiecie, która pokazała im ich pokoje.
- Pewnie tak, ale... miej ty litość dla mojej kiesy. Nie jest bez dna. - zamarudziła znad talerza Blind.
- To ty stwierdziłaś, że odrzucisz mnie tej nocy. - Roma udała rozczarowanie, zabierając się za posiłek. - Teraz cierp kochanie.
- Kobiety... - westchnęła Blind i czekając na występ, pałaszowała ze smakiem zupę.

Po chwili światła przygasły tak, że zapalone pozostały jedynie lampki na stolikach, a w przejściu, którym weszły na salę, pojawiło się jasne, fioletowe światło. Na sali zapadła cisza. Po chwili stanęło w nim siedem kobiet, które przy akompaniamencie muzyki zaczęły wykonywać dziwny, odrobinę akrobatyczny taniec, pozbywając się przy tej okazji części swojej garderoby.


Roma oderwała się od jedzenia i przyglądała się temu z zainteresowaniem.
- Jeśli to jest oferta “zwyczajna”. - Szepnęła cicho. - To już jestem ciekawa ofert specjalnej.

Blind zmarszczyła brwi. Starała się skupić jednak na robocie i wypatrzeć gdzieś Morganę - nie tylko wśród występujących dziewczyn, ale także wśród gości, którzy teraz nie zwracali uwagi, że ktoś im się może przyglądać.
Po dłuższych poszukiwaniach odnalazła ją siedzącą w kącie pomieszczenia, lekko skrytą za jednym z filarów. Siedziała przy małym stoliku, obserwując pokaz. Przed nią stała szklanka z czymś przypominającym whiskacza i popielniczka, do której strzepała teraz popiół z papierosa.
Od tego momentu Blind obserwowała ją dyskretnie. Występ skończył się, a jej towarzyszka zabrała się z powrotem do jedzenia.

- I którą kochanie wybrałaś? - Spytała żartobliwie, zerkając na nią.
- Mam ją na oku, więc zajmij się swoją rolą rudzielcu, masz być typową klientką. - mruknęła na nią Scarlet mało romantycznie.
- Ech… postaram się jakoś podołać temu wyzwaniu. - Roma westchnęła ciężko, ale i tak dało się w tym wyczuć odrobinę rozbawienia. Sięgnęła po karafkę i nalała im trunku. Po chwili spytała z odrobiną niepewności w głosie. - Poradzisz sobie sama?

Blind tylko podniosła na nią wzrok i choć w goglach wyraz jej oczu pozostawał tajemnicą, łatwo się można domyślić co chciała towarzyszce przekazać. Potem znów wróciła do obserwowania Morgany.
Kobieta przez chwilę rozmawiała z jakąś kelnerką, by po chwili odprowadzić ją wzrokiem. W tym momencie jej spojrzenie na chwile spotkało się ze spojrzeniem Scarlet. Ta uniosła naczynie z alkoholem w geście toastu i uśmiechnęła się uwodzicielsko. Morgana odpowiedziała unosząc kieliszek.
Roma tylko westchnęła na to cicho.
- Dobra to baw się dobrze. - Wstała od ich stolika i nim Scarlet zdążyła zareagować trzasnęła ją z plaskacza w twarz. Jak na udawany pokaz, dosyć mocno. Gdy już spojrzenia wszystkich skupiły się na obrażonym rudzielcu. Ta chwyciła karafkę z alkoholem i ruszyła w stronę wyjścia, odprowadzana wzrokiem większości kobiet zebranych na sali.

Blind omal nie zachichotała. Udało jej się jednak zrobić zbolałą minę, po czym znów uśmiechnęła się do Morgany i wskazała puste miejsce obok siebie. Kobieta na chwilę zawahała się. Przyglądała się całej scenie i teraz zerknęła na Rudą, rozmawiającą w drzwiach z dziewczyną z obsługi. Na razie przypominało to sprzeczkę, ale Scarlet była pewna, że jej przyjaciółka ugra z tego coś dla siebie. Plus był taki, że nadal zerkało w ich stronę większość osób.
 
Aiko jest offline