John - Tak, decyzja należy do mnie - odparł Cyrax -
Tu można tylko opowiedzieć się po jednej ze stron. Nie da się siedzieć okrakiem na płocie.
Zbliżali się do końca schodów gdy odezwał się ponownie:
- Lepiej, żeby nie widzieli nas razem.- obejrzał się w górę schodów -
Choć w sumie to wszytko jedno, doniosą wszytko czarownikowi. Tong - Gościem? - uprzejmie zdziwił się dziadek -
Od kiedy rzeźne bydło przychodzi w gościnę. Zmykaj skąd przyszedłeś zanim sprawię, że twoja kuśka nie uschnie i odpadnie.
Położył dłoń na piersi Tonga by go odsunąć. Dłoń otaczało półprzezroczyste fioletowe światło.