Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2017, 21:47   #120
Ismerus
 
Reputacja: 1 Ismerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputację
"Cierpliwość to cnota" powtarzali Walterowi jego nauczyciele w cyrku. Jeszcze raz słowa te miały się sprawdzić w jego życiu. Akrobata wspiąwszy się na drzewo i przywiązawszy się liną do gałęzi, czuwał z łukiem w ręku. Czekał nieruchomo.
Wrogowie zbliżali się. Powoli, krok za krokiem, by ich nie zbudzić.
~Idioci~- pomyślał Walter, kiedy zaczęło się piekło.
W nie spodziewających się oporu przeciwników, wystrzelone zostały strzały. Padli pierwsi ranni. Rzucone przez bandytów granaty wybuchły. Namioty płonęły. Ranni krzyczeli.
Walter zachował zimną krew. Przeciwnicy nie zauważyli, że siedzi nad nimi z napiętym łukiem. Napiął broń. Wycelował w plecy osoby, wyglądającej na dowódcę tej grupy. Zwolnił cięciwę. I spudłował. Strzała wbiła się w ziemię.
~Ja pierdykam~- pomyślał w duchu. Ponownie napiął łuk. Puścił. I trafił. Strzała precyzyjnie wbiła się w plecy wrogiego dowódcy, który upadł, wijąc się na ziemi.
Walter ucieszył się. Już brał na cel nowego przeciwnika, kiedy zdarzyło się TO. Nie potrafił określić co TO było. Czy czar maga, czy granat czy inne ustrojstwo. Nagle ogłuszył go ogromny huk. Oczy zasłonił mu dym. Podmuch zdmuchnął go z drzewa. Gdyby nie lina, spadłby na dół.
Resztkami sił ponownie wdrapał się na swoje poprzednie miejsce, ale walka była w zasadzie skończona. Cokolwiek TO było, to zabiło połowę wrogów i zrobiło dużą dziurę w ziemi. Ostatni wrogowie uciekali w popłochu. Kiedy wszyscy przeciwnicy zostali pokonani, powoli zszedł na ziemię. Całe jego ubranie było w strzępach. Broń leżała pod drzewem. Wziął ją w ręce i poszedł do obozu. Poprosił cyrulika o opatrzenie ran.
 
Ismerus jest offline