Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2017, 23:34   #176
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Retrospekcja Sharifa: część druga

Sharif potrzebował chwili przerwy, by przyswoić sobie informacje. Pracował dla Kościoła, choć nie był jego członkiem, to była prawda. KK zwerbowało go, obiecując, że będzie miał szansę zemścić się na zachodniej cywilizacji. Miał być uśpionym agentem, który pewnego dnia się obudzi i wykorzysta okazję, by poważnie zaszkodzić IBPI. Taki układ mu odpowiadał. Jednak ta misja, o której poinformowała go sztuczna inteligencja… w jaki sposób miała doprowadzić do upadku agencji? Odprawienie jakiegoś głupiego rytuału z przeklętą kobietą nie równało się zesłaniu atomówek na nowy kontynent.
Irakijczyk czuł się poirytowany. Nie był pupilkiem KK. Nie podobała mu się zabawa z prawdopodobnym Paraspatium i kolejną Parapersonum. Upuszczanie krwi… tak, Kościół Konsumentów zrzeszał świrów i Sharif był tego świadom. Jednak dopóki walczył ze wszystkim tym, czego sam nienawidził, stał po ich stronie. Może jednak zadanie składało się na większy obraz? Coś, co dałoby mu satysfakcję.
- Jaki będzie skutek pomyślnie zakończonej misji? - zapytał, ponownie skupiając się na monitorze.
- Kościół Konsumentów zakłada, że będziesz żądał wynagrodzenia odpowiedniego do wagi wykonanego działania i uważa, że nagroda jest sprawą oczywistą. Możesz postawić tutaj swoje warunki, a Kościół Konsumentów postara się o ich spełnienie - AHISP-CC odparła.
- Nie jestem najemnikiem - oburzył się Irakijczyk. - Dobrze wiecie, że nie robię tego dla pieniędzy ani innych dóbr materialnych. Wszystko czego żądam, to umożliwienie mi dalszej infiltracji IBPI. Jeśli chcecie mi pomóc… to zdobądźcie dla mnie bombę, którą podłożę w wydziale Portland. Chcę patrzeć, jak te śmiecie wylatują w powietrze.
- Możemy zaoferować ci coś lepszego, Sharifie Khalidzie. Pamiętaj, że to nie Oddział w Portland zbombardował twoich rodziców i siostrę. Uczynił to rząd Stanów Zjednoczonych. Jeżeli zgodzisz się na wykonanie zadania i misja zakończy się sukcesem, przeprowadzimy asasynację wszystkich ludzi, którzy zadecydowali o losie twoich najbliższych. Zginą, a twoja rodzina zostanie pomszczona. Czy interesuje cię tego rodzaju wynagrodzenie? Jeżeli mimo to odmówisz wykonania misji, możemy zaproponować ci zadanie o znacznie mniejszym stopniu ryzyka. Istnieje też trzecia opcja, to jest rezygnacja ze zwierzchnictwa Kościoła Konsumentów - rzekła AHISP-CC. - Decyduj, Sharifie Khalidzie.

Mężczyzna potarł brodę w zamyśleniu i na chwilę przestał zwracać uwagę na komputer.
Zemsta. Tak bardzo jej pragnął. Żądza jej dokonania paliła jego wnętrzności jak rozgrzane żelazo. Wciąż widział twarze. Te wszystkie twarze zmasakrowane przez gruz, który je przykrył. Te wszystkie twarze jego rodziny, zamordowanej w bombardowaniu. Sharif odruchowo spojrzał na prawe przedramię. Paskudna blizna wciąż tam była. Pamiątka po koszmarze.
Tak, chciał się zemścić. Głównie na rządzie Amerykańskim, który posłał żołnierzy do jego kraju. George Bush. Pragnął jego śmierci, choć ten nie był już prezydentem. Ale nie tylko on. Wszyscy powinni zginąć. Wszyscy, którzy maczali w tym palce.
- Będę potrzebował środków. Broń obezwładniająca, może trucizna. Dodatkowo wywiadowcze mapy terenu, listę personelu, najlepiej z grafikiem. Jakaś łódź ewakuacyjna. No i co zrobić z dziewczyną, kiedy mnie rozpozna nawet po udanym upuszczeniu krwi? Mam wtedy pozwolenie na likwidację?
- Nie - odparła AHISP-CC. - Alice Harper może utracić przytomność, jednak pod żadnym pozorem nie można pozwolić na jej śmierć. Czy dobrze rozumiem, że zgadzasz się na pierwszy wariant, czyli przeprowadzenie pierwotnego planu?

“Tak” chciał odpowiedzieć, jednak zdołał tylko poruszyć ustami. Czy to było to? Śmierć szych z rządu USA. Czy pomogłoby mu to zwalczyć ból? Czy gdyby mógł spłacić dług krwi, jego rodzina wróciłaby do życia? Na pewno nie. Czy przywróciłoby spokój ducha? Pewnie nie. Ale czy coś z tych rzeczy jeszcze go obchodziło? Tak długo trawiony nienawiścią. Tak długo wyobcowany. Potrzebował czegoś. Celu.
Przyjrzał się zdjęciu dziewczyny. I nagle poczuł do niej żywą nienawiść.
Stała mu na drodze do zemsty.
- Tak… - odparł - ale pod warunkiem, że wezmę udział w zabójstwie George Bush’a.
Przez kilkanaście długich sekund sztuczna inteligencja milczała. Zapewne targowanie się nie było tym elementem w jej kodzie, nad którym pracowano szczególnie długo.
- Nie widzę przeszkód - wreszcie głośnik wypluł słowa. - Jednakże charakter tego udziału musi zostać na ten moment niesprecyzowany, gdyż nie ułożono jeszcze planów asasynacji - znowu moment ciszy, w trakcie którego zdjęcie Alice Harper zniknęło i pojawiła się cyfrowa twarz złożona z niebieskich kresek. - W szafce o numerze 12, kod PIN 3893, na dworcu kolejowym przy Rautatientori zdeponujemy odpowiednie środki. Truciznę paraliżującą oraz telefon komórkowy z wgranymi informacjami. W kontaktach zapisany będzie numer telefonu. Łódź ewakuacyjna pojawi się po wybraniu go. Czy potrzebujesz czegoś więcej?

Sharif na chwilę zniknął sprzed kamery, pochylając się gdzieś w bok. Sięgnął do szafki nocnej, z której wziął długopis. Przez chwilę szukał czegoś, na czym mógłby pisać, ale znalazł tylko chusteczkę. Powinno wystarczyć, pomyślał i zapisał na niej “Rautatientori, 12, 3893”.
- Zapewnijcie mi cały potrzebny sprzęt i środki, a dostaniecie krew tej całej Harper. Dopóki dotrzymacie swojej części umowy, więcej nie potrzebuję - odparł, wracając na poprzednie miejsce.
- Myślę, że możemy na tym zakończyć rozmowę - rzekła AHISP-CC. - Cieszy mnie to, że byliśmy w stanie dojść do porozumienia. Czy masz jeszcze jakieś pytania, Sharifie Khalidzie?
Mężczyzna zastanawiał się przez chwilę. Właściwie posiadał już wystarczającą ilość informacji, by móc powziąć się tego zadania. Wciąż jednak pozostawały pewne detale ułatwiające życie.
- Czy jest coś, co muszę wiedzieć o Alice? Jakieś specjalne umiejętności, powiązania, przyzwyczajenia? Chciałbym wiedzieć, z czym mam do czynienia, zanim spróbuję ją obezwładnić.
- Alice Harper posiada umiejętność wzmożonej empatii objawiającej się przybieraniem cech osobowości innych ludzi. Posiada nad tym ograniczoną kontrolę. Czasami jej charakter zmienia się niezależnie od jej woli. Im wyższe PWF danego obiektu, tym silniej oddziałuje on na jej podświadomość, przekształcając ją wewnętrznie. Dlatego też, poprzez introspekcję i obserwację świata zewnętrznego, może działać w trybie detektora Fluxu. Jednakże jest on znacznie mniej wydajny i mniej niezawodny w porównaniu do podobnego modułu ofiarowanego przez Skorpiony. Jeżeli chodzi o fizjonomię Alice Harper, jest to atrakcyjna kobieta o niewielkiej sile fizycznej i wytrenowaniu. Pracuje jako śpiewaczka operowa. Posiada również Skorpiona z modułami: Stabilizator, Walkie-Talkie oraz Języki. Najprawdopodobniej nie będzie spodziewać się ataku. Przy odpowiednim przygotowaniu obezwładnienie jej nie powinno stanowić problemu. Jednakże trzeba wziąć również pod uwagę pozostałych detektywów. Niestety nie posiadamy w tej chwili informacji na ich temat.

- Przyjąłem - odparł krótko Sharif, jednocześnie w głowie odnotowując sobie wszystkie pozyskane informacje na temat Alice. Musiał przyznać, że w pewien sposób obawiał się jej zdolności zmiany charakteru. Jak bardzo była w tym rozwinięta? Czy potrafiła przedrzeć się przez pozory, jakie często ludzie stosowali i odwzorować to, co człowiek ukrywał? Sharif nosił maskę już od dłuższego czasu. Można rzec, że stała się jego skórą i bardzo rzadko się z nią rozstawał. Nikt poza członkami KK nie wiedział, kim jest naprawdę. Czy Harper mogłaby go prześwietlić?
Raczej nie. Z tego, co powiedziała AHISP-CC, Alice nie potrafiła czytać w myślach.
- Będę potrzebował zdobyć jej zaufanie. Czy posiadacie jakieś dane, które ułatwiłyby mi kontakt z nią? Jakieś wrażliwe tematy? - zapytał bez przekonania.
- Proszę, zdefiniuj, co masz na myśli poprzez wrażliwe tematy - AHISP-CC odparła po chwili wahania. Zapewne nia miała w swoim słowniki definicji tego określenia. I też, w odróżnieniu od większości ludzi, nie rozumiała go instynktownie. - Czy masz na myśli współżycie?
Mężczyzna pokręcił szybko głową.
- Chodziło mi o rodzinę, znajomych, przyjaciół. Ważne dla niej wydarzenia z przeszłości. Może wrogów, jeśli ma jakiś.
- Alice Harper ceni sobie prywatność i mieszka sama w niewielkim mieszkaniu. Zdaje się nie mieć wielu przyjaciół w Portland i większość z nich to pracownicy opery. Obecnie najbliższą dla niej osobą jest piosenkarka Maxinne Swift. O wrogach nie posiadam informacji. Alice urodziła się w Seattle. Nie ma żadnego kontaktu z ojcem. Według zapisów biura opieki społecznej Matthew Harper był impulsywnym człowiekiem. Bardzo rzadko odwiedza matkę w psychiatryku, która trafiła do placówki po nieudanej próbie samobójczej. Alice Harper wychowała się w Sacramento w Californii, mieszkając z dziadkami Trevorem i Charlotte Mayer, jednak obecnie nie utrzymuje z nimi bliższych relacji.
- Rozumiem… to chyba wszystko, co musiałem usłyszeć. Reszty dowiem się na miejscu - odparł Sharif i pokiwał w zamyśleniu głową.
- Będziecie się jeszcze ze mną kontaktować? Chcę wiedzieć, na ile muszę uważać, żeby się nie zdemaskować.
- Ostrożność jest priorytetowa. Twój następny kontakt z Kościołem Konsumentów będzie miał miejsce na dworcu w Helsinkach w trakcie odbierania zawartości szafki o numerze 12. Do tego czasu postaraj się o zaprzestanie jakiejkolwiek podejrzanej aktywności, która mogłaby zostać przypisana Kościołowi Konsumentów. Zniszcz przenośną pamięć i wyłącz komputer. W ten sposób wszystkie pliki związane ze mną zostaną wymazane.
- Tak zrobię - przytaknął Irakijczyk. - Czyli to już wszystko?
AHISP-CC skinęła głową.
- Jesteś pewny, że nie masz więcej pytań? Potem zadanie ich może być już niemożliwe.

- Co się stanie z Alice, kiedy będzie już po wszystkim? - zapytał po chwili wahania.
Rozbrzmiała chwila ciszy. AHISP-CC analizowała informację.
- To zależy tylko od niej - odpowiedziała.
Mężczyzna skinął z namysłem głową.
- Dobrze, to już wszystko, co chciałem wiedzieć. Możesz przerwać połączenie.
- Powodzenia, Sharifie Khalidzie.
Nagle obraz zgasł. Pojawiła się czerń terminala i przez kilka kolejnych sekund białe komendy zalewały ekran… aż przestały. Komputer po minucie włączył się ponownie, tym razem ukazując zwykłe logo systemu operacyjnego. Gdyby nie pamięć przenośna, Sharif mógłby uwierzyć, że to wszystko było jedynie snem.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline