- Mr Nobody, do pana Pierrota... - przestawił się poniewczasie Pan Nikt, już wchodząc do środka.
A gdyby był zamachowcem z wrogiego gangu a pod płaszczem miał wiązkę granatów? Z takim podejściem do kwestii bezpieczeństwa nic dziwnego, że Jokerzy zbierali cięgi. Byli zbyt pewni siebie i swojej wieloletniej dominacji w Zonie 6, i tego że nikt nie odważy się im podskoczyć. Przywykli do wzbudzania lęku, nie odczuwania go. Będą musieli stracić jeszcze trochę krwi, żeby to się zmieniło.
W środku było jeszcze gorzej. Zawsze prowadzono go prosto do Pierrota, który miał chociaż trochę inteligencji, zaś tym razem został zmuszony do socjalizacji z troglodytami. I co to znaczyło "kolejny facet od roboty"? Czy nie wiedzieli, że Mr Nobody pracuje sam? Troje z tych ludzi ewidentnie nie było Jokerami. Siadając przy stoliku dyskretnie cyknął im wszystkim fotki cyberokiem. Jakaś panienka, gość, który wyglądał jakby przeczołgano go przez wszystkie rynsztoki Grimport i drugi, chyba naćpany... nie, to nie może być prawda.
- Też nie piję -zdążył odpowiedzieć, kiedy ten naćpany zaczął odpierdalać.
Pan Nikt odsunął się od niego a po chwili stwierdził, że to nie wystarczy i wstał od stolika.
- Kim do kurwy jest ten gość? - zapytał Złotego, którego kojarzył z poprzednich wizyt. - I gdzie jest pan Pierrot? - warknął.
Ostatnio edytowane przez Bounty : 16-09-2017 o 11:47.
|