Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-09-2017, 19:23   #17
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację

Morgana podniosła się z fotela i ruszyłą w stronę Blind, łapiąc po drodze swoją kelnerkę i wskazując na stolik, do którego zmierzała. W końcu znalazła się tuż obok Scarlet.
- Chyba straciłaś towarzyszkę na wieczór. - Odezwała się całkiem sympatycznym głosem, Blind jednak szybko wyłapała charakterystyczną chrypkę typową zarówno dla alchemików jak i dla palaczy. - Mogę się przyłączyć?
- Coś się traci, coś się zyskuje. Takie jest życie. - uśmiechnęła się szeroko Blind, wskazując dziewczynie miejsce obok.
- Scarlet Moore - przedstawiła się, ciekawa jak Morgana zareaguje na jej nazwisko.

Na moment w spojrzeniu kobiety pojawił się błysk, ale to tyle. Z uśmiechem zajęła miejsce obok.
- Morgana Hanlon. - Nazwisko zabrzmiało dla Scarlet znajomo. - Zamówiłam nam nową karafkę, jeśli nie masz nic przeciwko. - Morgana uśmiechnęła się do Blind zawadiacko. Jakoś dziwnie podobnie do Jednookiego.
- A więc ledwo się poznałyśmy, a ty już czytasz mi w myślach Morgano - Blind rzuciła tanim tekstem na podryw, po czym dodała - Twoje nazwisko wydaje mi się znajome. Zdradzisz czym się zajmujesz?
Morgana zaśmiała się.
- Zazwyczaj nie zdradzam tego na początku znajomości, bo potem kobiety posądzają mnie o niecne sztuczki. Ale jeśli chcesz, możesz zgadywać, Scarlet.
Na stoliku pojawiła się kolejna karafka i dwie nowe szklanki, do których Hanlon nalała im trunku.
- W porządku, ale dodajmy do tego jakiś dreszczyk emocji. 3 próby, jeśli 2 na 3 teorie, które wysnuję będą prawdziwe, karafkę dopijemy w moim pokoju, gdzie spełnisz jedno moje życzenie. Jeśli zaś mi się nie uda... cóż, czego ty byś chciała, droga Morgano? - zamruczała jej Blind nad uszkiem.

Alchemiczka przyglądała się Scarlet uważnie. Moore widziała w jej oczach chłodne rachunki, połączone z narastającym pragnieniem. W końcu Morgana nachyliła się, przysuwając się do ucha Scarlet.
- Wobec tego, uczciwą będzie propozycja, że jeśli ci się nie uda to ty spełnisz moje życzenie? - Usta alchemiczki delikatnie otarły się o ucho Blind, jednak tuż po tym grzecznie cofnęła się na swoje miejsce.
Moore udała, że się zastanawia.
- Niech będzie. Tutaj... czy jednak przeniesiemy się do mnie?
- Możemy się przenieść do ciebie
. - Morgana opróżniła swoją szklankę i wzięła ją razem z karafką.
Blind również wzięła swoją szklaneczkę, a po chwili delikatnie objęła kobietę w pasie, prowadząc do swej sypialni. Podchodząc do drzwi sypialni usłyszała, że jej towarzyszka już sobie kogoś znalazła. Szuranie o drzwi wejściowe drzwi przyjaciółki i stłumione jęki, wydawane przez obcy głos, wskazywało na to, że zabawa już trwała. W sumie nie widziała na dole kobiety, która zabierała je z zaplecza, więc istniała szansa, że Roma dopięła swego.

Morgana uśmiechała się, ale po jej minie widać było, że jest zamyślona. Gdy tylko Scarlet ją objęła przywarła do niej swym ciałem. Zdawała się też, w ogóle nie zwracać uwagi na odgłosy, dochodzące z innych pokoi. Odezwała się do Scarlet dopiero gdy znalazły się przed jej pokojem.
- Na długo się zatrzymałaś… zatrzymałyście?
- Nie będę cię oszukiwać. Prawdopodobnie to pierwsza i ostatnia nasza noc w tym mieście. Jedziemy dalej
. - powiedziała, wpuszczając dziewczynę do sypialni i przyglądając jej się oceniająco. Zastanawiała się jaką taktykę przyjąć. A im bardziej o tym myślała, tym większą ochotę czuła, by faktycznie sobie pofolgować. Dotknęła biodra dziewczyny, gdy były już same.
- Postaw karafkę gdzie chcesz... - rzekła przypatrując się jej twarzy, po czym dodała - A ty tu mieszkasz? Często bywasz w takich... przybytkach?
Morgana postawiła alkohol i swoją szklankę na stoliku.
- Tak, mieszkam tutaj. Często bywam u Kokoszy. - Hanlon przyjrzała się Scarlet i po chwili sięgnęła do jej koszuli i rozpięła jeden guzik. - Czyli jestem przygodą na jedną noc?
Blind nie opierała się. Usiadła na łóżku pociągając za sobą dziewczynę, by ta usiadła jej na kolanie.
- Jeszcze nie skosztowałaś brzoskiwnki a już tęsknisz za jej smakiem? - odpowiedziała pytaniem na pytanie, uśmiechając się przy tym łobuzersko.
- Na razie tylko oceniam swoją pozycję. - Morgana uśmiechnęła się i sięgnęła do kolejnych guzików.
- Najpierw musisz ją sobie wypracować... - szepnęła jej do ucha Scarlet, przejeżdżając językiem po jego płatku - Ale nie krępuj się, jestem otwarta na współpracę…

Morgana przysunęła się i zaczęła całować Scarlet po szyi. Jej dłonie powędrowały pod koszulę Blind i bez trudu odnalazły jej piersi.
- Na razie wypracowałam bycie atrakcją na jedną noc i chyba odrobinę zainteresowania moją osobą. - Palce alchemiczki pochwyciły sutki Scarlet. - Chyba, że już straciłaś zainteresowanie i nie będziesz zgadywać.
- Nie myśl, że o tym zapomniałam. Myśle tylko
... - Blind jęknęła, gdy Morgana obdarzyła ją tymi zdecydowanymi pieszczotami - Myślę, że to może poczekać... - powiedziała, odnajdując usta kobiety i wpijając się w nie namiętnie. Jednocześnie jej dłonie zaczęły nerwowo pozbawiać dziewczynę ubrań.

Gdy tylko Scarlet zdjęła z Morgany górną część ubrania, ta popchnęła ją na łóżko i zaczęła pieścić jej piersi ustami. Jej dłonie zabrały się, za zdejmowanie spodni z Blind. Hanlon ugryzła delikatnie jeden z sutków Scarlet.
-Aaauć drapieżna jesteś - skomentowała to, czując narastające podniecenie. Sama pomogła dziewczynie uporać się ze swoimi spodniami, po czym całując jej brzuch, przymierzyła się do ściągnięcia z niej dolnej części ubrań.
Morgana possała ugryzione ciało.
- Nie wyglądasz jakby ci to przeszkadzało. - Jej dłoń powędrowała do szparki Scarlet i zaczęła delikatną pieszczotę.

Blind czuła jak traci grunt pod nogami. W przypadku kobiet to ona była jak już stroną inicjującą, toteż nie zamierzała poddać się łatwo. Jej usta przyssały się do piersi dziewczyny, a dłonie delikatnie poczęły je ugniatać. Morgana wsunęła swój palec do środka i zaczęła badać teren. Z jej ust wyrywał się pomruk przy każdej pieszczocie Scarlet. Czuła jak alchemiczka ustępuję po jej dotykiem, drażniać się tylko z jej kobiecością. Blind postanowiła więc przypuścić atak i przewróciła dziewczynę, by samej się na niej położyć. Teraz to jej dłoń przylgnęła do jej łona, tak jak usta do ust. Hanlon jęknęła podczas pocałunku, a Scarlet poczuła pod palcami jak bardzo alchemiczka jest mokra. Jej nogi rozsunęły się, zapraszając Blind do zabawy, podczas gdy palce nadal pieściły płatki dziewczyny w goglach.
- Może jednak opowiesz mi coś o sobie? - palce Blind wysunęły się z gorącego wnętrza dziewczyny - Na przykład czy zawsze jesteś taka mokrusieńka? Doprawdy... muszę coś z tym zrobić - powiedziała delikatnie odsuwając jej rękę i ześlizgując się na podłogę koło łóżka. Gdy uklękła, szarpnęła dziewczynę zdecydowanym ruchem, rozkładając jej zgrabne nóżki przed sobą i obnażając kwiat kobiecości, w którym od razu zatopiła języczek.

Morgana wydała z siebie cichy okrzyk, który chwilę później przerodził się w pomruk.
- Nie lubię prowadzić monologów, a ty chyba nie odpowiesz mi z pełnymi ustami. - Dłoń Hanlon zanurzyła się we włosach Scarlet i zaczęła się nimi bawić. - Jestem tak mokra tylko gdy dobiera się do mnie tak zdolna dama.
Blind zdecydowanie wolała męskie pieszczoty, ale jak to mówią na bezrybiu i rak ryba, zanurzyła więc usta w wilgotnej muszelce kochanki, drażniąc jej mały klejnocik a to czubkiem nosa, a to języczkiem. Cel był jeden - doprowadzić ją do szaleństwa, ale nie do zbyt szybkiego orgazmu. Podobnie jak Jednooki Blind lubiła, gdy kochanki błagały ją o spełnienie. Scarlet czuła jak ciało Morgany atakują kolejne fale dreszczy, widziała jak jej biodra kręcą się, a dłonie dociskając jej głowę do pieszczonej kobiecości. Z każdą chwilą jej kochanka robiła się coraz wrażliwsza zbliżając się do orgzamu.
A wtedy Scarlet odsunęła usta od jej muszelki i uśmiechnęła się drapieżnie. Podsunęła się wyżej, by dręczyć biust swojej ofiary. Tylko jej dłoń nie zapomniała o gorącym kwiatuszku. Kobieta jednak nie zamierzała ułatwiać kochance życia. Jej palce nie poruszały się, a tylko leżały na łonie tamtej. No może z wyjątkiem wskazującego, który lekko odstawał tak, aby Morgana sama mogła się o niego ocierać, lecz nie zaspokoić nim.

Hanlon wpatrywała się w nią lekko zaskoczona, przez chwilę delikatnie gładziła twarz Scarlet, przyglądając się jej uważnie. Szybko jednak zdziwienie zostało zastąpione przez odrobinę pretensji pomieszaną z pragnieniem. Blind poczuła jak jak biodra kochanki zaczęły poruszać się, tak by jej palec przesuwał się po wrażliwym miejscu. Z ust Morgany wyrywały się przy tym ciche jęki, jednak szybko zorientowała się, że nie da rady w ten sposób zakończyć swoich męczarni. Wpatrywała się w Scarlet proszącym wzrokiem.

- Czemu? - Ledwo udało się jej sklecić proste pytanie.
- Żebyś mnie zapamiętała... - język Blind przejechał zmysłowo po jej skórze między piersiami po czym usta zupełnie niespodziewanie zamknęły się na lewym sutku ssąc go pożądliwie i przygryzając lekko. Dłoń na łonie zaczęła się poruszać, lecz wciąż omijała wejście do jej groty rozkoszy.
Morgana jęknęła głośno. Scarlet poczuła jak jedna z gładzących jej twarz dłoni opuszcza posterunek i rusza w dół. Hanlon wyraźnie sięgała do swojego łona chcąc się zaspokoić.
Odtrąciła tę rękę z uśmiechem.
- Taka niecierpliwa... a wystarczy ładnie poprosić... - usta Blind wpiły się teraz w drugi sutek, na przemian ssąc go i biczując języczkiem.
Morgana zaczęła się poruszać pod pieszczącą ją Scarlet. Mimo, że jej dłoń spoczęła grzecznie dla plecach Blind, biodra wyraźnie napierały na pieszczące ją palce. Hanlon wyraźnie walczyła z sobą, w końcu jednak poddała się.
- Scarlet, proszę, doprowadź mnie. - Mimo że w głosie Morgany słychać było pożądanie, wyraźnie słowa nie chciały jej przejść przez gardło.
- Hmmm... - ta udała, że się zastanawia - nie. To wciąż nie jest to.

Jej usta zjechały niżej, całując brzuszek dziewczyny. Jej dłonie uchwyciły teraz drżące uda i znów rozłożyły je tak, że zroszony wilgocią kwiat kobiecości Morgany był całkiem odkryty. Blind przyjrzała mu się z uwagą, przesuwając twarz ledwo kilka centymetrów nad nim i... muskając czasem języczkiem jego płatki. Silne dłonie trzymały jednak kochankę tak, że nie mogła sama docisnąć się do jej twarzy.
- Poproś naprawdę... - szepnęła kobieta w goglach.
Blind czuła jak Morgana chce zacisnąć nogi, podsunąć się do jej twarzy. Walczyła o cokolwiek co przyniosłoby jej ulgę. W końcu zrezygnowana, rozluźniła uda, rozchylając je mocniej. Alchemiczka uniosła się na zgiętych łokciach tak by móc spojrzeć na swoją dręczycielkę. Gdy się odezwała w jej głosie nie było już nic poza pożądaniem.
- Błagam Scarlet, doprowadź mnie. - Wyglądała trochę jak stęskniony pies domagający się czułości.
Nie komentując tego, lecz z przyjemnym uczuciem dominacji Blind wsunęła najpierw jeden, potem drugi paluszek w gorącą szparkę dziewczyny.
- Popracuj pupcią teraz, pokaż mi jak lubisz... - poleciła, przysysając się ustami do jej łechtaczki.

Morgana wydała z siebie odgłos ulgi, jednak nadal obserwowała Scarlet wahając się. Dopiero po chwili gdy rozkosz znów stała się nie do zniesienia jej biodra poruszyły się niepewnie. Na początku powoli, delikatnie jednak z każdą chwilą, gdy alchemiczka czuła coraz większą przyjemność, dając o niej znać zarówno cichymi jękami jak i drżeniem ciała, coraz szybciej. Coraz gwałtowniej. Nabijała się na dłoń Blind, kręcąc lekko pupą, tak by palce przesuwały się po jej zaciśniętych ściankach.

Scarlet spijała jej soczki rozkoszy, przyglądając się dziewczynie. Sama nie umiała już wytrzymać i jej palce same zaczęły poruszać się wewnątrz kochanki, pieszcząc ją i rozpychając coraz szybciej i szybciej... aż do szczytu. Morgana doszła wydając z siebie jęk, w którym Scarlet usłyszała przede wszystkim ulgę. Jej dłonie zacisnęły się na włosach Blind, dociskając ją do pulsującej, mokrej kobiecości alchemiczki. A ona nie przestawała pieścić swojej ofiary dopóki ta się nie rozluźniła. Następnie uniosła się na łokciach i spojrzała z uśmiechem na niedawną ofiarę.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline