Łotr po tym, jak karlica wyrwała mu się z rąk, przeklął szpetnie.
Dawno nie był tak wściekły jak w tej chwili. Miał ochotę sam dźgnąć ją w plecy albo przywalić w łeb i zaciągnąć do wyjścia. Problem w tym, że nie miało to żadnego sensu, bo jej dupa była zbyt ciężka i się męczył taszcząc to cielsko.
- Kochana, jakbyś zrzuciła parę kilo, to byśmy zdążyli spierdolić!
Mimo wszystko Baylof nie mając już innego wyjścia, stanął u boku rudej świruski tnąc wężowych rapierami.