-Niestety nie znam takich psalmów, który wywoływałyby oślepiającą moc…- odparł krasnolud.
-To troll… Nie ma co z nim gadać za dużo. Spróbowałbym jakiegoś prostego oszustwa, żeby go stąd wywabić…- Batlhazaar wzruszył ramionami czekając na odpowiedź Venory.
- Raz już trolla przegadałam - stwierdziła paladynka. - Ale możemy zacząć z twoim pomysłem. Jak chciałbyś go wywabić? Ja niby mogłabym po prostu na Młocie przejechać obok niego i... raczej mnie nie dogoni.
-Nie postępujmy pochopnie burknął krasnolud -Być może to jakaś pułapka, lub tylko iluzja- podkreślił spoglądając na potwora.
- To rzućmy w niego kamieniem - zaproponowała Venora najprostsze rozwiązanie. - Dowiemy się czy jest żywy, czy nie jest iluzją.
-He he he…- zarechotał Balthazaar spoglądając na towarzyszkę -I co potem? Przyjdzie tu i powiemy mu, że tylko sprawdzaliśmy czy istnieje czy to magiczne omamy?-
Venora przewróciła oczami. Zmęczenie nie dawało jej spokoju, a jaszczur jeszcze mnożył problemy. Nie, żeby nie miał racji, bo ją oczywiście miał.
- No to może nie w niego tylko tak w bok, żeby musiał odwrócić się w drugą stronę jak usłyszy szelest? - zmodyfikowała swój pomysł, wracając do pierwszej wersji rozwiązania problemu. - Albo wyciągamy swoje bronie by były na widoku, ale nie tak by od razu i zwyczajnie przechodzimy obok. Każdy z nas ma ognisty oręż - tu zatrzymała spojrzenie na Balthazaarze, który unikał półtoraręcznego miecza jak... ognia. - Trolle dwa razy zastanowią się nad walką z nami. Przy okazji ja z daleka oznajmię mu w jego języku, że nie chcemy walczyć i tylko przechodzimy. Czyli pokazujemy trollowi, że z nami też nie warto zadzierać, ale i dajemy jasny sygnał, że nie chcemy walki.
-Tfu!- smoczydło splunęło na ziemię -Na pohybel skurwielowi…- dodał sięgając po swój miecz usadowiony w pochwie na plecach. Balthazaarowi najwyraźniej wróciły chęci do sieczki i rozlewu krwi[/i]-
Venora zamrugała oczami przyglądając mu się uważnie i tej jego nagłej zmianie postawy.
- Czyli co? - panna Oakenfold czuła się nieco zagubiona w sytuacji. - Zgadzacie się z moim pomysłem? - dopytała.
-Możemy podjąć się kompromisu. Ja walczę, wy mnie wspomagacie- zaproponował zawziętym tonem jaszczuroludź.
- Osa cię ugryzła, że taki bojowy się zrobiłeś? - skomentowała Venora kręcąc głową. - Ale jak już się tak rzucasz to gdzie masz butelkę kwasu którą tobie dałam?
-Poderżniesz mu gardziel, kiedy już go powalę!- odparł dziarsko zawadiackim tonem -Gotowi?- spytał zerkając na kompanów. Dundein skinął głową i wejrzał z ukosa na Venorę.
- Co ja się będę z mądrzejszymi i bardziej doświadczonymi kłócić... - odparła paladynka ze wzruszeniem ramion i ciężko było stwierdzić czy powiedziała to z przekonaniem czy jednak z ironicznym wydźwiękiem. Tak czy inaczej rycerka nie zwlekając sięgnęła po Pożogę i skinęła głową na znak, że jest gotowa.
Balthazaar wyłonił się zza skały, od razu zwracając na siebie uwagę trolla. Stwór błyskawicznie wstał z miejsca ciągnąc byczka uwiązanego na sznurze
-Skąd ty tu?!- warknął zdezorientowany troll.
Venora słysząc, że zielonoskóry posługuje się wspólną mową, zrezygnowała z sięgania po mosiężny diadem i od razu wyłoniła się zza skał. Pożoga złowrogo błyskiwała językami ognia.
- Tylko przechodzimy. Nie rób nam problemów, a my nie zrobimy tobie - odezwała się rycerka pewnym siebie głosem.
-Tu nie wolno wam “przechodzimy”!- odparł stanowczo troll -Mistrz zabronił! Tu tylko sługi mistrza!- pogroził im palcem.
- Kto jest twoim mistrzem? Jak się zwie? - zapytała zaciekawiona czy ten troll ma może powiązania z tą nekromantką albo jej towarzyszem.
-Baruna Gra Doron! Mistrz i strażnik umarłych!- odparł dumnie -A cmentarzysko jej! Wy nie przechodzimy! Gloglo pilnuje!- bredził strzępami wspólnej mowy.
- To pilnujecie, żeby umarli nie wstawali z martwych? - dopytała.
Troll podrapał się po szyi -Gloglo nie rozumieć…- odparł a Venora poczuła pytające spojrzenie Balthazaara, który nie wiedział, czy plan ataku nie przerodził się właśnie w próbę porozumienia.
Panna Oakenfold przewróciła oczami, schowała miecz do pochwy i sięgnęła do plecaka wyciągając diadem. Położyła go sobie na głowie i znów spojrzała na trolla, skupiając na nim swoją uwagę.
- Czy twój mistrz pilnuje grobów, żeby martwi zostali pod ziemią? Czy ich wykopuje z grobów, żeby znów chodzili po świecie, ale tacy już gnijący - zapytała go w mowie jaką rozumiał najlepiej.
-Gloglo nie wie, bo nie może wchodzić na cmentarzysko- odparł nieco bardziej zrozumiale -Znasz mowę trolli?- spytał zdziwiony.
- Znam - potwierdziła mu Venora, bez zbędnego wchodzenia w szczegóły. - A możesz mi opisać swojego mistrza? Jak on wygląda? Jest trollem jak ty?
-Varak’ Poron… Syn orka - ona. Potrafi zapanować nad ciałem. Gloglo służy bo musi. Gloglo służy wiernie! Wy nie możecie przejść!- przypomniało mu się o zadaniu.
- Znaczy ona jest córką ogra? - doprecyzowała. - I ma taki kijek z czaszką? - zapytała jeszcze by upewnić się w swoim podejrzeniu.
-Potomek orka - ona. Czaszka wielkiego inkwizytora. On ścigał aż ją spotkał. Ona zna się na Ysshek. Ona jak pradawni zakliczane trolli. A jej pan zabija życie. Krok plugawi ziemię a oddech zatruwa powietrze. On jeszcze bardziej przeraża Gloglo. Gloglo wielki wojownik trolli!- odpowiedział.
- Możemy umówić się tak. Ty nas przepuścisz, ale nikomu nie powiesz, że nas spotkałeś. A my wrócimy i uwolnimy te góry od Varak i jej pana - powiedziała z pełną powagą.
-Gloglo zmiażdżyć cię z łatwością- warknął mrużąc oczy -Więc Baruna zabije bez wysiłku. Jednym Tchnieniem Ysshek.-
Venora pokręciła głową.
- Zabiliśmy jej wampirze sługi - odpowiedziała mu. - My możemy ciebie zabić bez problemu, ale nie chce tego robić. Jak nas przepuścisz i jej o nas nie powiesz to jest szansa, że jej panowanie minie. Bo znajdę sposób na nią.
-Ona przeklnęła. Gloglo wykonuje jej polecenia, bo go Otchłań pochłonie. Gloglo musi zabić- zamachnął swoim wielkim mieczem młyńca w powietrzu.
__________________ A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny! |