Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-09-2017, 00:16   #83
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Demonica nie miała problemu ze spełnieniem życzenia elfa, bowiem w jakimkolwiek mówieniu przeszkadzałą jej dłoń Roisin. Zdołałą jednak wydusić z siebie pełne gniewu mamrotanie, w pełni niezrozumiałe, jednak bez wątpienia nie niosące ze sobą pochwały takiego traktowania jej przez ludzką dziewczynę. Jak nic arystokratyczne wychowanie powracało do pełni swych sił, a wraz z nim przeświadczenie że niczego jej nie można zabraniać, a świat i zamieszkujące go istoty, istnieją tylko i wyłącznie po to by jej służyć.
Niestety, ten realny świat, znajdujący się poza bezpiecznymi komnatami zamków, pałaców i rezydencji, wyglądał nieco inaczej. Bolesne to było bez wątpienia, jednak demonica nie miała w obecnej chwili wiele do powiedzenia w tym temacie. Poza owym niezrozumiałym mamrotaniem, oczywiście.

Nat natychmiast zgasił swoją lampę, która w blasku padającym z sufitu i jeziora zwyczajnie nie była potrzebna. Zdradzała także ich pozycję, co bez wątpienia przemawiało za posłuchaniem słów elfa. Drugiej jego rady jednak nie posłuchał, zamiast wycofać się, podążając do przodu i znajdując osłonę w postaci mroku jednej z nisz po prawej stronie od wejścia, którym przybyli. Także i Silli nie miała zamiaru podążyć za życzeniem Mealer’a. Zmieniwszy postać na zwierzęcą, co zostało przywitane zduszonym okrzykiem demonicy, cicho niczym duch, podążyła lewą stroną w kierunku zbliżających się głosów. Jej sylwetka była widoczna tylko przez krótką chwilę, nim stopiła się z cieniami wypełniającymi zakamarki jaskini. Tym głębszymi im jaśniejszy był blask padający z jeziora, potwierdzając teorię iż ponoć najciemniej bywało właśnie pod latarnią.
Jedynymi zatem osobami, które za Mealerem podążały, były Fira, Roisin i młoda demonica, uparcie starająca się oswobodzić z uchwytu złodziejki. Wilkołaczka sprawiała wrażenie mocno zaniepokojonej. Jej sylwetka zdawała się drżeć, zupełnie jakby kapłanka miała za chwilę się przemienić. Przemiana jednak nie nastąpiła. Zamiast tego Fira zacisnęła dłonie na pasku torby i zajęła miejsce jak najdalej od wejścia, strzygąc wyraźnie wilczymi uszami, które łowiły każdy odgłos dobiegający do nich od strony jaskini.
- Nadchodzą - wyszeptała, a w chwilę później odgłos kroków dotarł także do uszu elfa, nieco tylko później, do Roisin. Kimkolwiek byli ci, którzy się zbliżali, nie próbowali nawet zachowywać się cicho.
Wkrótce złudnie pusta jaskinia, powitała kolejnych gości, którzy ją tego dnia odwiedzili. Gośćmi tymi była siódemka mężczyzn, na pierwszy rzut oka będących podlejszymi najemnikami lub zwykłymi rozbójnikami. Ich uzbrojenie było proste, składające się głównie z pałek. Dwóch w swym posiadaniu miało miecze, jeden zaś w swej dłoni trzymał łuk ze strzałą nałożoną na cięciwę i gotową do wypuszczenia. Wszyscy należeli do rodzaju niskich demonów.

- Mówiłem wam że ta jaskinia tu jest - dał się słyszeć głos tego z łukiem, pełen wyraźnego samozadowolenia.
- Jasne, jasne… Mówiłeś też coś o skrzyniach pełnych złota - odezwał się drugi, dzierżący w dłoni nabitą gwoździami pałkę i wymachując nią lekko, rozglądając się przy tym po jaskini.
- Bo tu były, mówię wam - zapewnił pierwszy, jego głos rozbrzmiał głośniej niż poprzednio zdradzając tym gniew. - Od wieków tu właśnie składali swoje skarby. Wiem bom to z ust starego lorda usłyszał.
- I niby Roshorn ci takie sekrety sam wyjawił? My w to uwierzyć niby mamy?
- Nie wiedział że tam stoję, pojebie… Oni tam myśleli że służba niema i głucha. Jakbyś sam nie wiedział jacy byli… Dobrze że ich wyrżnęli…
- Nie pieprz głupot… Zaraz ich innymi zastąpią a cholera wie jacy będą.
Na te słowa odpowiedziano zgodnym pomrukiem, któego echo rozniosło się po jaskini, docierając także do korytarza na drugim jej końcu. Akustyka w tym miejscu była doprawdy niezwykła, co działało zarówno na korzyść jak i niekorzyść ukrywających się członków drużyny.

- Hej, a to co? - krzyk także rozbrzmiał z mocą, podobnie jak i wrzask zaskoczenia i bólu, który po nim nastąpił. Silli najwyraźniej miała dość czekania w cieniu i uznała za właściwe zaatakowanie grupki, która przerwałą im zwiedzanie kryjówki przemytników.

Ból odczuła i Roisin, gdy demonicy udało się przesunąć twarz tak, żeby móc zacisnąć na dłoni trzymającej ją dziewczyny, zęby. Rękawica pomogła tylko częściowo. Zaraz też do bólu dłoni, dołączył ból stopy, w którą uderzyłą pięta niedoszłej ofiary. Owe połączenie spowodowało, że uchwyt złodziejki poluzował się na tyle, że zdeterminowanej demonicy udało się wyswobodzić i puścić pędem w stronę wnętrza jaskini. Tak, skąd dochodziły odgłosy walki. Widać mała popierała zdanie lwicy albo też uznała, że w ten sposób najpewniej uda się jej uwolnić od obcych i poszukać bardziej skłonnej do uszanowania jej wysokiego statusu społecznego drużyny.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline