Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-09-2017, 21:35   #86
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Walka rozgorzała na dobre. W jaskini, która wcześniej tchnęła ciszą i spokojem, rozbrzmiały odgłosy świadczące o bólu, strachu, niedowierzaniu ale i gniewie. Demonica, która odzyskawszy wolność z taką ochotą ruszyła w stronę nowoprzybyłej grupy, zamiast do nich dobiec skręciłą gwałtownie w lewo i zniknęła wszystkim z oczu.

Zaskoczenie, wywołane pojawieniem się lwicy w miejscu, w którym wszak tego zwierzęcia być nie powinno i na dobrą sprawę nie powinno być nikogo, minęło szybko. Nie na tyle jednak szybko by zarówno Maelar jak i Roisin nie zdołali przeprowadzić swych ataków. Niestety, nie były one tak spektakularne w wynikach, jak mieli nadzieję. Wystrzelona z elfiego łuku strzała, pomknęła w kierunku tego, który sprawiał wrażenie dowódcy, niestety w tym samym czasie odskoczył on w bok, by uniknąć potrącenia przez masywne ciało rozwścieczonej kotki, z którą na śmierć i życie walczył jeden z jego ludzi. Grot jednak i tak trafił w jego ciało, wnikając głęboko w przedramię. Z ust opryszka wyrwał się głośny okrzyk bólu i zaskoczenia. Jego oczy poczęły błądzić w poszukiwaniu wroga. To samo uczynił także łucznik i zaraz odpowiedział własną strzałą, która pomknęła w kierunku elfa. Nie trafiła na szczęście, chociaż niewiele brakowało. Maelar poczuł tylko lekkie muśnięcie grotu, który złożył na jego policzku przelotny pocałunek. Pocałunek, z którego natychmiast zaczęła płynąć krew.

Roisin w międzyczasie, skradając się jak na złodziejkę przystało, dotarła do walczących. Ofiary, które sobie upatrzyła zbyt późno zdały sobie sprawę ze zbliżającego się, nowego zagrożenia. Niestety, szczęście nie miało zamiaru maczać swych złotych palcy w powodzeniu jej planu. Już, już miała złączyć swe ostrze z ostrzem jednego z mieczników, gdy coś z impetem pchnęło ją w bok, przez co o mały włos nie wylądowała na twardej, kamiennej podłodze. Szalejąca wśród przeciwników Silli najwyraźniej nie zauważyła towarzyszki i ciałem swym uderzyła w nią, podczas wyrywania pokaźnych rozmiarów płatu mięsa z boku jednego z pałkarzy. Szczęście jednak, ponownie bowiem jego brak odegrał rolę w wydarzeniach, które miały miejsce w jaskini przemytników, nie sprzyjało także miecznikowi, z którym złodziejka zamierzała się zmierzyć. Podczas gdy ona swej zwinności zawdzięczała utrzymanie się na nogach, on tej przewagi wyraźnie nie posiadał. Cofając się zahaczył o nierówność w skalnym podłożu. Chaotyczne machanie rękami nie pomogło, zwalił się jak długi, miecz swój upuszczając. Wystarczyło by Ros postąpiła ten krok czy dwa i wbiła w pierś jego swój rapier by żywot jego zakończyć i kolejną duszę na swe sumienie wziąć.

Drugim miecznikiem zajął się Nat, wreszcie objawiając swą obecność i zachodząc przeciwników od tyłu. W jego dłoniach pojawiły się topory, którymi jako drwal, władał po mistrzowsku. Szczęk stali uderzającej o stal dołączył do pozostałych odgłosów, które wzmocnione przez akustykę jaskini, groziły utratą słuchu. O ile ktokolwiek miał czas przejmować się takimi drobnostkami, w chwili, w której na szali znajdowało się życie.

Pozostała trójka, mając drogę ucieczki zablokowaną przez Nat’a, a drogę ku wnętrzu jaskini przez Silli i Rosin, dołączyła do walki. Widać uznali, że stanie z głupimi minami nie ocali im życia, a przynajmniej ta dwójka z pałkami do tego właśnie wniosku musiała dojść, łucznik bowiem czasu nie tracił i już kolejną strzałę miał nałożoną na cięciwę i mierzył nią w swego, zdawałoby się, głównego przeciwnika. Maelar miał dosłownie chwilę by opracować plan dalszego działania i podjąć kroki mające na celu utrudnienie ponownego spotkania z grotem strzały przeciwnika.

Także i Roisin czasu nie miała zbyt wiele na podjęcie decyzji dotyczącej życia pechowego miecznika. Ku niej to bowiem skierował się jeden z pałkarzy, myśląc zapewne że młoda dziewczyna łatwiejszą ofiarą będzie od postawnego wojownika z toporami, ku któremu ruszył ostatni z jego kompanów.

Co zaś się tyczyło Silli… Lwica wbijała właśnie swe potężne szczęki w gardło swej ofiary. Jego krzyki przeszły w odgłos przypominający bulgotanie, a z ust zaczęły wydobywać się szkarłatne bąble. Bez wątpienia były to jego ostatnie chwile na tym świecie. Na pocieszenie można było rzec iż spędził je w objęciach nader gorącej kocicy. Śmiertelnych objęciach…
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline