- Zwłaszcza wina, choć czasami warto dać choć kubek też jej - - Oczywiście, wcale się nam nie śpieszy - nonszalancko machnał kapeluszem i rozsiadł się okrakiem na krześle obserwując rytuał. Nie miał pojęcia o takich rzeczach. Średnio go interesowały. To znaczy, cenił magię i możliwości jakie oferowała. Jako narzędzie. Wolał obserwować ludzi - a Ezah i Zook stali dość wysoko na liście priorytetów. I ich ochrona. To jak trzymali broń. Jak stali. - Znajdź nas do jutra wieczora, Cora - bard jak najbardziej popierał zasadę że każdy powinien działać tak jak lubi, czyli w jego przypadku bez dozorcy niewolników nad głową - Głupio byłoby czekać na ciebie gdyby udało ci się jakoś wykaraskać z tego bajzlu samej. A co z tobą, Jack? - -Idziemy. Kierunek: jadłodajnia u Krwawego Billa w zachodnim porcie, z wyborną cielęciną i znośnym widokiem na port...i faktorę Oskurusa - leniwie zsunął się z krzesła gdy czarodziej zakończył rytuał i otworzył wszystkim drzwi.
__________________ W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki! |