Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-09-2017, 21:08   #444
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Axel słyszał, że gdzieś w pobliżu biegli ludzie. Słyszał też dobiegające z tyłu, z okolic magazynu numer trzynaście hałasy, nawoływania strażaków i huk ognia. Szkiełku nie udało się przywrócić przytomności - widocznie obrażenia jakie otrzymał podczas upadku z powozu okazały się dosyć poważne. Natomiast pasażer J.H. powoli zaczynał odzyskiwać zmysły. Leżał na bruku, oparty o połamaną balustradę i poruszał się niespokojnie, jęczał i mamrotał. A w kierunku mostu ktoś biegł. Od strony magazynu Axel słyszał teraz wyraźnie zbliżające się szybko kroki. Uznał, że nadbiegających było co najmniej dwóch.


- ...podpalili dom - mówił Teugen. - Kręcili się wkoło mnie. Zgraja szubrawców. Chcieli wyłudzić pieniądze.
- Dowody Szanowny Pan Radny ma? - zapytał strażnik.
- Ma! - niemal krzyknął kupiec. - W środku. Nieprzytomny Steinhager i te heretyckie utensylia w moim magazynie! To mało?
- Nie skądże - strażnik był nieco onieśmielony wybuchem złości. - To zupełnie wystarczy, by skazać ich na szubienicę.
- Sąd będzie bezlitosny! Zadbam o to!

- Z pewnością - mruknął strażnik, a potem powiedział nieco głośniej. - Ale najpierw trzeba ich złapać.
- To się rusz! - wrzasnął Teugen i wyraźnie musiał się powstrzymać, by nie uderzyć rozmówcy. Tamten odwrócił się i pobiegł gdzieś w mrok.
- A wy, kurwa co? - wydarł się na robotników. - Magazyn może się spalić! Wynosić cały towar! Szybko!

Nie było już nic do słuchania, więc Wolfgang zajął się końmi. Magia zatańczyła wokół czarodzieja i uformowała efekt tuż przy głowach zwierząt. Te zareagowały natychmiast, płosząc się i ruszając do biegu. Woźnica, który wciąż znajdował się przy powozie, błyskawicznie wskoczył na kozła, ale koni opanować mu się nie udało. Pojazd popędził do przodu, śladem tego, którym chwilę wcześniej szaleńczo powoził Axel.


Krztusząc się i dławiąc dymem, Lothar parł naprzód. Nieosłonięta skóra zaczynała już czerwienieć i pojawiły się na niej pierwsze bąble. Ubranie w kilku miejscach dymiło. Nie brakowało wiele, aby szlachcic stanął w płomieniach. Na szczęście dotarł do końca magazynu i zrobiło się nieco chłodniej. Gdy wysunął się z przejścia, zobaczył szereg ludzi podających sobie wiadra. Strażnicy i mieszczanie uformowali łańcuch od nabrzeża znajdującego się po przeciwnej stronie i okalający budynek. Akcja była dobrze zorganizowana, co rokowało na szybkie ugaszenie ognia i niedopuszczenie do jego rozprzestrzenienia się.
- Na Sigmara! - zakrzyknął zdziwiony mężczyzna, stojący w pobliżu miejsca, gdzie pojawił się dymiący von Essing. - A ty skąd?

Szlachcic nie raczył odpowiedzieć. Natychmiast zaczerpnął powietrza pełną piersią i kontynuował ucieczkę. Chwilę po nim z przejścia wybiegł człowiek. Jego ubranie stało w płomieniach, a on starał się je ugasić. Wywołało to nieco zamieszania pośród gaszących ogień, ale ktoś szybko chlusnął na mężczyznę wodą z wiadra. Inni przycisnęli go do ziemi, gasząc palące się ubrania. Lothar zniknął za rogiem. Teraz znajdował się w kolejnym przejściu - między trzynastką a dwunastką. Przed sobą widział kilku ludzi i Teugena między nimi. Mignął mu też pędzący wzdłuż nabrzeża powóz.
 
xeper jest offline