Skarbiec Neptuna nie był najpiękniejszym wieżowcem w Rapture, ale toczyło się w nim najwięcej aktywności. Jako wielki port i przetwórnia ryb miał swój charakterystyczny zapaszek i rybacką kulturę.
Głównym inwestorem budynku było Fontaine Fisheries, kolejna wielka firma Franka Fontaine. Duża część jej pracowników miała swoje mieszkania na miejscu, za niewielką cenę i z niewielką ilością luksusów. Ostatecznie nie każdy w Rapture złapał boga za nogi. Ktoś musiał się zadowalać resztkami.
Le Paige udała się w okolice mieszkania Jeffersonów zaraz po opuszczeniu Alei Syren. W przeciwieństwie do większości tanich czynszówek nie był to motelowy pokój na wielkiej klatce schodowej, tylko przysadziste, duże pomieszczenie pozbawione okien i ulokowane w rogu restauracyjnego piętra Skarbca. Możliwe, że w środku było dobrze urządzone i przestronne, a może wprost przeciwnie - był to magazyn zaadaptowany na pomieszczenie mieszkalne? W molochach Rapture trudno było zgadnąć. W każdym bądź razie nie rzucał się w oczy, a zidentyfikować go szło tylko po numerze namalowanym na skrzynce na listy wbudowanej w ścianę. Przy mieszkaniu panował duży ruch, ludzie biegali w te i wewte, nierzadko ciągnąc albo pchając jakiś ładunek. Nie ułatwiało to Tamarze prowadzenia obserwacji. Dlatego prawie przegapiła niewysokiego blondyna, osłaniającego opuchnięty policzek kołnierzem rybackiego płaszcza. Prawie.