Próbowała się nie mieszać. Stać z boku i nie wchodzić w tryby maszyny mogące bez najmniejszego problemu wciągnąć ją i przemielić, czego nawet mechanizm by nie zanotował... ale się nie dało. Nie po tym co widziała. Już nie mogła być neutralna, nawet gdyby chciała. Miejscowi widzieli ją - bujającą się z Nowojorczykami ramię w ramię - pozostanie w mieście odpadało. Nie daliby jej żyć, tak po prostu i albo uprzejmym szantażem zmusili do natychmiastowego odejścia, albo pomogli zniknąć i nie znalazłaby się ani jedna osoba, która uroni po niej łzę, chociażby krokodylą.
- Właśnie dlatego chcę stąd spadać. Układy, układziki, korupcja, znikające kobiety i władza ponad prawem - mruknęła z niechęcią, patrząc gdzieś w górę, żeby zaraz opuścić głowę i rozmasować odrętwiałą ze zmęczenia twarz - Ci durnie w mundurach kogoś kryją. Szeryf i burmistrz to rodzina, kobiety znikają od dawna, więc to nikt młody. Chłopak Kate też może być w niebezpieczeństwie. Jeśli ktoś ją wcześniej nagabywał to jemu się pewnie skarżyła. O ile zdążyła - sarknęła, obejmując się ramionami gdy nagle zrobiło się jej zimno. - Chris wydaje się być dobrym dzieciakiem. Spróbuję z nim pogadać na osobności... tylko dajcie mi się umyć i coś zjeść. Jak się da przespać pół godziny.
__________________ A God Damn Rat Pack Mam złe wieści. Świat się nigdy nie skończy...
Ostatnio edytowane przez Zuzu : 20-09-2017 o 00:53.
|