Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-09-2017, 12:14   #11
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Spacerując przez las (choć w dość szybkim tempie, nikt nie miał ochoty spotkać kolejnego wyjowilka), Alicja podpytywała nowego kompana o to i owo. Przede wszystkim - kim on w ogóle był? Otóż okazało się, że służył Czerwonej Królowej (co od razu dziewczynę trochę zmartwiło, z uwagi na ich historię, ale starała nie dać tego po sobie poznać). Patrolował ziemie jej królestwa na swym wiernym koniu (którego nigdzie nie było zresztą widać, lecz Alicja wyczuwała że lepiej nie podnosić tego tematu), dbając o ład i porządek. Ot, jak to żołnierz. Był jednak zmartwiony tym, że od dawna nie dotarł do niego żaden nowy rozkaz. Gołębie pocztowe, które wysyłał do zamku nie wracały, w efekcie nie miał już nawet żadnych gołębi, żeby wysłać nimi zapytanie, co stało się z poprzednimi gołębiami.
O przyjęciach Kapelusznika Kawalerzysta słyszał niewiele. Ot, tyle że były szaleńczo nudne. Tylko herbata, herbata i potworne wiersze gospodarza. A jednak goście przychodzili na herbatkę bardzo chętnie: Marcowy Zając ze swą żoną, Księżna z takim czy innym młodzieńcem, Suseł praktycznie u Kapelusznika sypiał. Żołnierz nie miał pojęcia dlaczego.
I wędrowali tak i wędrowali, aż trafili na rozstaje dróg, gdzie ktoś bardzo uczynnie pozostawił drogowskaz.


1

V. Przerwana lekcja etykiety



Alicję obudziło pukanie do drzwi i usłużny głos Berty.
- Panienko, pora wstawać.
Rozespana dziewczyna pamiętała mgliście dziwny sen z mostami, szkotami i… wilkami, chyba. Mara szybko jednak rozmywała się pod naporem codzienności. Trzeba było się szybko przygotować na śniadanie i pożegnanie z siostrą.
Uściskom i całusom nie było końca gdy po skończonym posiłku Lizzie i William podziękowali za gościnę i zebrali się do powrotu. Dina nie została odkryta przez matkę ani ojca co dawało nadzieję, że przy kolejnych odwiedzinach również się pojawi.


Popołudnie nie jawiło się specjalnie ciekawie. Lekcje u pani Proppery były najnudniejszym z obowiązków, jakich doświadczała Alicja. Oczywiście, uczyła się czegoś za każdym razem (uważała bowiem, że kobieta powinna wiedzieć tyle samo co mężczyzna, a nawet i więcej), ale nie miałaby nic przeciwko temu, by ta nauka była trochę bardziej ekscytująca. Niestety o swojej nauczycielce mogła powiedzieć wiele, ale słowo “ekscytująca” nie padłoby w tym sprawozdaniu ani jeden raz. Pani Proppery już jakiś czas temu osiągnęła ten wiek, że nie wypadało już pytać o konkretne liczby. Była stateczną mężatką z dwójką dzieci i lekcje prowadziła w mieszkaniu swojego małżonka.


2

Panna Liddell nie była jej jedyną uczennicą. Nauczycielka prowadziła swe lekcje w małych grupach, wychodząc z przekonania, że etykieta służy godnemu poruszaniu się w towarzystwie - jak zatem można jej uczyć sam na sam? Alicji towarzyszyła Hanna Cartwright, korpulentna ale sympatyczna rówieśniczka i Jenna Clark, młodsza lecz bardzo zadufana w sobie arystokratka z gentry. Kiedy tylko Alicja dotarła do mieszkania pani Proppery, czekająca tam już Hanna uwiesiła się jej na ręce i podenerwowanym szeptem oznajmiła jej.
- Pani Proppery jest na ciebie zła - ostrzegła. Ale za co? Tego już Cartwright nie wiedziała. Alicja przynajmniej zdążyła się psychicznie przygotować na marsową minę guwernantki i oschły ton jej nagany.
- Panno Liddell - zaczęła, potrząsając jakąś kopertą. - Proszę wyjaśnić swojemu adoratorowi, że nie jestem urzędem pocztowym i nie będę dostarczać pannie miłosnych liścików. To nie uchodzi.


____________________________
1 - grafika zaczerpnięta z bloga Hostess with the Mostess® Daily Blog
2 - obraz "Guwernantka" autorstwa Auguste'a Josepha Marie De Merssemana
 
Zapatashura jest offline