ÅšcigajÄ…cy nie rezygnowali.
Szczególnie uparci byli kusznicy, którzy nie rezygnowali z prób ustrzelenia (lub choćby spowolnienia) uciekającego obiadu.
Dość niewygodnie biegnie się i strzela równocześnie, więc kusznicy zostawali coraz bardziej z tyłu, a bełty były coraz mniej celne. A i tak jeden przebił tarczę, którą Solo chroniła swoje plecy, i nabił dziewczynie solidnego siniaka.
Poza tym jednak szczęście sprzyjało uciekającym i w końcu niezbyt dobrana para wydostała się na zewnątrz.
A tam już ktoś na nich czekał. I nie był to z utęsknieniem przez Baylofa wypatrywany Garag.
Dziesięć niebieskich, uskrzydlonych sylwetek krążyło kilka metrów nad ziemią, wlepiając wzrok w Solo i Baylofa. Ze zwierzęcych pysków trudno było odczytać, czy są nastawione przyjacielsko, czy wprost przeciwnie.