Johannes Teugen pędził za powozem. - Ki diabeł? - wyszeptał Zingger. - Heretyk sam się w ręce pcha? To musi być zrządzenie losu.
Zarzucił kuszę na plecy i popędził za Teugenem. Liczył, że wśród rejwachu i ogólnego bałaganu da radę niepostrzeżenie dopaść kupca i dać mu w łeb w razie potrzeby jakimś żelastwem. Wszak " czarnoksiężnik dupa gdy niziołków kupa", jak mawiają w Krainie Zgromadzenia. |