Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-09-2017, 08:31   #89
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację

Czy to siła perswazji była zbyt słaba, czy też żądza krwi zbyt mocna, jedno pozostawało pewne - demony broni rzucić nie zamierzali. Stało się to jasne wraz z chwilą, w której strzała ich łucznika o włos minęła Ellisara. Nie znaczyło to jednak, że nie znalazła dla siebie celu. Ten bowiem, w postaci drobnej wilkołaczki, stał tuż za elfem i nie zdołał odskoczyć na czas. Krzyk bólu Firy rozbrzmiał nader wyraźnie, docierając do uszu wszystkich, którzy znajdowali się w jaskini. Podziałał także nader mobilizująco na przeciwników drużyny z Ravilli.

Pałkarz atakujący Roisin nie dość, że pałki swej nie porzucił i nie pobiegł grzecznie do jeziora, to jeszcze wyszczerzył się paskudnie, odsłaniając braki w uzębieniu. Dziewczyna jednak miała większe problemy niż marna higiena jamy ustnej przeciwnika. Rozbrojony miecznik wyraźnie nie przejął się dzierżonym przez nią rapierem bowiem po chwilowym bezruchu poderwał się, a jego ręka wystrzeliła w kierunku nogi złodziejki. Bez wątpienia jego zamiarem nie były słodkie pieszczoty, nie zdążył jednak swych planów w życie wprowadzić bowiem Roisin po raz kolejny pokazała, że niewinny wygląd był w jej wypadku nader łudzący. O ile można było mówić o niewinności gdy dłoń dzierżyła narzędzie przeznaczone do odbierania życia. I życie to zostało przez nią odebrane. Kierowany drobną, zwinną dłonią, rapier zagłębił się w ciele demona.

Nie miała to być jedyna śmierć, która w przeciągu kilku krótkich chwil miała nastąpić. Strzała Maelara dosięgła bowiem celu, chociaż to nie ona odpowiadała za odesłanie duszy łucznika do Ogrodów. Przyczyniła się jednak do tego znacznie, wbijając w lewy bark mężczyzny, uniemożliwiając mu ponowne naciągnięcie cięciwy. Demon próbował jeszcze sięgnąć po ukryty za plecami sztylet, jednak nie zdążył bowiem dorwała go Silli ze swymi ociekającymi krwią kłami. Sądząc po zachowaniu lwicy, naszła ją ochota na zabawę, bowiem pochwyciwszy mężczyznę za łydkę, zaczęła go odciągać od skalnej ściany do której przylgnął plecami, głucha na wrzaski które wydawał. Dopiero gdy zyskała pełną swobodę ruchów, skoczyła mu na klatkę piersiową i zawisła nad nim nieruchoma. Posoka z jej pyska skapywała mu na brodę i szyję, podczas gdy oczy lwicy wpatrywały się w jego własne. Z pierwszego spojrzenia ziała żądza krwi, z drugiego przerażenie i powoli rodząca się świadomość że nie będzie mu dane opuścić tej jaskini.

Tam jednak, gdzie były zwycięstwa, pojawiły się i klęski. Zdekoncentrowany krzykiem Firy, Nat nie zdołał uniknąć cięcia mieczem, którego ostrze niczym nóż tnący masło, przeniknęło przez warstwę odzienia i zagłębiło się w ciele. Drwal cofnął się gwałtownie zahaczając przy tym o stopień i tracąc równowagę. Odzyskał ją jednak na tyle szybko, że zdążył zablokować kolejne uderzenie. Tyle tylko, że teraz miał przeciwko sobie nie jednego, a dwóch przeciwników. Do miecznika dołączył bowiem i pałkarz i wspólnymi siłami zaczęli spychać rannego Nat’a na schody.

Roisin także łatwego życia nie miała. Jej własny pałkarz o ślicznym uzębieniu, wymachując swą pałką, wyprowadził pierwsze uderzenie, które co prawda dziewczynie udało się zatrzymać na tarczy, jednak poczuła je w całym ciele. Mięśnie jęknęły w sprzeciwie na takie traktowaniu. Demon może i nie był najurodziwszym przedstawicielem swojej rasy, tam jednak, gdzie bogowie pożałowali mu uroku, nadrobili brutalną siłą. Wątpliwym było by złodziejce udało się wytrzymać kolejne uderzenia. Nie była jednak bezbronna. Tylko czy wystarczy jej umiejętności i opanowania by wyjść z tego pojedynku w jednym kawałku? To się miało dopiero okazać.

W międzyczasie, kryjący się w korytarzu elf, miał doskonały widok na pole bitwy między swoją drużyną, a miejscowymi. Widział zarówno plecy miecznika atakującego Nat’a, jak i bok pałkarza, który także drwala za cel sobie obrał. Widział też drugiego, który ponownie unosił swą pałkę by uderzyć na Roisin. Widział Silli, w jej śmiertelnym w skutkach pojedynku na spojrzenia z jego poprzednim celem. Zaś kątem oka widział siedzącą pod ścianą Firę, która próbowała samodzielnie poradzić sobie z wyjęciem tkwiącej w jej prawym barku strzały. Tej z kolei, która ich tu wszystkich przywiodła, nie widział nigdzie. Może to i lepiej... Dla niej…
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline