Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-09-2017, 23:02   #460
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Bernhardt w cudowny wręcz sposób zdołał wskoczyć do powozu. Woźnica jednak nie planował się zatrzymywać bez wyraźnego rozkazu ze strony Teugena. Za nic miał nadbiegającego od strony mostu Kristoffa i kuśtykającego za nim Hagena, wspartego na ramieniu Axela. Strzelił z bata za uszami koni, które zerwały się do biegu. Na drodze zawracającego powozu znaleźli się Lothar i Wolfgang, ale woźnica nie miał zamiaru zatrzymywać się. Krzyczał na konie i walił batem na prawo i lewo.

Techler splótł magię i wykorzystując wzorzec Eteru, zaaplikował woźnicy zaklęcie, które miało nieprzewidziane dla nikogo skutki. Powożący drgnął i wypuścił lejce z dłoni, nad którymi na moment stracił kontrolę. Lejce wpadły między pędzące konie i jak na złość zaplątały się w nogi zwierzęcia idącego po lewej stronie. Koń wierzgnął i szarpnął się, chcąc uwolnić nogi. Całym powozem szarpnęło, a nieszczęsne zwierzę wywróciło się, kwicząc i pociągając pojazd i swojego towarzysza za sobą. W kakofonii trzasków i przeraźliwych dźwięków wydawanych przez ranne konie, powóz wywrócił się i poturlał w stronę brzegu rzeki.

Axel, Hagen, Kristoff i jeden ze zbirów Teugena, wciąż stojący przy moście z rozdziawionymi gębami patrzyli na widowisko. Wolfgang i Lothar starali się zejść z drogi powozu. Z niezbyt udanym, szczególnie w przypadku szlachcica skutkiem. Młody magister w ostatnim momencie rzucił się w bok i został trafiony odpadającymi od powozu drzwiczkami, których impet ogłuszył go na chwilę. Lothar nie zdążył się uchylić. Końskie kopytu z impetem wyrżnęło go w skroń i świat zamienił się w cichą, czarną nicość.

Znajdujący się wewnątrz pojazdu Bernhardt poczuł nagłe szarpnięcie, gdy pojazd zaczął szaleć na nabrzeżu. Teugen, siedzący naprzeciw niego stracił równowagę i uderzył w ramię Bernhardta, potem odbił się i walnął głową w burtę pojazdu. Zingger za wszelką cenę starał się utrzymać w pionie, ale wywracająca się na wszystkie strony kabina pojazdu powodowała, że zupełnie stracił orientację. Jego żołądek i błędnik oszalały. Rzygał i wył z przerażenia, aż do momentu w którym wyleciał z rozwalonego powozu jak kamień z procy i rąbnął o bruk, tracąc świadomość.

Resztki powozu przez moment zawisły nad skrajem nurtu, po czym pociągnięte przez wciąż walczące ze śmiercią konie, zniknęły pod wodą. Wolfgangowi zdawało się, że wciąż słyszy wrzaski uwięzionego w pojeździe Teugena.
 
xeper jest offline