Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-09-2017, 22:49   #131
pi0t
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Loftus był względnie zadowolony. Druga poważna potyczka i drugi raz wyszedł z niej bez szwanku. Zresztą po raz kolejny intuicja go nie zawiodła. Ponadto szczęście mu sprzyjało, a tym razem nie musiał ryzykować z wykorzystaniem mocy nad która nie do końca panował. Nie zamierzał też zbytnio protestować gdyby to ktoś jego podejrzewał o ten wybuch. Trochę strachu przed magią przecież nie zaszkodzi. Uczeń czarodzieja na łapaniu uciekinierów się nie znał, więc nawet tego nie próbował robić. Przy przesłuchiwaniu jeńca wiele też nie pomoże, zresztą są inni którzy prostszymi metodami niż mocą eteru zmuszą faceta do mówienia. Loftus nie był hieną cmentarną, obcinaniem palców żeby zyskać pierścień, czy wyrwaniem złotych zębów by się brzydził, podobnie jak obdzieraniem trupów z odzieży. Co innego zebranie broni, sakiewek czy innego wyposażenia. Luneta, która wpadła mu w ręce była w opłakanym stanie, ale warto było ją zabrać ze sobą. Później pomagał cyrulikowi przy lżej rannych lub bardziej rannych. Nie posiadał wiedzy, ale podstawowe rzeczy szybko chwytał, tak mu się przynajmniej zdawało.

W Wissenburgu uzyskali przepustkę, uczeń czarodzieja chętnie przyłączył się do świętowania wygranej w jednej z karczm. Jednak wcześniej na chwilę odłączył się od grupy. Mag przeszedł się po okolicznych straganach, szukał osób które handlowały nietypowymi rzeczami. Zawsze się jednak znajdzie jakiś dziad, czy babka, która sprzedaje różnego rodzaju zioła, maści i inne rzeczy przynoszące szczęście, odczyniające uroki, lub przydające się do rzucania czarów. Kłębek puchu, krople oliwy i podobne to nie problem, zresztą miał je już przy sobie. Szukał kości jeża, oczu sowy, małych dzwoneczków, strzałek i paru innych drobiazgów. Kupował składniki tylko wtedy gdy miał pewność, że składnik jest odpowiedni. Na uczelni poświęcali na to sporo czasu, teraz przyszedł czas na wykorzystanie tej wiedzy w praktyce. Uczeń maga rozglądał się też za cechami rzemieślników. Ale i w tym zakresie dopisało mu szczęście, jeden z nich, niejaki Fabio Obst oznajmił, że doprowadzi lunetę do stanu używalności, a przy odpowiednim wynagrodzeniu będzie zupełnie jak nowa. Potrafił wykonać i wymienić soczewki, nie potrzebował też na to zbyt dużo czasu. Loftus udał się więc pośpiesznie do Magritty.

- Sporo karli, dobra nasza. Szczególnie, że luneta wymaga nowych soczewek. Ze sto koron będzie to kosztować, ale mogła by nam potem służyć. Za połowę ceny rzemieślnik ją połata i przeszlifuje, ale soczewki pęknięte i osmolone. Prowizorka by to była. – Mag nie posiadał takich funduszy, czekał więc na decyzję sierżanta i reszty.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline