Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-09-2017, 23:02   #65
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację

Łączenie pośpiechu z rozwagą okazało się nader korzystne dla śnieżnego elfa. Krok po kroku szedł on wzdłuż ściany karczmy, zmierzając ku jej frontowi. Z każdym krokiem coraz wyraźniej do jego uszu docierały odgłosy toczącej się tam walki. Coraz wyraźniej też czuł żar ognia, który szalał nie tylko wokół niego, ale i nad nim. Dach karczmy poddał się wreszcie po zaskakująco krótkim czasie, który można było odliczać w uderzeniach serca. Magia musiała w tym maczać palce, to nie pozostawiało już miejsca na wątpliwości. Gdzie jednak byli owi magowie, odpowiedzialni za całe to zniszczenie, za śmierć niewinnych i ich cierpienie?

Ellisar nie był w stanie tego powiedzieć, jednak wraz z chwilą wychylenia się zza węgła mógł już rzec nieco więcej odnośnie sytuacji w jakiej znaleźli się jego towarzysze. Demon stał przed samymi schodami prowadzącymi do wnętrza karczmy i z zapałem parował ataki dwójki zakapturzonych przeciwników. Nieco dalej, na tle pożogi walkę swą toczył Ulris, za przeciwników mając kolejną czwórkę w czarnych płaszczach i z mieczami w dłoniach. Nie byli oni jedyni. Oko elfa wychwyciło bowiem ruch po prawej, pomiędzy chatami gdzie mignęła mu zakapturzona postać, a także coś niewielkiego, zwierzę być może, o jasnym futrze.

Nie brakowało też wieśniaków, ci jednak zdawali się tak głęboko pogrążeni w roztrząsaniu swych strat, że całkiem obojętni się stali na trwającą na ich oczach walkę. Być może nawet jej nie dostrzegali, wciągnięci w wir bezradności, smutku i rozpaczy nie posiadającej dna. Także i Ellisarowi udzielił się ten nastrój. W swych myślach usłyszał głos wyraźnie podkreślający beznadziejność sytuacji i bezcelowość oporu. Przegrali, nie ocalą królowej, królestwa, siebie nawzajem. Nie był w stanie pomóc towarzyszom, nie był w stanie pomóc sobie.
Pozostań w miejscu. Po prostu patrz, po co ingerować. Może przeżyjesz dzięki temu, może cię nie zauważą. Bo oni już są martwi, nie ma co narażać i własnego życia. Tyle wszak jeszcze lat masz przed sobą. Odstąp, po co ci to?” Słyszał ów głos wyraźnie, bym mu znajomy, był przyjazny, dobrze radził.

Już, już palce elfa zaczęły się odrywać od strzały i łuku, już jego ciało słaniać się poczęło by opaść w kałużę powstałą ze stopionego śniegu. Tak było dobrze, prawda?
Lecz nie, nie dane mu było spocząć i poddać się temu głosowi. Coś małego śmignęło, pojawiając się znikąd, wskoczyło na niego o mały włos nie wywracając, a zaraz potem wbiło swoje ostre ząbki w jego ucho. Fala bólu przeszyła jego ciało, nie zdołał powstrzymać cichego krzyku. Głos umilkł, mgła spowijająca umysł rozwiała się pod wpływem tego małego promyka, podarowanego mu przez białego sierściucha, który wbiwszy pazury w jego barki, wychylał się by spojrzeć mu w oczy. Było to na poły psotne, na poły zuchwałe spojrzenie któremu towarzyszył wielce zadowolony wyraz pyszczka.

Zaraz jednak uwaga elfa musiała się przenieść na nieco mniej przyjazny obiekt, o ile można było tą bestię która właśnie go ugryzła nazwać przyjazną. Oto bowiem, zwabiony zapewne owym okrzykiem, a może i poleceniem wydanym przez maga który próbował zawładnąć umysłem barda a któremu szyki pomieszała Dusza, w stronę Ellisara ruszył kolejny z odzianych na czarno, ten zapewne który chwilę wcześniej próbował pomiędzy chatami złapać przeobrażoną w kota Moonrię. Za tezą tą przemawiał fakt iż to właśnie spomiędzy budynków się wyłonił, a także i to że siedząca elfowi na barkach Dusza, prychnęła gniewnie na jego widok.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline