Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-09-2017, 07:33   #61
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Płomienie odbijały się od kryształków zamarzniętego śniegu, tworząc wrażenie wszechobecnej, drżącej bestii, która przybyłą by wymierzyć karę, nadaną przez bogów. Krzyki ludzi i nieludzi docierały do Ellisara z każdej strony. Były to krzyki przepełnione strachem i bólem. Krzyki dzieci nie mogących znaleźć swych matek. Matek, które utraciły swe pociechy. Mężów niespokojnych o losy swych żon i takich, którzy trzymali swe ukochane w ramionach, gdy te walczyły o ostatni oddech. Krzyki rozpaczy tych, którzy w ogniu tracili dobytek całego życia i pokoleń, które w tej wiosce życie swe wiodły przed nimi. Nie było zmiłuj się, łaska nie istniała. Bestia nie wybierała, paliła wszystko co stawało na jej drodze. Głucha na prośby. Głucha na błagania.

Dziewka, która z elfem tę noc spędziła, czym prędzej nawdziała na siebie spódnicę, której to części garderoby nie udało się jej ubrać wcześniej, i nakładając już w biegu trzewiki, ruszyła biegiem w kierunku frontu karczmy. Okno bowiem, z którego Ellisar wyrzucił pannę, a następnie sam z niego wyskoczył, wychodziło na tyły przybytku. Oczom elfa, w pełni swej płonącej krasy, ukazała się stajnia będąca jednocześnie i stodołą. Do jego uszu dotarły kwiki i rżenie przerażonych zwierząt. W nozdrza uderzyła woń dymu zmieszanego ze swądem palonego mięsa, nie tylko tego należącego do inwentarza ale i mdłego, mającego moc wywracania żołądków na drugą stronę, ludzkiego. Nie było to jednak wszystko co wyczuwał. Słodka, obezwładniająca moc czarów także do niego docierała. Czy jednak zaklęcia te tyczyły ognia, czy też tego, by ofiary nie zdołały obudzić się na czas by życie swe ratować, tego wybadać nie był w stanie.

Po chwili, kilka uderzeń serca jedynie trwającej, ujrzał elf także kogoś, kogo można było winą za owe nieszczęścia obarczyć. Czy był to człowiek czy innej rasy przedstawiciel, tego dojrzeć nie był w stanie. Postać bowiem, wyraźnie od blasku płomieni się odbijająca w swym czarnym niczym noc płaszczu, kaptur miała nasunięty nisko na twarz. W dłoni zaś lśniło ostrze miecza. Nieznajomy wyłonił się zza węgła i poświęciwszy chwilę by w sytuacji na podwórzu za karczmą się rozeznać, ruszył ku wypatrzonej ofierze, którą był nie kto inny, jak Ellisar.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 20-09-2017, 13:26   #62
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Dziewczynie się udało ujść cało, wiec Ellisar mógł zacząć się zastanawiać, co robić dalej. Wołać towarzyszy? Uratować jeszcze kogoś? Uwolnić kilka koni? Dołączyć do tych, co usiłowali gasić pożary?
Tych ostatnich jednak nie było widać. Najwyraźniej zaklęcia, które spowiły wioskę, otępiająco działały na umysły mieszkańców. A skoro oni nie stanęli do walki z żywiołem, to i samotny elf nie mógł się podjąć tego działania. Jego sztuka nie była w stanie sprowadzić deszczu.
Być może zdołałby odpowiednio dobranymi dźwiękami natchnąć wieśniaków do działania, lecz na to trzeba było czasu, a tego nagle Ellisarowi zaczęło brakować - czarno odziany osobnik, który ruszył w stronę elfa, nie wyglądał zbyt przyjaźnie, a miecz w jego dłoni aż drżał z chęci wysłania Ellisara do Ogrodów Tahary.


Pióro jest silniejsze od miecza.
Jedynie głupiec nie obawia się ostrego języka barda, który w swych pieśniach może na wieki ośmieszyć swoją ofiarę.
Pióro mocniejsze jest od miecza (...) wyłącznie jeśli miecz jest bardzo mały, a pióro bardzo ostre*. Ten miecz zdecydowanie nie był mały, a jego właściciel nie wyglądał na takiego, co się obawia sprawnie ułożonych rymów.

Ellisar chodził uzbrojony nie tylko w swą sztukę. Ponoć uśmiechem można było zdziałać więcej, niż mieczem, jednak tylko kiep ruszał w drogę nieuzbrojony, chyba że chciał stać się ofiarą dzikiego zwierza lub rabusiów.
Bard nie należał do tych naiwnych, co wierzyli, że na drogach i bezdrożach panuje prawo i porządek. Jak każdy elf władał i mieczem, i łukiem. A nawet jeśli pióro nie musiało być silniejsze od miecza, to bez wątpienia strzała była od miecza szybsza.

Czasu na długie rozważania nie było, szans na pokojowe załatwienie sprawy również. Ellisar sięgnął po łuk i posłał strzałę w stronę idącego w jego stronę mężczyzny.
________________________
* Terry Pratchett
 
Kerm jest offline  
Stary 22-09-2017, 07:19   #63
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Świst strzały, podobnie jak jęk cięciwy, nie były słyszalne wśród trzasków, krzyków i odgłosów poddającego się z jękiem drewna, z którego wieśniacy zbudowali swe chaty, a który nie był w stanie wygrać z płomieniami. Śmierć zatem przyszła bezszelestnie, cicha i okrutna dla tych, którzy skupili na sobie jej uwagę. Przede wszystkim była jednak szybka. Ruchy elfa były ledwie mgnieniem dla oczu postronnego obserwatora. Był to pokaz umiejętności, z których rasa ta słynęła, a którym tylko nieliczni byli w stanie dorównać.

Grot strzały gładko wniknął w pierś osobnika w czarnym płaszczu. Impakt uderzenia pchnął go do tyłu. Zaskoczenie szybkim kontratakiem sprawiło, że nie zdążył na czas odzyskać równowagi. Upadł z szeroko rozłożonymi rękami, wypuszczając z dłoni miecz. Próbował się jeszcze podnieść, zmusić mięśnie do ruchu, te jednak do ruchu potrzebowały bijącego serca, to zaś właśnie uderzało po raz ostatni. Znieruchomiał zatem, wbijając szklisty wzrok w czarne, zasnute chmurami i dymem niebo.

Zanim Ellisar zdołał poczuć zadowolenie z nader celnego strzału, okno nad jego głową eksplodowało, posyłając mu na głowę deszcz szklanych odłamków. Z pustego oczodołu którym było, buchnęły płomienie, zachłannie liżąc framugę i wyciągając swe szpony w kierunku dachu. Nie było czasu na fanfary i oklaski. Walka trwała nadal. Zarówno ta jaką drewno i kamień toczyły z ogniem, jak i ta którą żywi toczyli z tymi, którzy chcieli ujrzeć ich martwymi. Gdzieś od strony frontu karczmy dotarł do elfa odgłos stali uderzającej o stal. Gdzieś dalej rozległo się wycie wilka.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 22-09-2017, 12:37   #64
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Kto mieczem wojuje...
Przeciwnik Ellisara co prawda nie od miecza zginął, ale elf był pewien, że tamten zasłużył sobie na przyspieszoną wędrówkę do Ogrodów Tahary.
W normalnych warunkach Ellisar przeszukałby kieszenie swego 'trofeum' (a nuż znalazłby jakieś wskazówki), ale warunki zdecydowanie nie były normalne. Ogień szalał, jakby ktoś co chwila dolewał do niego oliwy i lepiej było znaleźć się jak najszybciej jak najdalej od płonących zabudowań, zatem Ellisar ograniczył się do sprawdzenia, czy na czarno ubrany jego mość jest definitywnym trupem.

Przez kilka uderzeń serca zastanawiał się, czy nie spróbować uwolnić paru wierzchowców, co byłoby niezbyt łatwe, ale zdecydowanie przyspieszyłoby podróż. Jednak podróżować trzeba było mieć z kim, a wyglądało na to, że kompani Ellisara mogą znajdować się w tarapatach.
Mizo co prawda nie przepadał za elfem, lecz były ważniejsze sprawy, niż niezbyt starannie ukrywany brak sympatii. Połączył ich jeden cel, więc należało pospieszyć kompanowi na pomoc. Nie mówiąc już o tym, że jak najszybsza eliminacja podpalaczy była bardzo wskazana.

Rzuciwszy smutne spojrzenie w stronę stajni Ellisar, z bronią gotową do strzału, ruszył (łącząc pośpiech z rozwagą) w kierunku toczącego się starcia.
 
Kerm jest offline  
Stary 24-09-2017, 23:02   #65
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację

Łączenie pośpiechu z rozwagą okazało się nader korzystne dla śnieżnego elfa. Krok po kroku szedł on wzdłuż ściany karczmy, zmierzając ku jej frontowi. Z każdym krokiem coraz wyraźniej do jego uszu docierały odgłosy toczącej się tam walki. Coraz wyraźniej też czuł żar ognia, który szalał nie tylko wokół niego, ale i nad nim. Dach karczmy poddał się wreszcie po zaskakująco krótkim czasie, który można było odliczać w uderzeniach serca. Magia musiała w tym maczać palce, to nie pozostawiało już miejsca na wątpliwości. Gdzie jednak byli owi magowie, odpowiedzialni za całe to zniszczenie, za śmierć niewinnych i ich cierpienie?

Ellisar nie był w stanie tego powiedzieć, jednak wraz z chwilą wychylenia się zza węgła mógł już rzec nieco więcej odnośnie sytuacji w jakiej znaleźli się jego towarzysze. Demon stał przed samymi schodami prowadzącymi do wnętrza karczmy i z zapałem parował ataki dwójki zakapturzonych przeciwników. Nieco dalej, na tle pożogi walkę swą toczył Ulris, za przeciwników mając kolejną czwórkę w czarnych płaszczach i z mieczami w dłoniach. Nie byli oni jedyni. Oko elfa wychwyciło bowiem ruch po prawej, pomiędzy chatami gdzie mignęła mu zakapturzona postać, a także coś niewielkiego, zwierzę być może, o jasnym futrze.

Nie brakowało też wieśniaków, ci jednak zdawali się tak głęboko pogrążeni w roztrząsaniu swych strat, że całkiem obojętni się stali na trwającą na ich oczach walkę. Być może nawet jej nie dostrzegali, wciągnięci w wir bezradności, smutku i rozpaczy nie posiadającej dna. Także i Ellisarowi udzielił się ten nastrój. W swych myślach usłyszał głos wyraźnie podkreślający beznadziejność sytuacji i bezcelowość oporu. Przegrali, nie ocalą królowej, królestwa, siebie nawzajem. Nie był w stanie pomóc towarzyszom, nie był w stanie pomóc sobie.
Pozostań w miejscu. Po prostu patrz, po co ingerować. Może przeżyjesz dzięki temu, może cię nie zauważą. Bo oni już są martwi, nie ma co narażać i własnego życia. Tyle wszak jeszcze lat masz przed sobą. Odstąp, po co ci to?” Słyszał ów głos wyraźnie, bym mu znajomy, był przyjazny, dobrze radził.

Już, już palce elfa zaczęły się odrywać od strzały i łuku, już jego ciało słaniać się poczęło by opaść w kałużę powstałą ze stopionego śniegu. Tak było dobrze, prawda?
Lecz nie, nie dane mu było spocząć i poddać się temu głosowi. Coś małego śmignęło, pojawiając się znikąd, wskoczyło na niego o mały włos nie wywracając, a zaraz potem wbiło swoje ostre ząbki w jego ucho. Fala bólu przeszyła jego ciało, nie zdołał powstrzymać cichego krzyku. Głos umilkł, mgła spowijająca umysł rozwiała się pod wpływem tego małego promyka, podarowanego mu przez białego sierściucha, który wbiwszy pazury w jego barki, wychylał się by spojrzeć mu w oczy. Było to na poły psotne, na poły zuchwałe spojrzenie któremu towarzyszył wielce zadowolony wyraz pyszczka.

Zaraz jednak uwaga elfa musiała się przenieść na nieco mniej przyjazny obiekt, o ile można było tą bestię która właśnie go ugryzła nazwać przyjazną. Oto bowiem, zwabiony zapewne owym okrzykiem, a może i poleceniem wydanym przez maga który próbował zawładnąć umysłem barda a któremu szyki pomieszała Dusza, w stronę Ellisara ruszył kolejny z odzianych na czarno, ten zapewne który chwilę wcześniej próbował pomiędzy chatami złapać przeobrażoną w kota Moonrię. Za tezą tą przemawiał fakt iż to właśnie spomiędzy budynków się wyłonił, a także i to że siedząca elfowi na barkach Dusza, prychnęła gniewnie na jego widok.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 25-09-2017, 10:31   #66
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Jeden trup to za mało. Dobitnie o tym świadczyły odgłosy, dobiegające zza rogu.
I wnet okazało się, że ostrożność była jak najbardziej uzasadniona, bowiem okazało się, ze przeciwników jest co najmniej siedmiu.

Sytuacja, jaka pokazała się oczom Ellisara, należała do gatunku "uciekaj, póki jeszcze możesz", a głos, jaki odezwał się w jego głowie, śmiało można było nazwać głosem rozsądku. Bardzo rozsądnym głosem. I kto wie, co zrobiłby Ellisar, gdyby nie mooria, która z zapałem zabrała się za konsumowanie jego ucha.

- Jesteś prawdziwą przyjaciółką - mruknął, postanawiając ciąg dalszy podziękowań pozostawić na później i nie zastanawiając się, czy owo 'później' w ogóle nastąpi.
Dobry jest, pomyślał, oceniając umiejętności maga, który miał taki destrukcyjny wpływ i na niego, i na mieszkańców wioski.
Być może odpowiednio dobrana melodia wyrwałaby wieśniaków z otępienia, ale teraz nie było czasu na zabawę w nutki i porównywanie, czyja magia jest silniejsza. Trzeba było korzystać z chwili swobody, z tego, że tamten przeklęty mag nie wie, że jego wpływ na Ellisara zniknął.
Najlepszym wyjściem byłoby wpakowanie wspomnianemu magowi strzały w plecy, ale elf nie miał pojęcia, gdzie się znajduje ich główny przeciwnik. Nie sądził, by był to osobnik, który gonił Duszę. Magowie zwykle nie biegają z mieczami - mają od tego innych, zwykłych osiłków.
No ale skoro nie było pod ręką maga, należało się zabrać za to, co było pod ręką.
"Gdy się nie ma co się lubi..." - to powiedzenie znały nie tylko elfy. Nie mówiąc już o tym, że człek z mieczem, znajdujący się o parę metrów od ciebie, jest groźniejszy, niż mag, którego w danym momencie nie widać.

Elf uniósł łuk, po czym posłał w stronę przeciwnika strzałę.
 
Kerm jest offline  
Stary 27-09-2017, 21:37   #67
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację

W podzięce Dusza obdarzyła elfa liźnięciem swoje szorstkiego języczka, które spoczęło na policzku Ellisara tuż przed tym jak ten napiął cięciwę i wypuścił strzałę. Niestety, pech chciał, że śmiercionośny pocisk nie okazał się aż tak śmiercionośny jak miał na to nadzieję nadawca. Ciężko bowiem było oczekiwać by draśnięcie w ramię spowodowało, że przeciwnik padnie trupem tam gdzie stał.

Atak ów miał jednak i dodatkowy efekt w postaci utraty równowagi. Stopa mężczyzny natrafiła na skryty pod warstwą wody, wciąż dzielnie opierający się żarowi ognia, lód. Impakt uderzenia dodał pechowi mocy i chcąc nie chcąc, także i ten wróg wyłożył się jak długi, nie czyniąc elfowi szkody. Sytuacja ta nie mogła trwać wiecznie. W przeciwieństwie do poprzedniego, temu strzała nie tkwiła w sercu. Zachował on nie tylko życie ale i refleks, co udowodnił zrywając się na równe nogi. Ostrzegawcze prychnięcie nie zdążyło na czas. W dłoni napastnika zalśniło ostrze niewielkiego sztyletu, które w następnej chwili, odbijając płomienie, pomknęło w stronę Ellisara, trafiając go w udo.

Rana, na szczęście, nie była głęboka. Odpowiadała mniej więcej tej, za którą on sam odpowiadał, a która na ciele jego przeciwnika się znajdowała. Ten zaś zdążył wstać, zwinny niczym wąż i ponownie ruszyć w stronę barda.

W międzyczasie walka pozostałych trwała w najlepsze. Nikt nie tkwił w stagnacji tylko dlatego, że na arenę walki wkroczyły nowe postaci. Demon całkiem nieźle radził sobie ze swoimi przeciwnikami, jednego powalając na rozmokłą glebę. Drugi wykorzystał chwilowe osłabienie uwagi Mizo, podejmując atak z zaskakującą szybkością. Towarzysz Moonri ledwie zdołał się przed nim osłonić, kosztowało go to jednak dwa cenne kroki, które musiał uczynić, przybliżając swe skrzydła do szalejących płomieni.

Ulris z kolei problemów zdawał się nie mieć żadnych. Stojąc na dwóch łapach, siekł pazurami każdego, kto odważył się podejść, a biorąc pod uwagę iż zasięg jego ramion większy był niż mieczy, tylko niezwykle szybkie ataki miały szansę przedrzeć się przez jego osłonę. Czy takowe miały miejsce, tego elf wiedzieć nie mógł, stał bowiem zbyt daleko i miał na głowie własne problemy i brak czasu by zajmować się cudzymi.

Dusza zwinnie zeskoczyła z barków Ellisara, zapewne by nie obciążać ich zbytnio i nie utrudniać mu walki. Mały kociak pomknął w stronę mieszkańców wioski, którzy wbijali tępe spojrzenie w ów taniec ze śmiercią. Jakie były jej zamiary - nie zdradziła.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 30-09-2017, 09:21   #68
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Lepiej mieć nóż w udzie, niż w brzuchu, ale Ellisar osobiście wolałby, żeby takie wątpliwej jakości przyjemności go omijały. Ale niestety - bogowie nie zawsze dawali to, czego się pragnęło i trzeba było sobie na własną rękę radzić z przeciwnościami losu.

Szybki jest, suczy syn, przemknęło przez głowę elfa, gdy jego osobista 'przeciwność' błyskawicznie stanęła na nogi, na dodatek z wypisaną na twarzy chęcią pokrojenia Ellisara w plasterki.

Idea rozprawienia się z oponentem i wspomożenia pozostałych przyświecała (zapewne) obu stronom, ale tym razem ruch należał elfa, który miał już w dłoni kolejną strzałę i próbował wyrzucić z głowy myśl o wbitym w udo sztyleciku.
Plan był prosty - wpakować strzałę w przeciwnika i definitywnie się go pozbyć.
Gdyby (wbrew planom) strzała trafiła bogom w okno, Ellisar miał zamiar rzucić łuk w twarz przeciwnika i wykorzystać te ułamki sekundy na wyciągnięcie własnego miecza.
 
Kerm jest offline  
Stary 02-10-2017, 13:00   #69
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Plany… Powiadają, że te proste, zwykle większą szansą na sukces się cieszą. Powiedzenie to potwierdziły kolejne sekundy starcia, w którym Ellisarowi przyszło wziąć udział. Cięciwa jęknęła, podmuch rozwiał elfie włosy, strzała pomknęła w kierunku wyznaczonego jej celu.

Śmierć bywa okrutna, bywa szybka, bywa niesprawiedliwa… W przypadku mężczyzny w czarnym płaszczu, była nieunikniona. Nim świadomość jej zbliżania się, dotarła do jego umysłu, grot zagłębił się w jego ciele z siłą, która sprawiła że na jego pokrytej posoką powierzchni odbił się blask ognia, gdy wyłonił się z jego pleców. Zdumienie wyryte na jego twarzy miało tam już na zawsze pozostać. Był martwy nim jego ciało upadło. Krew połączyła się z brązową breją jaką utworzyła mieszanina nadtopionego śniegu i ziemi. Nie była to jedyna tego typu kałuża.

Ulrisowi udało się zmniejszyć liczebność atakujących go, o połowę. Mizo nadal walczył z tym, który mu pozostał, a który okazał się być nadzwyczaj biegły w sztuce władania mieczem. Nadzieja jednak odnalazła drogę do serc i umysłów wieśniaków. Mający chwilę na złapanie oddechu i ocenę sytuacji, Ellisar dostrzegł tą zmianę. Wpierw pojawiła się w wyrazie zwróconych w kierunku walczących, twarzach. Ich obojętność prysła niczym bańka mydlana, zastąpiona przez gniew. Tam, na ich oczach, o ich życie i dobro walczyli nieznajomi, a ich zmuszono by bezczynnie przyglądali się temu, myśląc, że nic już dla nich na tym świecie nie zostało. Tak jednak nie było. Wciąż mieli rodziny, mieli siebie, wciąż trzymali się danego im przez bogów życia. Domy można było odbudować, inwentarz zakupić i rozmnożyć. Życie wszak nigdy ich nie rozpieszczało, nauczyło za to jak radzić sobie z przeciwnościami losu. W naukach tych nie było ni słowa o klęczeniu w błocie i poddaniu się.

- Wstawać, jazda! - rozbrzmiał głos postawnego rybaka, który nie czekając na reakcję której domagały się jego słowa, podciągnął młodszego od siebie chłopaka i postawił na równe nogi.
- Wody! Do wiader! Ratujcie co się da! - Rozbrzmiały kolejne okrzyki. Ich echo dotarło do zakapturzonych, a świadomość tego co oznaczały, sprawiła że werwa z którą atakowali, zmalała w stopniu znacznym. Szczególnie gdy do ich uszu dotarły kolejne okrzyki…
- Łapać za cepy! Widły! Wiosła! Pogonić psubratów!
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 02-10-2017, 16:43   #70
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Czy Riv uśmiechnęła się do władającego łukiem elfa, czy też Oren obdarzyła swą łaską swego wiernego wyznawcę - trudno powiedzieć. A może to Tahara zdecydowała o tym, czyja dusza ma zakwitnąć w jej Ogrodach?
Dla wyniku walki nie miało to znaczenia i Ellisar postanowił odłożyć na później rozważania na ten temat - na chwile, gdy pod dachem będzie układać opowieść o tym starciu. Starcie się jednak nie skończyło. Chociaż siły nieco się wyrównały, to kompanów Ellisara od zwycięstwa dzielił jeszcze kawałek. Niewielki - ale zawsze.
Trudno było jednoznacznie orzec, kto ma większe kłopoty - Ulris miał na karku dwóch wrogów, Mizo - tylko jednego, za to sprawniej posługującego się orężem.
W pierwszej chwili Ellisar chciał ponownie skorzystać z łuku, jednak po krótkim, bardzo krótkim, namyśle zrezygnował z tego zamiaru. I nie chodziło tu o tak zwany honor, który nazywał strzelanie w plecy sposobem nieuczciwym. W czasie walki chodzi o to, by pozbyć się przeciwnika jak najszybciej i w jak najprostszy sposób. Nie ma być ładnie, ma być skutecznie - mawiał mentor Ellisara. I miał rację, o czym elf miał okazję przekonać się nieraz.
Strzelanie z łuku miało jedną wadę - strzała nie odróżniała swoich od wrogów, a gdy jedni i drudzy walczyli wręcz i co chwila zmieniali pozycję, tylko bogowie wiedzieli, gdzie kto się znajdzie za dwa czy trzy uderzenia serca. Trudno było powiedzieć 'panowie, proszę przez chwilę się nie ruszać, bo muszę dokładnie wycelować', zaś trafienie sojusznika mogłoby przechylić szale walki na nieodpowiednią stronę.
Dlatego też Ellisar zrezygnował z użycia łuku. Przewiesił go przez ramię, wyciągnął miecz i utykając nieco (i ignorując ból, spowodowany raną) ruszył w stronę najbliższego przeciwnika - walczącego z Mizo mistrza miecza.
O hałas spowodowany krokami nie musiał się obawiać. Trzask ognia i okrzyki wieśniaków, którzy jakimś cudem wybudzili się z transu, skutecznie zagłuszały ciche ciamkanie, jakie wydawały buty elfa, kroczącego przez pokryte miękkim i wigotnym śniegiem podwórze.

Cios nie był perfekcyjny - ostrze ześlizgnęło się po żebrach - ale na tyle odwrócił uwagę 'czarnego płaszcza', że Mizo nie miał żadnych kłopotów z zakończeniem tej walki.
Na placu boju pozostało jeszcze dwóch czarnych wojaków, usiłujących dopaść Ulrisa. Ilu się jeszcze kręciło w okolicy? Tego Ellisar nie wiedział, miał jednak cichą nadzieję, ze niezbyt wielu. Bez względu na to, ilu czaiło się za węgłem, priorytetem było załatwienie tych dwóch.
Czy zaskoczeniem dla Ellisara było to, że Mizo, miast ruszyć na pomoc Ulrisowi, z okrzykiem "Duszo, gdzie jesteś?!" pobiegł w stronę wieśniaków? Raczej nie.
Demony dbają przede wszystkim o swoje interesy - wiedział to każdy. "Nigdy nie ufaj demonowi!" wbijano do główek licznych elfów.
No i sprawdziło się.
Świnia, nie kompan, pomyślał Ellisar, zgoła niesłusznie obrażając niczemu nie winną trzodę chlewną.

Ruszył w stronę walczących.
Co prawda istniała szansa, że wieśniacy puszczą w ruch wiosła i cepy, ale szansa to jedno, a jej realizacja to coś całkiem innego.
Nie mówiąc już o tym, że z rozpędu mogli wziąć na widły nie tylko czarnych intruzów, ale i innych obcych.
Poza tym czekanie na czyjąś pomoc mogło się zbytnio przedłużyć, a to różnie się mogło dla Ulrisa skończyć.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:56.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172