Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2017, 14:42   #89
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 18






- I chcesz tam iść z Bushem? - zapytał Simon po porozumiewawczym spojrzeniu z bratem. No co jak co ale mogli tamci Jess nie rozpoznać, mogli ją wziąć za jakąś tam laskę ale szturmówka wzbudzała dość istotną uwagę. Nie było wiadomo jak zareagują na kogoś ze szturmówką. Może wezmą za jakiś cywilny karabinek do varmintingu czyli do odstrzeliwania drobnych szkodników? W końcu prapoczątki naboju 5.56 i karabinków na ten nabój były całkiem podobne i do celów i do roli. W bardzo dużym uproszczeniu. No ale jednak wyglądał jak szturmówka w to zawsze przykuwało uwagę ludzi nastawionych na robienie kłopotów albo oczekujących kłopotów. Nie wiadomo było jakby ci z domu zareagowali na widok kogoś z karabinkiem. A bez? No to wtedy sama Jess pozbawiłaby się głównej siły uderzeniowej kosztem bardziej niewinnego wyglądu. Sądząc po wymianie spojrzeń obydwu braciom niezbyt pasowały obydwie propozycję. W końcu decyzję jak zwykle podjął Lester.

- Dobra Jess, to ty podjedź tą kolubryną. A my podejdziemy tak blisko jak się da. - powiedział starszy Torn kładąc opiekuńczo dłoń na ramieniu rusznikarki. Młodszy machnął brodą na młodszego i ten skinął głową. Ruszył w stronę schodów po drodze jednak klepnął po przyjacielsku Jess po ramieniu i uniósł kciuk do góry. Potem zbiegł po schodach. Po chwili siostra została na piętrze sama. Musiała dać braciom nieco czasu bo i z buta to dłużej i trasę mieli też dłuższą do pokonania niż furą po prostej drodze.

Braci na zewnątrz widziała tylko przez chwilę jak przechodzili na drugą stronę drogi już kawałek od porzucony przed laty budynku jaki obrali całą trójką za punkt obserwacyjny. Potem zniknęli jej z oczu. Został im do przejścia ten las prowadzący prawie pod samą, podejrzaną farmę. Pokonanie tego odcinka długiego na gdzieś setkę pewnie metrów nie powinna im zająć dłużej niż minutę czy dwie. No i trochę zapasu na podejście pod samą farmę. I właściwie mogła już ruszać.

Zeszła na dół nie dostrzegając więcej ani braci ani specjalnego ruchu na farmie. W garażu karawan odpalił dużo pewniej i płynniej niż wcześniej. Zostawało otworzyć drzwi do garażu, skierować się na tą farmę by skupić uwagę tych wewnątrz na czymś innym niż dwóch skradaczach pod nosem i pojechać tam. Po coś. Musiała jeszcze wymyślić po co.









- Spokojnie jestem tutaj. - Sam uspokoił Vex minimalnie unosząc trzymany karabin w górę. Też odwzajemnił uśmiech i po chwili Vex zorientowała się, że z wolna podąża za nią. Powoli, krok, po kroku.

- Zrobicie coś? Przecież to nie jest ich woda. - zapytała jakaś starsza kobieta patrząc najpierw na idącą przez zalane podwórko motocyklistkę a potem na górującego nad większością zebranych najemnikiem. Wiele głów pokiwało potakująco wpatrując się w broń jaką mieli przybysze a jakiej im brakowało.

- Ale jak coś zrobimy to my tankujemy pierwsi. - wujek zwrócił się tak do pytającej jak i otaczającego go tłumu. Głowy kobiet i wyrostków spojrzały na siebie naradzając się spojrzeniami.

- Ale napełnicie co macie i odejdziecie? - upewniła się ta zapytana. Zapewne niezbyt uśmiechało się im zamiana jednych wodnych dusigroszy na innych.

- Tak. Jesteśmy przejazdem. Weźmiemy wodę i jedziemy dalej. - Pazur odpowiedział spokojnie. Słysząc taką odpowiedź kobieta naradziła się znowu z innymi ale w końcu pokiwała zgodnie głową.

- Czego chcesz słodziutka? - facet z kijem oparł dłonie na biodrach widząc, że Vex podeszła do pompy. Kobietę która się z nim wykłócała chyba w końcu szlag trafił bo odwróciła się na pięcie i pobrnęła rozchlapując wodę w stronę grupy przy drugim krańcu podwórka. W międzyczasie mimo, że oddalała się z każdym krokiem od Sama rozmawiającego z kobietami to słyszała brnąc przez wodę o czym rozmawiają. Najemnik wysforował się już leniwie gdzieś na czoło gromadki kobiet i dzieci. Teraz kiwał głową i szedł nieco wzdłuż tej grupki zupełnie jakby chciał mieć na wszelki wypadek lepsze pole ostrzału. Jakby bowiem został tam gdzie wyszli to sylwetka pleców Vex zasłaniałaby Todda.

W tym czasie blond nastolatka znalazła schody na piętro. Były zawalone puszkami i śmieciami ale nadal wyglądały całkiem solidnie. Na piętrze znalazła jakiś pokój. W pokoju było okno ale była też jakaś dziura po osunięciu się ściany. Akurat nadawało się na strzelnicę. Gdy wyjrzała przez nią nie widziała tego co jest tuż pod ścianą. Czyli większości tej kobieco - dziecięcej grupy na jaką się tutaj natknęli ani wujka, ani rodzeństwa, ani knui. Właściwie to widziała tą grupkę po drugiej stronie podwórka. Widziała jak właśnie tam podeszła Vex i ci czterej dalej okupowali miejsce przy pompie.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline