Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-09-2017, 17:55   #33
Mimi
 
Mimi's Avatar
 
Reputacja: 1 Mimi ma wspaniałą reputacjęMimi ma wspaniałą reputacjęMimi ma wspaniałą reputacjęMimi ma wspaniałą reputacjęMimi ma wspaniałą reputacjęMimi ma wspaniałą reputacjęMimi ma wspaniałą reputacjęMimi ma wspaniałą reputacjęMimi ma wspaniałą reputacjęMimi ma wspaniałą reputacjęMimi ma wspaniałą reputację


Fika w zamyśleniu podrapała lotką strzały podbródek. Właśnie sobie uświadomiła, że Bjornar i Veeril nazywają szefem tego nieprzyjemnego, ciemnowłosego pokurcza, który wcześniej chamsko się do niej odniósł. Nie wydawało jej się, żeby jego gburowaty charakter był częścią przedstawienia leśnej kompanii, jednak teraz w duchu zaakceptowała przeprosiny przekazane przez Bjornara.
- Osłaniajcie mnie - powiedział, a Fika, jak na komendę założyła strzałę na cięciwę i przymierzyła grotem w postać, obchodzącą karczmę dookoła. Zluzowała napięcie. Domyślała się, że ktoś niebezpieczny musi być w środku. Niewykluczone, że miało to związek z blondwłosą wojowniczką. Poczuła niemiłe ukłucie w brzuchu na wspomnienie jej słów. Moja rezolutna głowa warta stu orenów? Też mi coś, pomyślała i zacisnęła dłonie na łuku.

- Wiesz, Veeril – powiedziała cicho, gdy zostali sami. – Nie wiem, jakie posiadacie informacje, ale miałam szansę przyjrzeć się tym ludziom ze środka nieco dłużej niż wy. Ten najemnik, do którego idzie Bjornar, wyglądał na wiedźmina, a co się tyczy rzekomej uzdrowicielki, spotykałam już podobnych szalbierzy, lepiej nie szczędźcie na rezerwie wobec obojga.

Obserwowała bacznie uzbrojoną postać i sylwetkę Bjornara, powoli zbliżającą się do karczmy. Naciągnęła cięciwę i przyłożyła do niej kącik ust. Zorientowała się, że ciężko jej przełykać ślinę, jej gardło było ściśnięte z nerwów. Mierzenie z łuku nie było dla niej niczym nietypowym, jednak pierwszy raz w życiu po drugiej stronie jej łuku znajdował się człowiek. Celowała w nogi, nie planowała nikogo zabijać. Nie wiedziała również, jak jej strzały poradzą sobie z metalem zbroi. Z całego serca liczyła jednak na to, że nie będzie musiała w nikogo strzelać, nawet ostrzegawczo.
- Myślę, że w środku znajduje się osoba mogąca nam pomóc. Jasnowłosa awanturniczka z nietutejszym akcentem. Wyglądała na taką, która z chęcią nawet darmo powybijałaby podszywaczy w pień. Problem z nią może być taki, że mogą oni nie być jedynymi, których wybije – oderwała wzrok od dwóch sylwetek i rzuciła Veelirowi wymowne spojrzenie.

- Właściwie, to opisz mi jeszcze tych zbirów, co cię okradli. Czy była wśród nich czarnowłosa kobieta?
Fika, lustrująca sytuację przed karczmą, ponownie spojrzała na półelfa. Tym razem zdumiona.
- Tak, i było w niej coś takiego, że wolałabym nie spotykać jej drugi raz. Przynajmniej nie na odległość ostrza.
Ciarki przeszły Fikę na wspomnienie bladych dłoni kobiety, dzierżących srebny sztylet.
- Ale bardziej pamiętam łajdacką mordę tego zbira. Duży nos, wąskie wargi wygięte w szpetnym uśmiechu... I z całą pewnością szkolony jest w mieczu.
Fika przypomniała sobie, jak przerażenie kotłowało się w jej żołądku podczas spotkania z nimi.
- Chyba rozumiem, co masz na myśli, nazywając ich nieprzyjaznym tropem... Był z nimi jeszcze jeden, ale jemu nie zdążyłam się dobrze przyjrzeć, stał... – ucięła na dźwięk nagłego gwizdu.
Dochodził ze środka karczmy. Spojrzała na Veerila, który też musiał uchwycić gwizd i przygotowała się do błyskawicznego strzału ostrzegawczego, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Postanowiła bronić członków grupy przed kimkolwiek, kto mógłby im zagrozić. Choć tylko tymczasowo, teraz była jedną z nich.


 

Ostatnio edytowane przez Mimi : 04-10-2017 o 11:47.
Mimi jest offline