Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec ~ "Morrison"? ~ Morrison spojrzał pytająco unosząc brwi na drugiego Morrisona. Coś chyba przegapił ten moment w którym spoufalił się z Cosmo by go wzywał po nazwisku. Jak jakiegoś podwładnego czy cóś. Zwłaszcza teraz jak akurat Morrisonów przed budynkiem było dwóch. I chyba monter nie znał tego powiedzonka o nazwiskach i laniu po pyskach. Szturman jednak przełknął to odkładając to póki co na później. Zacisnął szczęki. Proste zadanie. Wejść, zabrać, wyjść i odjechać. No iii...
Uniósł dłoń do krótkofalówki. Dzięki temu mógł użyć krótkofalówki Cosmo jak mini głośniczków i być słyszalny w pomieszczeniu a mógł zostać na posterunku przy samochodzie. Ale uznał, że lepszy będzie bardziej bezpośredni kontakt. - Daj znać jeśli przyjadą szeryfy. - powiedział klepiąc Johna po ramieniu i szybko wszedł do wnętrza przychodni. Przed wejściem spojrzał w górę by sprawdzić czy Skye zajęła miejscówę na piętrze. - Panowie wydaje mi się, że Kate będzie bezpieczniejsza na pokładzie naszego pociągu. Jak chcecie to zapraszam, możecie jej i nam towarzyszyć. Dobrze dla niej i dla nas wszystkich by było odjechać z nią zanim przyjedzie tu szeryf. - zaproponował patrząc na obcych dla siebie tubylczych mężczyzn. Właściwie jeśli miejscowi brali na siebie jej eskortę i ochronę no to właściwie nic tu po nich. Ale i tak wewnątrz pociągu byłoby szeryfom trudniej ją dorwać niż tutaj.
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami
Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |