Przy wodopoju zebrała się widać cała okolica, ale to dobrze. Ułatwiało robotę. Dużo ludzi, w tym ci którzy poprzedniej nocy widzieli co stało się z Kate. Na pewno cześć miała córki, ilu chciałoby aby znalazły się one na miejscu poturbowanej kelnerki? Foxy przejrzała się w lusterku, poprawiając włosy i posyłając odbiciu wytrenowany uśmiech, ale szybko zrezygnowała. Powinna tam iść poważna, jako ze i sprawa należała do poważnych. - Dobra nasza, mamy widownię - powiedziała do towarzyszącej jej kobiety. - Wejdziemy i chwilę posłuchamy. Zbadamy nastroje... a potem się włączymy. Dobrze pójdzie to nawet wiele nie trzeba będzie robić. Wszyscy tu lubimy Kate, a jej widok wczoraj - wzdrygnęła się i pokręciła głową, zbierając się do wyjścia z auta - Chodźmy, nie ma co tracić czasu.
__________________ A God Damn Rat Pack Mam złe wieści. Świat się nigdy nie skończy... |