Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2017, 10:52   #101
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Von Kurst bezpieczny na dachu piekarni obserwował walczących na placu ludzi. Nie próbował interweniować w żaden sposób zdając sobie doskonale sprawę, że tylko zdyscyplinowany oddział żołnierzy mógłby cokolwiek w tej sytuacji zdziałać. Złość wzbierajaca w ludziach musiała znaleźć ujście a później sami rozejdą się do domów.

Tak się wkrótce stało, jednak dla kilkunastu osób mogło być to conajmniej niezapomniane przeżycie.

Ericha interesowało jednak co innego. Tuż przed początkiem zamieszek zakapturzeni ludzie opuścili plac i pojedynczo rozeszli się w różnych kierunkach. Gdyby byli to przypadkowi ludzie chcący uniknąć agresji tłumu, to probowaliby wydostać się z placu całą grupą, wszakże tak było bezpieczniej.

Von Kurst nabierał przekonania, że pielgrzymi są uwikłani w to, co dzieje się w Fortenhaf.

Gdy tłum się rozszedł zszedł na dół i skierował do towarzyszy zgromadzonych wokół Norina. Kilku z nich nosiło ślady razów, ale żaden nie wyglądał na mocno poturbowanego w zajściach na placu.
- To pielgrzymi. Jestem prawie pewien, że mają coś wspólnego z zarazą. - oznajmił bez ogródek. - Znajdźmy ich, a znajdziemy przyczynę problemów tutejszych mieszkańców. I niektórych z nas... - dodał.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline