Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2017, 11:58   #13
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
VI. Herbatka i lody



1


Dzięki drogowskazowi odnalezienie domu Kapelusznika było dziecinnie łatwe. Wystarczyło iść prosto, równym krokiem z Kawalerzystą. Dom był otoczony stalowym płotem, a każdy jego pręt zwieńczony zaostrzonym karcianym pikiem. U bramy jednak, zamiast strażnika, stała służąca. Ubrana zupełnie przyzwoicie jak na lokalne standardy, choć nie dało się nie zauważyć, że w swojej spódnicy miała po boku rozcięcie aż do kolana! Nieznajoma na widok dwójki przybyszów zasłoniła dłońmi usta (wyraźnie tłumiąc krzyk) i pobiegła w głąb posiadłości, pozostawiając bramę otwartą, a pannę Liddell zdziwioną.
- Tutaj tak zawsze się reaguje na gości? - zapytała Kawalerzysty.
- Trudno powiedzieć, tutaj każdy jest inny - rozłożył bezradnie ręce. - Może tak się cieszą na przybycie panienki? - służąca raczej nie wyglądała na ucieszoną.
- Nie wiem, nie pamiętam do końca ostatniej mojej wizyty tutaj. No ale... chyba wypada poczekać aż ktoś tutaj wróci.
Alicja stanęła grzecznie koło drzwi. Po chwili faktycznie ktoś się pojawił. Do ogrodu wbiegł mężczyzna w ogromnym kapeluszu. Ogniście rude włosy wypływały mu spod ronda w falach, które rozbijały się to o jedno, to o drugie ramię gdy miotał się z jednej strony ścieżki na drugą.


2

- To nie byłem ja! - wykrzyknął nagle. - Powiedzcie Królowej, że to nie moja wina. Ja tylko piłem herbatę!
Kawalerzysta popatrzył bezradnie na Alicję. To w końcu ona miała znać Kapelusznika.
Dziewczyna przełknęła ślinę.
- Kapeluszniku? Kapeluszniku... to ja. Alicja. - próbowała nieporadnie zwrócić na siebie jego uwagę.
Dziwak stanął jak wryty. Oczy zrobiły mu się wielkie.
- To ona. To na pewno ona - podbiegł do Kawalerzysty i padł na kolana. - To ona jest temu winna, nie ja. Nie ścinajcie mi głowy. Na co będę wtedy zakładał kapelusz? - błagał żołnierza, który wyraźnie nie wiedział co powinien zrobić.
Dziewczyna przyklękła obok i ze smutkiem pogładziła jego policzek.
- To pan Kawalerzysta. Uratował mnie był tak miły, żeby mnie przyprowadzić. - wyjaśniła, po czym dodała ciszej - Nie poznajesz mnie?
- Moment, chwila, moment - uspokoił się trochę. - To nie przyszliście uciąć mi głowy?
- Ja nie miałem żadnych takich rozkazów - zaprzeczył żołnierz.
- Ja tym bardziej. Nie widziałam cię tak długo... - spojrzała z uczuciem na szaleńca przed sobą.
- Ojej, to wszystko zmienia - Kapelusznik poderwał się z ziemi, a minę przerażenia zastąpiło zupełne rozbawienie. - W takim razie zapraszam na herbatkę Alicjo - nie czekając nawet na zgodę, złapał dziewczynę pod ramię i zaczął holować ją w głąb ogrodu, Kawalerzystę zostawiając z tyłu.
- Czekaj! Czekaj! - zaczęła się opierać - Może zaprosisz też pana Kawalerzystę? Był dla mnie bardzo miły. Uratował mnie. I też ma za sobą długą drogę.
Kapelusznik spojrzał na Alicję, jakby powiedziała coś niedorzecznego.
- Żołnierza Królowej? Na herbatkę? Oni w ogóle mogą pić herbatkę na służbie? - dziwił się.
- Możesz? - zwróciła się z pytaniem do Kawalerzysty.
- Nie ma żadnych przepisów, które by tego zakazywały. Chyba, że Królowa właśnie taki wymyśliła, to wtedy jest taki przepis - stwierdził niejednoznacznie.
- No widzisz... - popatrzyła znacząco na Kapelusznika - Zaproś go proszę, w podziękowaniu za wyratowanie mnie. No i... mógłbyś się trochę ucieszyć na mój widok. - naburmuszyła się.
- Ależ cieszę się. Bardzo. Nie stracę głowy - zauważył z rozbawieniem. - Tylko martwię się, czy starczy nam herbaty. Zapraszam was oboje, jako honorowych gości.

Przyjęcie odbywało się na świeżym powietrzu i przy stole siedziała już grupka gości. Pierwsza rzuciła się Alicji w oczy Biała Królik, która chyba ją w tej krainie prześladowała. Siedziała uwieszona na ramieniu Zająca, który popalał sobie papierosa. Kapelusznik zaczął po kolei przedstawiać wszystkich obecnych.
- Ta dama w zielonej kreacji to Księżna, która raczyła uhonorować mnie swoją obecnością - kobieta musiała być w wieku pani Proppery, ale wyglądała znakomicie jak na swoje lata. Jej suknia miała rozcięcie nawet wyższe niż te u służącej, przez co wyraźnie było widać okrytą kabaretkami nogę. Ale chwila! Alicja pamiętała Księżną z dawnych czasów i wtedy wyglądała znacznie gorzej.
- Obok niej siedzi Książę, jej wychowanek, nie mąż - wyjaśnił Kapelusznik, choć różnica wieku pomiędzy tą dwójką czyniła to oczywistym. Młodzieniec uśmiechnął się czarująco ku pannie Liddell i skłonił głowę.
- A tutaj śpi Mysz, na końcu stołu - gospodarz bezceremonialnie zrzucił gościa z krzesła, na co ten tylko głośniej chrapnął. - Już jest miejsce dla ciebie, Alicjo - a było to miejsce po lewej stronie Kapelusznika, naprzeciwko Księżnej.
- Oraz moi regularni goście, Marcowy Zając z małżonką - zakończył przedstawianie.
- Ale Kapeluszniku, dlaczego zaprosiłeś moją służącą? - zdziwiła się Królik, znowu myląc Alicję z kimś innym.
- To nie jest twoja służąca. To Alicja - odparł. - Aha, a to jest Kawalerzysta - machnął jeszcze ręką w stronę żołnierza, który przysiadł się koło dziewczyny.

____________________________
1 - grafika autorstwa DNA-1
2 - grafika autorstwa Omriego Koresha
 
Zapatashura jest offline