Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-09-2017, 14:21   #21
Lunatyczka
 
Lunatyczka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputację
Chłopcy byli głupi. A kiedy dodatkowo bronili brzydko zachowujących się dziewczynek, byli głupi do kwadratu. Toby je poparł, to znaczy ją i El i sprawa powinna być załatwiona. Ale najwyraźniej April była głucha na prośby swoich rzekomych przyjaciół, a dodatkowo robiła z siebie widowisko. Emily wiedziała jak to jest być księżniczką, bo przecież taką była, przez co wiedziała też jak księżniczki powinny się zachowywać. Definitywnie nie powinny nie mieć stroju jeśli powinno się jeden mieć.
Em jedynie zacmokała niezadowolona, upewniając się, ze jej związane włosy jeszcze się nie zniszczyły. Obdarzyła April nieprzychylnym wzrokiem królowej, która zamiast berła dzierżyła czerwony plastikowy miecz sithów, brakowało tylko by wygłosiła klasyczną frazę Królowej Kier: Off with her head! Zamiast tego jednak odwróciła się na pięcie i poszła za El do domu, rozdzielając się dopiero na progu.
Z domu poza jednym dolarem na słodycze wyszła jeszcze z szyją obwiązaną chustką, mamrocząc coś pod nosem niezadowolona. Dobrze wiedziała, że nie wolno jej się przeziębić, ale chustka nie pasowała jej do stroju, dlatego kiedy podeszła do przyjaciół, upewniła się, ze mama jest zajęta szykowaniem słodyczy dal dzieciaków i nie wygląda przez okno, po czym przywiązała ją do kierownicy. Schowała nóżkę od roweru, wsiadła i pojechała, jak zwykle, była ostatnia.


Em piła już drugiego Milkshake'a. Pierwszy był truskawkowy, bo był różowy, drugi wzięła czekoladowy, bo lubiła czekoladę i zastanawiała się, czy jeśli zostanie jej miejsce nie wypije jeszcze trzeciego waniliowego. Em mogłaby zyć tymi napojami, naprawdę, nic więcej nie potrzebowała do życia i szczęścia, no może poza siostrą, ona też była, tak jakby niezbędna. Kiedy starsza pani, z tym jednym dziwnym okiem, weszła do środka, a z zewnątrz doszło do ich uszu szczekanie psa, Em, od razu podeszła bliżej Hanki Solo i Tobyego. To z nimi najbliżej trzymała się w tej całej paczce i kiedy coś się działo wolała mieć jedno i drugie pod ręka, gdyby trzeba było sprostać jakiemuś trudnemu wyzwaniu, albo kiedy się wystraszyła tak jak teraz. Emily miała problem z dziwnymi oczami. Nie lubiła ich. Dlatego kiedy tylko cała paczka postanowiła ulotnić się z jej ulubionego miejsca na ziemi, jakbym był sklep pani Merple, poszła za nimi bez sprzeciwu.

Ujadający pies był straszny, szczególnie kiedy słyszała jak kłapie bardzo silnymi szczękami.
- Elliot! Nie mów takich brzydkich rzeczy... - skarciła siostrę, za opowiadanie o walkach psów, bo nic tak nie bolało Emily jak krzywda wyrządzana słabszym i bezbronnym, a tym właśnie w jej mniemaniu były zwierzęta zależne od swoich właścicieli.
- Prooszę, zmień... - urwała, kiedy piętnastolatek wjechał w Tobyego.
- Ej! Tak nie wolno! - zmarszczyła nieładnie nosek i wydęła wargę, jak bardzo, bardzo zła królewna. A potem Elliot postanowiła być Hanem Solo i stanąć w obronie kolegi a Em biła się z myślami.

Jeśli pojedzie po tatę, on przyjdzie i zobaczy jak El się bije i wtedy dostanie szlaban, a ona nie zostawi Elliot samej w Halloween, więc obie spędzą ten czas w domu wyglądając smętnie przez okno na pełną poprzebieranych dzieci ulicę. Ale jeśli nie pójdzie po tatę, to starsi, bardzo głupi chłopcy mogą im coś zrobić. Jimmy z drugiej strony postanowił spróbować ich zagadać, jakby działało to kiedykolwiek. Emily wiedziała, ze Butch regularnie dokuczał Tobyemu i Jimmiemu i jego słowa zapewne miały spłynąć po dryblasie jak woda kaczce. Em patrzyła wystraszona całą sytuację na podwijającą rękawy siostrę, lezącego na ziemi Tobyego, próbującego pertraktować Jimmiego i w pierwszym odruchu podeszła do Tobyego by pomóc mu wstać a potem spojrzała hardo na kolegów Harrigana.
- Radzę wam uciekać, chyba, że chcecie byśmy rozpowiedzieli, że pobiła was dziewczyna. - dobrze wiedziała, ze Elliot nie odpuści, a Butch nie zaczepiał ich nie dlatego, że bał się, ze pobiegną do mamy, a właśnie dlatego, że Elliot nie bała się konfrontacji i kolejnych siniaków, tak samo nie bała się nabić ich innym.
 
Lunatyczka jest offline