Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-09-2017, 15:44   #22
Pan Elf
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
April wiedziała, że tego dnia nie będzie jej dane miło spędzić. Zaczęło się od tego, że bliźniaczki, jak jeden mąż, postanowiły za wszelką cenę zmusić ją do tego, by się przebrała. Po co? Skoro tak im przeszkadzało, że April nie jest w kostiumie, to wystarczyło wyrazić się jasno, a dałaby im spokój. Wcale jej nie zależało na zbieraniu cukierków i kiedy Elliot zaczęła siłą przekonywać ją do swojej racji, Winters pożałowała, że w ogóle zdecydowała się z nimi wyjść.
April zdawała sobie doskonale sprawę z tego, że przez to odstaje od całej paczki. Nigdy zresztą nie uważała, że do niej pasuje czy w ogóle należy. Nawet się tak nie czuła. Była po prostu przyjaciółką Toby’ego i jakoś tak wyszło, że się zaczęła zadawać z jego przyjaciółmi. Lubiła grać w te jego gry planszowe, lubiła też przeżywać z nimi niesamowite przygody biegając po okolicy, jednak nie czuła się częścią tej zżytej paczki. Może nawet nie chciała? Na pewno w nosie miała to, jaką opinię mieli o niej pozostali. Wariatka? Tylko wariaci są coś warci.

U pani Merple zamówiła shake’a jagodowego, który miał przyjemny, niebieski kolor. Zawsze go zamawiała, więc nawet nie musiała mówić nic.
- Dla ciebie jagodowy, co nie, April? - spytała, puszczając do niej oko.
April w odpowiedzi uśmiechnęła się i pokiwała głową. Lubiła tu przychodzić. Sklepik był bardzo przytulny i kolorowy, jak wyciągnięty z bajki. “Mama uwielbiała tu przychodzić. Mówiła, że za każdym razem czuła się jak mała dziewczynka, błądząc pomiędzy regałami i wybierając słodycze. Najbardziej lubiła galaretki w czekoladzie”.

Wejście pani Prudence, starszej kobiety o srogiej minie, zakłóciło bajkowy spokój. April przyjrzała jej się badawczo, cicho pociągając shake’a przez niebieską słomkę. W ostatniej chwili uniknęła lodowatego spojrzenia starej wiedźmy, spoglądając w zupełnie innym kierunku. Toby, pewnie nie chcąc ryzykować starcia z tak strasznym i potężnym przeciwnikiem, dał pozostałym znać, że czas uciekać. Skorzystali więc z pomocy pani Merple, która zagadała czarownicę, i czmychnęli, umykając też jej cerberowi.
April czasami zastanawiała się, jaka historia kryła się za tym nieprzyjemnym spojrzeniem. Czy pani Prudence była kiedyś szczęśliwa? Czy miała męża? Dzieci? Czy od zawsze była zła do szpiku kości? Winters wierzyła, że kryło się w tej kobiecie coś więcej, niż zwykło się o niej mówić. Może to był tylko taki system obronny? Może ktoś kiedyś ją wielce skrzywdził i dlatego teraz taka była?

Nie było jednak czasu dłużej rozmyślać nad przeszłością pani Prudence, bo lada chwila pojawiło się kolejne zagrożenie. I tym razem nie mieli innego wyboru, jak stawić mu czoła. Butch i jego banda. Odwieczni wrogowie Toby’ego i Jimmiego. Ich nemezis.
April do ostatniej chwili miała nadzieję, że uda im się jakoś wywinąć z potyczki. Jednak kiedy Butch uderzył Toby’ego, a ten upadł na ziemię, wszelkie nadzieje rozwiały się. Sprawy potoczyły się bardzo szybko. Pierwszy wystartował Jimmy, grożąc oprawcom ojcem April. Następna była Elliot, która pierwsza cisnęła się do bójki z chłopakami. Może i potrafiła się bić, jednak nie miała żadnych szans z całą zgrają. Z drugiej strony - czy byli aż takimi dupkami, by pobić dziewczynę? Czy Elliot w ogóle była przez nich uważana za dziewczynę?
April poszła śladem Emily i dołączyła do Toby’ego.
- Jesteś cały? - spytała Toby’ego. Butchowi nie miała nic do dodania. Bić się nie potrafiła, a wszelkie rozsądne argumenty wykorzystali już Jimmy i Emily. Mogła jedynie stanąć w ostatecznej obronie Toby’ego. Butch musiał wiedzieć, że jeśli uderzy córkę szeryfa, na pewno będzie miał przechlapane. A April nie zamierzała mu dać dojść do przyjaciela.
 
Pan Elf jest offline