Pierrot pokiwał głową z udawaną powagą, po czym westchnął.
-Ja i Kobry… cóż mieliśmy trochę wojny o teren. Wiecie Zona 6 jest moja, a ich głównym miejscem operacji są slumsy. Nasza wszystkim znana Malaria, jak to wiele osób na nie mówi. Ja olewałem to siedlisko syfu, oni mój teren.
Zleceniodawca wyjął złotego Cancemeistra, cholernie drogie szlugi i zaczął opowiadać dalej kiedy złote zippo wytrysnęło płomieniem.
-Problem, no cóż kurwa, muszę to przyznać, pojawił się kiedy porwaliśmy im jednego z kucharzy. Gość sam chciał przejść, ale w tym biznesie się siedzi lub gryzie piach. Powiedzmy, że operacja przechwycenia faceta ostro się zjebała. Od tej pory mamy małą kosę. Kiedy zaczęliśmy wytwarzać alfę z notatek po nieboszczyku Los Cobras zaczęli ostrzyć kły.