Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-09-2017, 17:19   #31
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
- Los Cobras - powtórzył Nobody. Nazwa była powszechnie znana, podobnie jak kontrolowane przez kartel rejony Grimport. Ale Jokerzy na pewno wiedzieli o swoich konkurentach więcej, niż można było usłyszeć na ulicy lub znaleźć w sieci. - Przyda nam się więcej informacji o nich, żeby połączyć wątki, jeśli będą pasować. Na pewno chcemy też pogadać z twoim ekspertem od truposzy i obejrzeć miejsce jatki. Ale to za chwilę.

Pan Nikt spojrzał na pozostałych najemników i uniósł brwi jakby pytał, co tu jeszcze robią. Drugie wrażenie było nieco lepsze od pierwszego, zwłaszcza w przypadku Doe, który zaczął mówić zaskakująco rzeczowo jak na spluwę do wynajęcia. Ciekawe co ile mu się zmienia?
 

Ostatnio edytowane przez Bounty : 28-09-2017 o 17:21.
Bounty jest offline  
Stary 28-09-2017, 18:54   #32
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację


Pierrot pokiwał głową z udawaną powagą, po czym westchnął.

-Ja i Kobry… cóż mieliśmy trochę wojny o teren. Wiecie Zona 6 jest moja, a ich głównym miejscem operacji są slumsy. Nasza wszystkim znana Malaria, jak to wiele osób na nie mówi. Ja olewałem to siedlisko syfu, oni mój teren.

Zleceniodawca wyjął złotego Cancemeistra, cholernie drogie szlugi i zaczął opowiadać dalej kiedy złote zippo wytrysnęło płomieniem.

-Problem, no cóż kurwa, muszę to przyznać, pojawił się kiedy porwaliśmy im jednego z kucharzy. Gość sam chciał przejść, ale w tym biznesie się siedzi lub gryzie piach. Powiedzmy, że operacja przechwycenia faceta ostro się zjebała. Od tej pory mamy małą kosę. Kiedy zaczęliśmy wytwarzać alfę z notatek po nieboszczyku Los Cobras zaczęli ostrzyć kły.

 
Pinn jest offline  
Stary 28-09-2017, 23:16   #33
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
- Goście operują ze slumsów? W sensie są królami śmieci i naprawdę uważasz, że mogą dysponować czymś co tak was wykosiło? - spytał Yugo przymykając jedno oko. Nie bardzo rozumiał na czym Pierrot dokładnie opierał swoje przypuszczenie co do tego, że to Kobry mogły być za to odpowiedzialne w jakimś stopniu. Jeśli chodziło tylko o to, że mieli z nimi "na pieńku" bardziej niż z resztą społeczeństwa w danym momencie, to trzeba było przyznać, że nie wysilił się mocno nad zbadaniem sprawy póki co. Było pewne, że działalność Jokerów wkurwiała wielu więc trzeba było wziąć pod uwagę wszystkich, którzy byli wśród tych wkurwionnych, ale czemu akurat Los Cobras w pierwszej kolejności?
- Jeśli macie taką ostrę jatkę z nimi przez kucharza to nie wydaje mi się żeby ot tak wyjęli sobie z dupy mała broń masowego rażenia. Gdyby czymś takim dysponowali byliby bardziej... bezpośredni. To gang i to gorszy od was, mając coś co daje im przewagę w rozwałce uderzyliby w coś ważniejszego, pewnie prosto tutaj - podkreślił wskazując podłogę palcem mechanicznej ręki - Co chcę powiedzieć - poprawił się naprostowując myśli. - Wkurwiliście ich ostro tak? Więc jeśli to ma być odpłata to jest ostro
kurwa nieadekwatna. Sam chyba wiesz, że gangi tak nie działają. Jeszcze by się kurwa podpisali jakby to byli oni. Jakiś znak kobry na ścianie czy inny chuj
- dodał z machnięciem zdrowej ręki na koniec. Rozgadał się, szczególnie jak na siebie, ale bardzo nie chciał zabrać się od tego wszystkiego od dupy strony. Skakanie na pierwszy lepszy cel, a takim wydawały się być ów kobry wydawało się słabym pomysłem. Szczególnie dla Pierrota. Jeśli to rzeczywiście nie byli oni, a teraz zlecił grupie najemników jeszcze wkurwienie Los Cobras i grzebanie w ich interesach to jeszcze mocniej by ich wkurwił i miał na głowie nie tylko jakiegoś oszalałego cyborga, czy cokolwiek mu rozwaliło ludzi, ale i podwójnie wkurwiony gang pojebańców ze slumsów.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline  
Stary 29-09-2017, 16:10   #34
 
KaDwakus's Avatar
 
Reputacja: 1 KaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie coś
Szybko stało się jasne, że była najmniej doświadczonym członkiem grupy. Wszyscy towarzysze wiedzieli znacznie więcej od niej, zwłaszcza na temat układu sił panującego w mieście. Nawet ten niewychowany chłopak z chustą! Słuchała, więc w ciszy. Łowiła i analizowała informacje, przechadzając się dla niepoznaki po gabinecie. Ciekawiło ją, co taki człowiek jak Pierrot, uważa za na tyle osobiste, by eksponować w murach swojego wewnętrznego sanktuarium. A może to wszystko tylko fasada? Bibeloty rozłożone strategicznie, by budować jego image szalonego doktora, w oczach gości? Niezły z niego komediant, to jedno musiała mu przyznać!

-To nie jest robota gangu, panie doktorze - wypaliła w końcu lekkim, beztroskim tonem. Odwróciła się też do Pierrota, posyłając mu prześliczny uśmiech. -Wynajęcie tego mechanicznego mordercy kosztowałoby fortunę! Zamiast tracić czas i pieniądze, na takie cacanie po tyłeczku, zorganizowaliby atak na dużą skalę! Na wszystkich frontach! Demolowanie laboratorium też jest bez sensu. Nie niszczy się kluczowej infrastruktury przeciwnika. Przejmuje się ją!

-Myślę, że za tymi atakami stoi ktoś prywatny. Ktoś, kto ma do pana bardzo osobiste żale - jej głos zadrżał lekko, wprowadzając podszytą drwiną, nutkę teatralnego smutku. Jej oczy jak na zawołanie, przybrały pochmurne, dołujące barwy, niczym burzowe niebo -Ktoś, kto będzie zabijał powoli, celując tam gdzie zaboli najbardziej. Spróbuje rozczłonkować pana organizację, jeden mały paluszek po drugim, nim przybędzie zadeptać głowę. Pana głowę - Na te ostatnie słowa uśmiechnęła się szeroko, zadziornie. Nie miałaby nic przeciwko, gdyby ktoś to faktycznie zrobił.

Zrobiła krótką, teatralną pauzę. Chciała dokładnie widzieć jego oczy, gdy słyszy o własnej śmierci. Chciała uchwycić je na nagraniu, by przeanalizować później w zaciszu swojego pokoju. Była ciekawa, co odkryje za ich szklistą taflą.

-Ale dziś ma pan szczęście! - podjęła wątek z entuzjazmem. -Kimkolwiek jest nasz tajemniczy szkodnik, my jesteśmy najlepszymi zespołem eksterminacyjnym w mieście! Znajdziemy go i ubijemy! Ale tutaj chyba skończyliśmy. Czy zechce nas pan pokierować do zaufanego strażnika pańskich sekretów? Mam wrażenie, że powinniśmy zacząć działać, nim dojdzie do kolejnego ataku.
 

Ostatnio edytowane przez KaDwakus : 29-09-2017 o 16:30.
KaDwakus jest offline  
Stary 29-09-2017, 20:44   #35
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Pierrot zaśmiał się wysoko, wskazał palcem na Yugo i pokiwał głową.

- Dość „nieadekwatna odpłata”! Tak otóż to. Macie tylko wybadać sprawę nie od razu
spalać całą Malarię w drobny pył, jak ten Neron czy inny chuj. Los Cobras są jedną z
możliwości. Pomimo tego, że operują z slumsów, mają potężne zasoby i koneksje daleko
poza granicami Grimportu. To ma być kurwa, cicha misja. A wiem, że nadajecie się do takiej
roboty. Inaczej bym Was nie wezwał.


Zaraz potem odezwała się Anja, która w dość teatralny, frywolny sposób
zasugerowała rozbicie w pył Jokerów i samą śmierć ich szefa. Ten słysząc te słowa
uśmiechnął się szeroko, wręcz perwersyjnie niczym ktoś komu przystawia się maczetę do
szyi oczekując zupełnie odmiennej reakcji.

- I tu się zgodzę. Działajcie szybko oraz sprawnie. Tull poprowadzi Was do drzwi.
Chyba, że chcecie jeszcze udać się do mojego kwatermistrza. Jak mówiłem zapłacicie z
własnej ręki. Panamo dolary powinny właśnie wpłynąć na Wasze konta.


Anja nienawidziła tego człowieka! Miała potworną ochotę rzucić się na niego i
wyszarpać mu krtań szponami! Chociaż na chwilę zedrzeć mu z twarzy ten sadystyczny
uśmiech, sprawić by te wiecznie rozbawione, drwiące oczy, chociaż przez ułamek sekundy
okazały strach!
Zamiast tego skłoniła się nisko i ślicznie, zamiatając podłogę burzą szafirowych
włosów. -Bardzo dziękujemy za poświęcony nam czas, panie doktorze. Chętnie skorzystam
z pana szczodrej oferty - zaszczebiotała przesłodko i ruszyła w stronę drzwi. Miała już dosyć
Pierrota jak na jeden dzień. Już wolała tego całego Tulla - żywego niczym nagrobek i równie
posępnego! Przynajmniej nie miała wrażenia, że się z nią bawi, jak kot z myszą!
Pierrot zmierzył Anje swoim szafirowym implantem, który zdawał się podskakiwać
jak pchełka w jakiś wyjątkowo bujnych włosach. Dokładnie takich jakie posiadała
dziewczyna. Ten mierzący kontakt był czymś odpychającym dla większości osób, choć
chyba tylko wojowniczka ulicy z racji najmniejszego doświadczenia coś z tego sobie robiła.

- Panie przodem. Co do reszty, też nie będę Was zatrzymywał. O ile - spojrzał na
najstarszego członka ekipy - Nie chcecie się jeszcze czegoś dowiedzieć.

D-03 wsłuchiwał się z zaciekawieniem w tą zażartą dyskusję. Nie zamierzał doliwać oliwy do ognia, więc milczał. Dopiero słowa Yugo zaintrygowały go na tyle, by pozwolić się w wtrącić, co zakomunikował wstępnym pstryknięciem palców

- Pan Chuligan ma rację!

A gdy Anja wyrzuciła z siebie swoje wątpliwości co do roboty gangu, dorzucił:

- Pani Masażystka też! A w zasadzie to nikt nie ma racji...

D-03 stanął teraz tak, by znaleźć się między Anją, Yugo i Pierrotem. Niestety, Pierrot był tym kto przez chwilę obejrzał jego plecy. Najemnik nie ukrywał, że zrobił to z premedytacją. Zgrywał się.

- Prawda bowiem leży najpewniej pośrodku. Gang to mogła być zasłona, draka z kucharzem to wypowiedzenie wojny, ale za naszym druciarzem stoi ktoś z wyższej gałęzi. Lecz skoro to jedno i to samo drzewo, to potrząsając odpowiednio mocno za dolne gałęzie, można zrzucić parę owoców z samej góry. Tak więc idę nieco potrząść tu i tam. Zaczynając od tych leszczy z pomniejszego gangu. Mam w końcu zadanie do wykonania, z całym szacunkiem.

Oscentacyjnie odwrócił się w stronę Pierrota i ukłonił mu się prawie do pasa, niczym pionek yakuzy do swego patriarchy. A potem odwrócił się znowu w stronę Yugo i rzekł do niego:

- Pan Chuligan raczy iść ze mną? Przyda się rozruszać kości i potrenować oko w strzelaniu do uciekających szczurów, i nie ma to jak doborowe towarzystwo do rywalizacji! Panie Pierrot, przypomni pan gdzie jest najwięcej tych los cabrons czy jak im tam?

- Zaczekajcie na mnie na dole, jeśli łaska - zwrócił się do pozostałych Mr. Nobody.

- Trzy minuty max - mruknął Yugo z machnięciem ręki na pożegnanie.

- To ile poczekacie będzie już zależało od pana Pierrota - pouczył go Pan Nikt.*

- Ech i tak się właśnie kończy - rzucił z rezygnacją D-03 - Dobra, to poczekam na dole
 
__________________
Something is coming...

Ostatnio edytowane przez Rebirth : 04-10-2017 o 21:53.
Rebirth jest offline  
Stary 09-10-2017, 10:47   #36
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację


Mr.Nobody

Pierrot, gdy reszta lansjerów wyszła rozparł się w swoim wygodnym fotelu i spojrzał na Mr.Nobody.
Jego twarz jakby spokorniała i zaczął mówił bardziej wyważonym tonem.

-A więc sprawy mają się tak. Istnieje duża szansa, że tym kogo szukamy jest… cóż to już ustaliliście. Zbiegły cyborg. Jednak zachowując dyskretność między nami, powiem iż chodzi o kogoś konkretnego. Mamy do czynienia z zbiegiem z Rosariusa. Model wojskowy, który spierdolił spod ich garnuszka. Zaczął prowadzić samowolkę, zabijać jak to maszyna. Los Cobras prawdopodobnie skorzystali z jego usług. I tu przechodzę do najważniejszego punktu. Mianowałem Cię szefem ekipy, nie wiem jak to wyjdzie w praniu, ale chce byście odzyskali go żywego. Dało by się to załatwić?- powiedział Pierrot już zupełnie poważnie, bez zbędnego dramatyzmu i zgrywania się.

Yugo, Anja i John

Reszta drużyny ruszyła za cichym i mrocznym Tullem prosto do windy. Kiedy zaczęli zjeżdżać ten odezwał się chłodnym tonem.

-Zechcecie udać się do kwatermistrza? Myślę, że znajdzie się trochę amunicji EM czy przeciwpancernej. Burster czeka na Pana, panie Harkonen.

Kiedy znaleźli się na parterze ruszyli w nieznaną jeszcze stronę. Po chwili znaleźli się w czymś co musiało być dawniej wewnętrznym parkingiem karetek. Teraz przerobiono go na prawdziwy magazyn broni. Na ścianach wisiało naprawdę sporo porządnych egzemplarzy, aż chciało się z nich postrzelać. Tull życzył im „owocnych łowów” i znikł. Ekipa zaraz potem usłyszała przekleństwa i ich oczom ukazał się kurdupel w bezrękawniku ukazującym muskularne, żylaste ramiona.

-Kapitan Armata, do waszych usług!- wyszczerzył wybrakowane zęby, być może z powodu bójek, bo jego nos wyglądał na złamany więcej razy niż zdarzało się to zawodowym bokserom- A więc tak. Mam dla was po dwa magazynki przeciwpancernych oraz elektro-magnetyków. Pokażcie swoje bronie a ja dopasuje kaliber. Aha… dla Pana z tą piękną, rozwalającą protezą najwspanialszy burster rodem z pól bitewnych. Za darmo oczywiście… jeśli jednak chcecie coś więcej, wtedy płacicie. Jakieś specjalne życzenia, prośby, zażalenia? Zwrotów nie przyjmuję, to mówię od razu! Hah!

 
Pinn jest offline  
Stary 09-10-2017, 18:16   #37
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Yugo uniósł brew. Kapitan Armata... zupełnie nie rozumiał przywiązania amerykanów do ksywek, pseudonimów i tym podobnych. Większość z nich pewnie po prostu starała się tym leczyć jakieś kompleksy, albo ukryć imię, które nijak nie pasuje do osoby, za którą chcą uchodzić.
No, ale Kapitan Armata? TO była ksywka gościa, który kiedyś dostał głowę z siłą przynajmniej pocisku armatniego. Inaczej by za wszelką cenę unikał przedstawiania się jako... Yugo nawet wolał nie powtarzać w głowie tego pseudonimu.
- Daj mi tyle rzeczy do kałacha ile możesz, plus kilka pocisków do podpiętego granatnika. - powiedział wizualizując sobie swoją w zasadzie jedyną prawdziwą broń. Wszelkie pistolety, noże i tym podobne, były tylko środkami zapasowymi. Wszystko co zbrojmistrz mógł mu dać z chęcią wziąć, ale nie granaty ręczne. Domontował sobie granatnik do karabinu nie bez powodu, nie miał zamiaru trzymać środków wybuchowych w dłoniach. Poza tym z karabinu miał lepsza celność, nawet jeśli za pomocą mechanicznej ręki, mógł rzucić granat dalej niż go wystrzelić.
Najchętniej przyjął amunicję elektromagnetyczną, jeśli mieli się spotkać z robotem, warto było mu popsuć układy napędzające go. Przeciwpancerne też jak najbardziej mogły okazać się przydatne. Generalnie jednak poza dodatkową amunicją i granatami do wyrzutni podczepionej z dołu lufy AK w domu miał wszystko czego potrzebował.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline  
Stary 14-10-2017, 19:34   #38
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Gdy znależli się wewnątrz przestrzennej hali, w której wraz z chłodnym przeciągiem, niósł się zapach prochu i nadpalonego krzemu, Johnem coś wstrząsnęło. Wzdrygnął się i przetarł oczy ze zdumienia. Nie był pewien czy to mu się śni, a może jest w virtualu i zapomniał się wylogować? Tak, to się zdarzało. Jako admin w neurosieci często odbierał wirtualne telefony od gości siedzących do upadłego, którym w końcu mózgi odmówiły dalszej pracy i zasnęli będąc w cybeprzestrzeni. Takich nazywano w branży "wyłączonymi". Niektórzy śnili na wirtualnej jawie, inni po prostu przełączali się ma tryb "w bezczynku". A potem się budzili i nie trybili co się dzieje. Niektóre najnowsze systemy do ID-wirtualizacji mają bezpiecznik który wykrywa fazę snu u użytkownika i wtedy automatycznie go wylogowują. To jednak nadal wyższa półka, a przy takim boomie na ten typ rozrywki, na rynku panowały tony azjatyckiego szajsu, który na dodatek niszczył siatkówkę oka i wypalał neurony w mózgu. Lecz tym John nie mógł się teraz ani trochę przejmować, czego bardzo żałował, bo zamiast siedząc za wygodnym biurkiem, stał na wprost przynajmniej kilku skrzyń z amunicją, szaf z bronią najróźniejszego kalibru i półek z układami scalonymi przeznaczenia militarnego. A na domiar złego jakiś maniak nadzorujący to wszystko i rozdający ten sprzęt niczym lody z budki. Wiedział, że to nie była jego wola by się tu znaleźć. A mimo to tu był. I do cholery nie wiedział jak się nawet zachować. Najchętniej by po prostu wyszedł. Właśnie! Czemu by nie?

- Yyy... Ja... Przepraszam, ale chyba pomyliłem adresy. Szukałem toalety zapewne, hehe, jakby co to nic nie widziałem, nikomu nic nie powiem.

Jego głupkowata mina i drżenie nóg zdradzały spory stres, który zalał jego umysł. Co mogło dziwić, bo gdy wchodził do magazynu, jego postawa była pewna, a wyraz twarzy należał do chłodnego profesjonalisty. Teraz należała do przypadkowego typa, jak gdyby sprzątacz wtarabanił się przypadkiem na bankiet mafii. Odwrócił się szybko i zrobił kilka kroków w stronę wnęki, która wydawała mu się wyjściem. Choć trząsł się ze strachu, to nie odwrócił się. Jego oddech przyspieszał z każdym pokonanym w ten sposób metrem. Wtem nagłe, głośne pikanie jego podręcznego komunikatora, spowodowało iż podskoczył w miejscu i krzyknął, o mało co nie zaliczając przy tym gleby. Zatrzymał się i spojrzał w holograficzny komunikat, po czym wybałuszył oczy ze zdumienia. A może ze strachu? Pobladł i wyglądał jakby właśnie puszczał w gacie.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=fC7QR8MPXvE[/media]

- Kurwa mać! Ty podły sukinkocie!!!

Krzyknął tak głośno, że echo odbiło się przez cały parking. Gniew szybko pokonał strach, a zęby Johna zazgrzytały tak mocno, że inni mogli to prawie usłyszeć. Pięści również się zacisnęły, niemalże do krwi. Cokolwiek właśnie odczytał, doprowadziło go to niemalże do granic wytrzymałości - ostatecznej furii tuż przed granicą obłędu. John odwrocił się w stronę zapewne skonsternowanych towarzyszy i Pana Armaty. Z absolutnie poważną i ponurą miną, niczym skazaniec czytający własny wyrok, wyrecytował ładnie część wiadomości którą najwyraźniej przed chwilą otrzymał:

- Dwa granaty EMP, cztery dwu-magazynki 5.56 na 5.82 penetrujące, dwa ładunki termitowe ze zdalnym zapalnikiem, oraz kusza z zaczepem linowym do wspinaczki. Wąsaty to chujek i nie ufaj mu, tego nie czytaj... eee... ups!

John przełknął ślinę i z miną zbitego psa spojrzał na Pana Armatę, a potem na Yugo i Anję.

- A potem mam iść za łysym bezrękaw... znaczy Panem Yugo, tak? Przepraszam, nie mam nic do Pana. Nie będzie chyba nietaktem, jeśli będę dla bezpieczeństwa trzymał się blisko, prawda... ?
 
__________________
Something is coming...

Ostatnio edytowane przez Rebirth : 14-10-2017 o 19:40.
Rebirth jest offline  
Stary 16-10-2017, 20:58   #39
 
KaDwakus's Avatar
 
Reputacja: 1 KaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie coś
Odrażający Strażnik Jaskini Skarbów

Gdy w końcu wyszli od Pierrota, Anja odetchnęła z wielką ulgą, a przyjemny dreszcz przeszedł organiczne elementy jej ciała. Tego właśnie oczekiwała! Wielkiej i porywającej misji - przygody, która sprawi, że Pani będzie w napięciu wyczekiwała każdego jednego z nagrań, przesłanych przez bystre oczy jej wiernej niewolnicy. Nie mogła się już doczekać!

Miała też nadzieję, że przynajmniej jedno z najemników zginie, lub przynajmniej trafi do szpitala, dodając całej zabawie dramatyzmu. Na przykład taki Yugo... Tak, Yugo nie podobał jej się ani odrobinkę. Od samego początku sprawiał wrażenie nieprzyjemnego i trudnego współpracownika, zwłaszcza, gdy naskoczył na pana Choinkę. Nie pogniewałaby się, gdyby tak oddał życie za sprawę.

-Hej, ja też chcę iść postrzelać! - zaszczebiotała, truchtając za Doe'm. Ten konkretny najemnik przykuł jej uwagę chyba najbardziej z całej trójki i musiała przyznać, że bardzo jej się podobał. Był jak kalejdoskop nastrojów i emocji, bez przerwy w chaotycznym i intrygującym ruchu. Nie dalej jak kilka minut temu wyglądał jakby miał się rozpłakać, ale odkąd przeszli przez bramkę strażniczą Tulla, sprawiał wrażenie pewnego siebie i bardzo charyzmatycznego dżentelmena! Miał w sobie też coś bardzo teatralnego i zdecydowanie prześmiewczego, co silnie przykuło uwagę dziewczyny o szafirowych włosach.

Ciekawe, czemu taki był? Czy to była jakaś gra? Przybrana poza, będąca częścią jego ulicznego imagu? A może po prostu się czegoś naćpał? Cokolwiek to było, był interesujący i obiecywał dobrą zabawę, chociażby z samego obserwowania tych nagłych skoków nastroju.

-Tak, proszę! - zapiszczała do Tulla, patrząc tym razem bez strachu w jego wielooki wizjer. -Będziemy polować na Terminatora i potrzebujemy dużego otwieracza do konserw. I pewnie notesika na autografy. Czy może lepiej, żeby podpisał się na naszej broni lub ubraniu?

Gdy drużyna wkroczyła do magazynu, cybernetyczne oczy Anji aż zaświeciły się z wrażenia. Dosłownie! Może nie przepadała za bronią palną AŻ tak bardzo, ale ta kolekcja wyglądała doprawdy imponująco! Ściany, szafki, podłogę, a w paru przypadkach nawet i sufit - każdą dostępną powierzchnię zajmowały egzemplarze najróżniejszego uzbrojenia, lub skrzynie z amunicją. Za to sam kwatermistrz sprawił, że zapiszczała z niepohamowanej uciechy! Wyglądał zupełnie jak krasnolud albo gnom z jednej z tych interaktywnych symulacji, w które tak bardzo lubiła grać jej Pani. Był niski i grubiański i pewnie skrywał piwny brzuszek pod kamizelką! I nosił najcudowniejsze imię na świecie!

-Dzień dobry Kapitanie Armato, strażniku podziemnej zbrojowni! - zapiszczała z entuzjazmem, stając na baczność i salutując kwatermistrzowi. -Chcielibyśmy zakupić kilku pana imienników! Będziemy polować na Blaszanego Drwala, poproszę więc całą amunicję elektromagnetyczną, jaką macie i tyle pocisków przeciwpancernych ile tylko zdołam zmieścić w moim plecaczku. Wszystko do... - zastanowiła się chwilę. Ciągle zapominała, jakiego właściwie modelu była jej własna broń, ale tym razem była przygotowana! Pogrzebała chwilę w kieszeni kurtki i wydobyła z niej niewielką karteczkę. -...do SMG 155, poproszę! - przeczytała, uśmiechając się szeroko.

-Chciałabym też granatnik, ale chyba nie będzie mnie stać, bo zaliczka pana szefa jest strasznie skąpa, a kazał nam płacić za wszystko samemu. Eeeem... p-proszę mu tego nie mówić, dobrze? Czy mogę go tylko wypożyczyć? A jeśli nie, to czy przyjmuje pan kurze jajka pod zastaw? Zostało mi kilka w lodówce. I jeden paluszek rybny...

Czy... czy on tam nadal był? Anja zastanowiła się przez chwilę nad istotą zamrożonego rybnego paluszka z trzeciej pułki. Czasami miała problemy ze zlokalizowaniem tego małego natręta, co było przedziwne, bo lodówka była w zasadzie pusta. Pomijając rzeczone jajka oczywiście...

Nim jednak doczekała się jakiejkolwiek odpowiedzi, Człowiek Kalejdoskop uznał za stosowne by znowu poprzestawiać kolorowe szkiełka w swoim mózgu. Zaczął drżeć i jąkać się i gadać sam do siebie jak potłuczony!
Anja przysiadła na jednej ze skrzyń z amunicją i obserwowała go uważnie, zastanawiając się ponownie, czy najemnik tylko gra, czy może biedaczek faktycznie ma jakiś atak. A gdy w końcu odrobinkę się pozbierał i zaczął wymieniać uzbrojenie, którego potrzebował, czytając z zapisanej zawczasu listy, uznała, że pora zacząć działać.

Korzystając z momentu jego nieuwagi, zakradła się do niego od tyłu i gdy bełkotał zmieszany, do Kapitana Armaty, wskoczyła mu nagle na plecy! -Hej! Coś ty taki spięty?! Uważaj, bo cię ukradną, Chaotyczny Chłopcze! - zapiszczała wesoło, zasłaniając najemnikowi oczy dłonią. Była niesamowicie ciekawa, co zrobi! Czy wyjdzie z roli? Czy może TO było jego prawdziwe oblicze, a tam na górze jedynie zgrywał takiego twardziela przed Pierrotem? A może zrobi coś zupełnie nowego i nieprzewidywalnego?

Miała nadzieję na to ostatnie!
 

Ostatnio edytowane przez KaDwakus : 16-10-2017 o 21:21. Powód: jedna mała poprawka stylistyczna
KaDwakus jest offline  
Stary 18-10-2017, 07:23   #40
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Nie wiadomo czego spodziewała się Anja w tym dość spontanicznym i chyba mało przemyślanym zachowaniu, gdy postanowiła "zaatakować" Johna od strony pleców. Że niby co? Odwróci się niczym mistrz wushu w ostatniej chwili, wykona unik i pozwoli jej z impetem wyrżnąć w glebę? Albo jak jakiś cyborg po prostu ustanie w miejscu, a ta odbije się od niego jak od ściany? Nic bardziej mylnego. Nie należał do żadnej z takich person i jeśli Anja chciała się przekonać co do właśnie tego, to fakt że wylądowali oboje na glebie jak dwa plebejskie dzieciaki dobitnie ją w tym upewniło.

- Także, wybaczcie za to moje troooo... *JEB* KURWA! AAAAAŁAAAA! AŁA! AŁA! AŁA! Co?!! Pomocy! Proszę, nie zabijaj! AŁA MOJA KOSTKA! MÓJ BRZUCH! Pieprzony grat mi się wbił w brzuch, chyba zwymiotuję...

Biedak miotał się na glebie niczym ranne zwierze w tragikomicznm seansie. Nawet nie zważał na poziom zażenowania, który najpewniej sięgał właśnie sufitu. Tonął w nim jak amator. Dopiero po dobrej minucie jęków, stękania i wicia się w konwulsjach, wstał i był nawet lekko wściekły!

- Ty wariatko! Przecież nic ci nie zrobiłem, ani nic do ciebie nie mam! Dlaczego to zrobiłaś?!

Dopiero po chwili stonował swoje zachowanie, pamiętając z kim ma do czynienia:

- Znaczy się, ja rozumiem że to takie, khem, przywitanie i w ogóle. Nie jestem jednak przyzwyczajony do takich gestów. Proszę wybaczyć, że nie zdołałem w porę się zorientować.

W tym momencie każdy w magazynie broni widząc ten żałosny spektakl, mógł się naprawdę mocno zastanawiać czy aby Pierrot się nie mylił, albo czy nie trolluje właśnie drużyny swym pokręconym poczuciem humoru, przydzielając im kogoś takiego. W ogóle tu nie pasował. Cóż, John czuł się w zasadzie podobnie...
 
__________________
Something is coming...
Rebirth jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:58.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172