Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-09-2017, 21:54   #161
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Ogrom rozpoczynającej się bitwy przytłoczył Astropatę. To nie był wymiar w jakim on operował. To nie była bitwa, którą się mogło oglądać na co dzień. Dwa potężne kształty okrętów unosiły się naprzeciw siebie posyłając do walki niczym piechotę swoich załogantów. Oba wypuszczały promy, które były tutaj niczym wozy pancerne.
Jedyne do czego mogłoby być to podobne to do bitew gigantycznych landshipów z odległych wojennych światów.

Nie mogąc w takiej chwili polegać na umyśle, Astropata musiał zdać się na swoje instynkty. Strzelanie z karabinu snajperskiego w takich warunkach było szaleństwem, ale wrogów było tylu, że szansa trafienia kogokolwiek była bardzo wysoka. Pierwsza, druga, trzecia. Kule leciały jedna za drugą w nadlatującą chmarę postaci. Zza jego pleców kanonierki i guncuttery otwierały ogień rakietowy - pociski typu frag eksplodowały pomiędzy wrogimi żołnierzami dziurawiąc skafandry i skazując ich na śmierć. Jednak manewr ten powtórzyli i Istvanianie.

W ciągu paru minut zapanował kompletny chaos. Ludzie starli się z ludźmi, maszyny z maszynami. Kiedy skończyła się amunicja w snajperce, psyker-asasyn sięgnął po swój karabinek bijąc seriami prawie na oślep. Żadna z mocy, którymi obdarował go Imperator nie pozwalała mu na masową zagładę wroga w takiej sytuacji. Był jednak ktoś kto był w stanie się tym zająć.

- Mordax, gdzie jesteś?! - rozległ się na voxie głos astropaty.

- Powyżej platformy z Mechanizmem.

- Lecę. Nie szczędź ognia na renegatów.

Mordaxowi nie trzeba było tego powtarzać. W sumie nie trzeba mu też było o tym przypominać. Kiedy wystrzelał podręczny magazynek, zabrał się za miotanie swoimi mocami. Gwardyjski Psyker nie bawił się w owijanie w bawełnę, więc żywym ogniem wybuchali to kolejni przeciwnicy. Matuzalem podleciał do kolegi po fachu. Osnowa była niespokojna, a z każdym kolejnym czarem Zasłona była coraz cieńsza. Kolejne manifestacje w postaci wyładowań i zawodzenia z Morza Dusz wypaczały rzeczywistość w najbliższym otoczeniu. Pojawienie się jednak drugiego Adepta Astra Telepathica uporządkowało nieco ten psychiczny rozgardiasz.

- Będą moimi najwspanialszymi wojownikami…
- wyrzucił z siebie przez szczekaczkę wmontowaną w kombinezon starając się przekrzyczeć kantański wiatr - … ci którzy oddadzą się służbie dla mnie!

Symbole aquili w pobliżu rozbłysły lekkim światłem. Matuzalem lecąc obok Mordaxa wniósł rękę jakby wzywając z niebios wyższą moc. I chociaż jego głos nie mógł przebić się przez wicher to telepatycznie trafiał wprost do umysłów sporego odcinka pola bitwy

- Uformuję ich jak glinę i w piecu wojny wypalę!

Matuzalema zaczął otaczać złocisty nimb. Poświata z każdą chwilą rosła, kiedy astropata przywoływał moc słów samego Imperatora.

- Obdarzę ich stalową wolą i potężnymi ciałami! Okryję ich w wspaniałe zbroje i dam im śmiercionośną broń! Nie tknie ich żadna plaga, żadna choroba! Będą stosować strategie i machiny, dzięki którym będą niezrównani na polach bitew. Będą opoką przeciw terrorowi, będą obrońcami Ludzkości.


Z każdym kolejnym słowem nimb się powiększał, aż skupiając się w postaci złocistej aureoli otaczającej głowę astropaty.
Ostrzał wroga osłabł, jakby przeciwnicy stali się niepewni czy należało stawać wobec… Posłańca Imperatora. Mordax nie przestawał zarzucać wroga ogniem. Matuzalem w końcu dokończył inkantację wykrzykując ostatnie słowa tak głośno, że nawet wichry gazowego giganta nie były w stanie ich zagłuszyć. Słowa zlały się z psychicznym krzykiem, który wszyscy w koło mogli usłyszeć.

- BĘDĄ MOIMI ADEPTUS ASTARTES! I NIE POZNAJĄ CO TO STRACH!

Złocisty rozbłysk rozszedł się wokół. Złocista, płonąca ogniem immaterium aureola okalała głowę Matuzalema. Stary Astropata sięgnął głęboko w Osnowę i zmusił jej energię do posłuszeństwa. W jego dłoniach powstała kula ognia mieniąca się błękitem, złotem i bielą. Skierował ją przed siebie i odpalił na oślep. Ściana ognia pomknęła przez powietrze spopielając każdego heretyka, który na nią natrafił. Żołnierzy Rogue Tradera płomienie okalały, ale nie robiły im krzywdy. Matuzalem doskonale panował nam ogniem i nie pozwalał, aby wierne sługi Imperatora cierpiały od niego.


Psykerzy krążyli w powietrzu ciskając nadnaturalnym ogniem w przelatujących wrogów. Pośród wszędobylskich pocisków, promieni laserów i rakiet widok płomiennych eksplozji i pióropuszy był czymś naprawdę niezwykłym. W końcu dwóch bezczelnych Agentów Tronu zostało wziętych na jednego z wrażych guncutterów. Maszyna nadleciała po łuku otwierając ogień. Matuzalem zasłonił sobą Mordaxa. Pilot… zwątpił. Popuścił spust autodziałek i skręcił lekko drążek, aby minąć o włos człowieka promieniującego mocą Imperatora. Odczuwał strach. Jakby podniesienie ręki na tej osoby miało sprowadzić na niego wieczne potępienie.
Jednak Mordax w przeciwieństwie do pilota guncuttera nie miał oporów. Dobył Osnowy, ukształtował ją i wypalił strumieniem gorąca w nadlatujący prom. Promień, który dorównywał tym wystrzeliwanym z działek melta, rozorał bok maszyny i sięgnął jednego z silników. Eksplozja szarpnęła maszyną, która dymiąc zaczęła spadać w dół

- Gdzie Rathbone i jej przydupasy? - zapytał gwardyjny psyker, dysząc już z wysiłku.

Lecieli obok siebie, wykonując raz po raz dzikie manewry unikowe. Astropata też już zaczynał odczuwać skutki nadużywania psionicznych mocy.

- Moment... za dużo ich… tu…
- wysapał starając się skupić.

Pośród masy punktów które latały wokół nich dało się wyczuć parę wyjątkowych aur. Matuzalem aż sarknął, kiedy wyczuł Jethro. Rannego. I Rathbone… jej aura była jakaś wypaczona… ale kierowałą się prosto na Mechanizm Hyades.

- Leci do Mechanizmu! Musimy ją powstrzymać! - astropata krzyknął telepatycznie do psykera i skierował się w dół do platformie grawitacyjnej.

Tyle że był daleko.

Zbyt daleko, aby przychwycić heretyczkę, która właśnie dolatywała do Mechanizmu Hyades. Przedmiotu, dla którego była w stanie pogrążyć Pałac Tricorn w chaosie i pogrążyć Farcast w kolejnej wojnie domowej.
 
Stalowy jest offline