Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-09-2017, 08:29   #61
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Kiedy dotarli już pod sam zamek, Marv miał już na ramieniu tarczę, a w ręku włócznię, bacznie się rozglądając. Ruina wyglądała na nie nadającą się już praktycznie do niczego, nie było też żadnego śladu bytności ludzkiej i nieludzkiej. A mimo to…
- Nie wiem jak wam, ale mi się wydaje, że to miejsce nie jest takie puste, za jakie chciałoby wyglądać. Jak dawno temu tu byliście? - zapytał Jorisa i Torikhi.
- Ze trzy dekadni? Może więcej, może mniej… - Kapłanka powiodła spojrzeniem w ślad za marvowym, ale wzruszyła jedynie opancerzonymi ramionami.
- Dość, by las zajął się truchłami, a zamek zmienił lokatorów. Ciekawe na jakich - zauważył Shavri, który na słowa Marva, sięgnął po swój łuk.
- Prawda to - przyznał Joris - Choć mnie zamek wymarłym się zdaje… Od frontu jest barykada. Do pokonania, choć hałasu pewnie się narobi. Lepiej od południa. Tam małe wejście jest, któregośmy ostatnio użyli. Zamek jednak pięter nie ma i jeśli co na którymś dachu się przyczaiło to z dołu tego nie uświadczymy...


Młody tropiciel, zanim przyglądnął się zamczysku, poświęcił chwile na zlustrowanie otoczenia. Zauważył, że drzewa szerokim kołem dookołą zamku wyglądały nieco inaczej niż te, które minęli wcześniej. Grubość pni i odległość między gałęziami faktycznie sugerowała, że las objął te ziemie w należne mu posiadanie nieco później. Tropiel w swoich niemych obserwacjach natknął się też na mogiłę. Stanął nad nią i zmówił w myślach szczerą modlitwę aby Sune przekazała jego modły bogu, któremu osoba tu leżąca oddawałą cześć za życia.
Na tej czynności zastało go ostre i krótkie kwilenie jastrzębia, wyprostował więc prawą rękę. Kira sfrunęła na jego wyciągniete przedramie spomiędzy drzew, chlaszcząc go przy tym szaro-brązowymi skrzydłami. Krzyknęła jeszcze raz, wprost mu do ucha, sadowiąc się na jego ramieniu. Potem bystrym, bursztynowym okiem łowcy powiodła po otoczeniu i towarzyszach jej ludzkiego kompana. Wyglądała imponująco.
- W końcu się oswoiłaś, co Śliczna? Najpierw obce zapachy, potem smok… - Shavri pogładził ją po szponach, a ona zabrałą się za układanie włosów, które mu zmierzwiła swoim lądowaniem.
- Anna - usłyszał za swoimi plecami głos Jorisa. Myśliwy też spoglądał na mogiłę - Młoda dziewczyna. Czarodziejka. Albo i nie. Nie rozgryzłem jej do końca. Poległa gdyśmy Gundrena Rockseekera odbijali tu z łapsk zielonych.
Potem spojrzał na łowcę i jego przyjaciółkę i uśmiechnął się.
- To naprawdę wspaniały ptak.

Na pełne uznania słowa o wspaniałym ptaku Zenobia ożywiła się, ale wyglądało na to, że Joris miał na myśli jaszcząba, więc w jednej chwili straciła całe zainteresowanie. Bardzo zmęczona i zła zastanawiała się, na cholerę brała ze sobą muła, skoro wózek został we wsi. No, faktycznie, niósł dwa wielkie, wypchane wory dobytku. Uparte bydle całą drogę nie chciało współpracować i nie pomagały tu groźby ani próby przekupstwa. Jedynie
użycie bicza dawało wyraźny efekt. Ubrana w obcisły, skórzany strój, co jakiś czas z wyraźną wprawą strzelała biczem w zad swojego wierzchowca.
- Niedobry muł-wołała wtedy -Trzeba cię ukarać
Może było to głupie, ale inaczej nie potrafiła.
Marv także przyglądał się jastrzębiowi, po chwili zwracając się ponownie w stronę murów.
- Czy umiałbyś ją nakłonić, aby przeleciała nad zamkiem i oznajmiła głośno jak zobaczy… - machnął włócznią w nieokreślonym geście, nie wiedząc jak wyrazić myśl. - No coś niezwykłego. Jak na przykład smoka?
- Taa... to by była niezła sztuczka
- Powiedziała Turmi z powątpiewaniem - Pukła bym w miejsce gdzie się schował. Ale już widzę jak się uda.

Shavri uśmiechnął się do nich spokojnie. Wyciągnął rękę przed siebie ponownie w kierunku zamczyska. Kira przeskoczyła z ramienia na łokieć i spojrzała na tropiciela koso. Młody chłopak pochylił się do niej. Zaczął szeptać i gładzić łepek swojej Łowczyni.
“Żywe, duże (czyli większe od ciebie w locie), krzycz”.
Po czym wyprostował ramię, a Kira spięła się do lotu i wzbiła się w powietrze, tłukąc go końcówkami skrzydeł.
- Czekajcie i liczcie zawołania - powiedział, odprowadzając jastrzębia wzrokiem. Gracja i siła, z jaką się poruszała, napawały go dumą i zachwycały wciąż na nowo. - Oczywiście dowiemy się tylko, ile ich jest tam, gdzie sięga wzrok. Nie wleci do środka.
Ptak szybko i sprawnie znalazł się nad zamkiem. Wykonał kilka leniwych, majestatycznych kręgów, kwiląc od czasu do czasu w sumie cztery razy. Zdziwiło to mocno Shavriego. Jeśli był tam smok, nie powinno być nikogo innego.
- To… jaka decyzja? Idziemy tam główną drogą, czy może chcesz zrobić zwiad Jorisie? - Melune zwróciła się cicho do obradujących mężczyzn, spoglądając czasami koso w kierunku pojedynczego grobu.
- Nie - odparł szybko myśliwy słysząc szybującą w powietrzu Kirę. Mogło to się wydać dziwne, bo Joris zawsze obstawiał przy zwiadach, a jastrząb jakby potwierdził obawy Marva, że zamek nie jest opuszczony, myśliwy jednak powiedział to dość pewnie - Idziemy teraz wszyscy. Zenobio. Ty też. Uwiążcie zwierzęta. Pies może iść. Wchodzimy od południa.
-Ja? A kto przypilnuje zwierząt? A jeśli im się coś stanie? Nie zniosłabym gdyby mojego muła spotkało coś złego. Zawsze mogę tam wysłać niewidzialnego służącego. Może nie potrafi walczyć, ani nic nie opowie jak wróci, ale jeśli nie wróci będzie to znak, że w środku coś złego się czai.- Zenobia mówiła to jednak bez przekonania. Siedzenie samej w pobliżu zamku raczej nie było bezpieczne. Przypomniało jej się jeszcze, że wartoby sprawdzić, czy w zamku nie czai się coś magicznego. Zwykle używała magii do innych celów, ale znała też kilka okazuje się całkiem przydatnych zaklęć. Uniosła ręce do góry, cicho wyśpiewała kilka dziwnych słów, rozpuściła włosy i pozwoliła, żeby rozsypały się w nieładzie. Na chwilę jej oczy zrobiły się białe. Potrafiła oczywiście czarować bez tych dodatków, ale tak lepiej to wyglądało. Odczekała jeszcze chwilę, żeby mieć pewność, że wszyscy ją widzieli i czy zrobiła odpowiednie wrażenie, po czym uznała, że pora podzielić się efektami.
-Nie wyczuwam żadnej magii, choć nie mam pewności. Może te mury są za grube, a może ja za słaba- Westchnęła.
~A może to było zaklęcie nie na wykrycie magii, tylko na odnalezienie magi?~
Pomyślała. Uczyła się tego tak dawno…
- Magia dawno opuściła to miejsce… choć jest w środku zrujnowana kaplica, która nosi w sobie znamiona dawnej świetności… - Półelfka wzruszyła ramionami, przyglądając się swojej tarczy, którą zdobyła właśnie podczas oczyszczania tego miejsca z goblinów. Joris nie stracił wtedy prawie życia… i Marduk i Yarla… Anna nie miała tyle szczęścia, choć może to on… Tori, po prostu nie stanęła na wysokości zadania.

Kira zaś, wracając od nich, zboczyła nieco, ponieważ jej patrol nad zamkiem spłoszył kilka mieszkających w jego cieniu pomniejszych ptaków. Część miała na tyle rozumu, żeby schować się głębiej na poddaszach zamku. Część jednak zawiódł instynkt. Jedna z jaskółek w związku z tym nie wróciła już do gniazda…
- Dobrze - widząc to odpowiedział Shavri. - My też zapolujmy.
Po czym ruszył uwiązać konie.
 
TomaszJ jest offline