Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-09-2017, 10:59   #37
Mimi
 
Mimi's Avatar
 
Reputacja: 1 Mimi ma wspaniałą reputacjęMimi ma wspaniałą reputacjęMimi ma wspaniałą reputacjęMimi ma wspaniałą reputacjęMimi ma wspaniałą reputacjęMimi ma wspaniałą reputacjęMimi ma wspaniałą reputacjęMimi ma wspaniałą reputacjęMimi ma wspaniałą reputacjęMimi ma wspaniałą reputacjęMimi ma wspaniałą reputację


- Veeril! – krzyknęła za elfem, który zerwał się z miejsca i ruszył w stronę powalonego Bjornara. Sama była w zbyt wielkim szoku, by się poruszyć. Wszystko wydarzyło się w czasie krótszym niż jeden oddech, nie wiedziała nawet, kiedy wypuściła strzałę, widziała jedynie grot wbijający się w zbroję na udzie i bryzgającą krew.
Wzdrygnęła się. Zostali zauważeni przez najemnika. Druga jej strzała spoczywała już na cięciwie.
Krok do przodu. Głęboki wdech.
Naciągnęła cięciwę i przycelowała w hełm na głowie stojącego nad Bjornarem mężczyzny.




Podłoże zagajnika pokryte było miękkim mchem, wolnym od szeleszczących liści. Fika maszerowała lekko, nie musząc uważać by nie narobić hałasu, musiała jedynie unikać nastąpienia na szyszki i gałązki. O ile dobrze pamięta, zaraz za tą ścieżką rozlegała się niewielka miedza, na której kiedyś urzędowały kuropatwy. Drzewa się przerzedziły. Przystanęła, uniosła głowę i wsłuchała się w odgłosy dookoła. Do jej uszu dotarło ciche pogdakiwanie ze strony widoczniej już miedzy. Wspięła się na drzewo stojące na skraju zagajnika i zaczęła przeczesywać wzrokiem niewysokie trawy. Dostrzegła parkę spacerujących wolno kuropatw, a parę kroków dalej zbudowane z patyków puste gniazdo. Odetchnęła z ulgą; nie chciałaby osierocić żadnych piskląt. Wyjęła łuk z łubii przyczepionej do pasa, sięgnęła za plecy i wyciągnęła z kołaczanu cztery strzały. Jedną założyła na cięciwę, pozostałe przytrzymała między palcami. Napięła powoli łuk, celując, po czym błyskawicznie wystrzeliła dwie strzały, prawie jedną po drugiej. Pierwszy grot wbił się między rdzawe pręgi znaczące bok jednej z kuropatw, a pęd strzały odrzucił ją na przyjamniej cztery piędzie. Drugi ptak, gdakając w zatrwożeniu, wzbił się w powietrze i natychmiast upadł między trawy, ugodzony strzałą w białe podbrzusze. Zatrzepotał skrzydłami i zamarł w bezruchu. Uśmiechała się dumnie, gdy odkładała nieużyte strzały z powrotem do kołczanu.



Następny krok do przodu. Zatrzymała się za Veerilem. Rzuciła szybkie spojrzenie na leżącego na ziemi członka kompanii. Zauważyła krew. Wściekłość wbiegła na jej twarz i zacisnęła jej zęby.
- Rzuć ten sztylecik albo wpakuję ci strzałę między oczy.
Była wystarczająco rozsierdzona, aby brzmieć szczerze.

Jeśli zabijaka nie posłucha, miała zamiar posłać strzałę w jego ramię, aby go rozbroić. Myślami przebiegała już po zawartości skórzanej torby, w której trzymała medykamenty. Czy zabrała ze sobą skorocel? Musiała zabrać...

 

Ostatnio edytowane przez Mimi : 04-10-2017 o 12:05.
Mimi jest offline