Jeden palec, zaraz i drugi… wślizgnęły się w jej wilgoć, gdy całował jej kark. Zastanawiał się na ile działa na nią scena rozgrywająca się naprzeciw.
Gdy zabrakło zmysłu wzroku, wszystkie pozostałe zmysły wyostrzyły się. Wystarczyło się więc skupić, by poczuć jak skóra Aili napina się pod każdym jego dotykiem, jak słodki kwiat kobiecości pulsuje, gdy delikatnie rozchyla jego płatki, jak z jej ust wyrywa się cichutkie westchnienie...
Para przed nimi zachowywała się coraz bardziej dziko. Widzieli jak Elsa sama przyjmuje taką pozycję, by jej pośladki były jak najbardziej wystawione na potężne razy, którymi młócił ją małżonek, dysząc przy tym ciężko, zwierzęco wręcz. Nie było w tym odrobiny subtelności, a jednak dało się dostrzec, że dwoje kochanków odnajduje w tym pierwotnym akcie przyjemność.
- Alexander... - skryta w ciemności młoda szlachcianka powtórzyła cichutko jego imię.
- Aila…. - wymruczał wciąż całując jej kark i szyję.
Poczuła jak leżąc obok lekko przekręca się na bok, jego udo spoczęło na jej udzie, a kolano zagarnęło jej kolano powodując większe rozchylenie nóg dziewczyny. Palce Alexandra zaczęły czynić dokładnie to samo co Mathias czynił Elsie na małżeńskim łożu oświetlanym przez świecę ofiarną, zakupioną pewnie od szarlatana. No… może prawie to samo… wszak pieszczota czyniona była właśnie palcami, a nie czym innym i wślizgiwały się może i rytmicznie, ale wolniej i delikatniej niż młócka naprzeciwko, która wcale chyba nie zbliżała się do końca.
Alexander poznał już nieco Ailę, ale nie do końca potrafił przewidzieć, jak młoda żonka zareaguje na taki bardziej zwierzętom podobny akt. Chciał na razie ją pieścić jeno i aby patrzyła, patrzyła...
- Podoba ci się? - spytał wciąż z ustami na jej karku i szyi. Szło mu o widok, ale mogła wszak to pytanie zrozumieć inaczej.
Obróciła twarz w jego stronę, ale gdy zamiast oblicza męża napotkała ciemność, znów wróciła do obserwowania kochanków. To było niesamowite, móc na nich patrzeć i... nie musieć się tego wstydzić, bo nikt nie widział z jaką pasją chłonie rozgrywającą się przed jej oczami scenę. A jednak wciąż wstydziła się wyjawić Alexowi tę stronę swej natury.
- Ja... emmm... to krępujące... a ty... co...co... czujesz? - zapytała cichutko, kręcąc nieśmiało tyłeczkiem, jakby zachęcała go do dalszej wędrówki w głąb jej jaskini rozkoszy. Odpowiedział na to bardziej zdecydowanym i głębszym wejściem, przy czym rozchylił nieco palce. Dostosował ruchy do jej ruchów jakby zachęcając aby w nich nie ustawała. Na udzie czuła naprężoną sztywność, jako dowód, jak go to podnieca.
- Czuję… hm… - Nie wiedział co odpowiedział. - Takie patrzenie, podoba się. I też bym tak chciał. - Skubnął płatek jej ucha.
Zamruczała rozkosznie, odchylając w tył nieco głowę, nie spuszczając jednak wzroku ze spektaklu, który się przed nimi rozgrywał. Teraz dla odmiany wieśniak wchodził w swoją małżonkę wolniej, ale jakby pełniej, rozkoszując się jej ciałem.
Aila na ten widok zaczęła się wiercić, jakby nagle zrobiło jej się bardzo niewygodnie.
- To było... pytanie... czy oświadczenie woli? - zapytała cichutko, unosząc się na chwilę na rękach i znów kładąc na sianie. Gdy Alexander ponownie jej dotknął, odkrył, że jest całkiem naga, co go ostatecznie ośmieliło.
Widzieć nie mogła, więc jedynie poczuła jak się przekręca i ocierając o jej skórę zmienia pozycję. Do jego kolana spoczywającego na sianie pomiędzy jej nogami dołączyło drugie wymuszając tym większe rozchylenie nóg. Poczuła go nad sobą, a w chwile później… na sobie.
- Powiedzmy, że… pytanie - odpowiedział lekko drżącym głosem gładząc bok jej ciała. Twarz jego czuła policzek w policzek, też się przyglądał. Było czemu.
- Alex... - szepnęła tonem prośby, lecz trudno było rzec o co prosiła. A może podświadomie to czuł? Wyczuwał jej strach, nerwowość, która sprawiała, że jej skóra była napięta, a dziewczyna wzdrygała się lekko za każdym razem, gdy mąż jej dotykał. A jednak była też rozkosznie wilgotna, jej biodra lekko wypięte, kusiły go swoją krągłością.
- W takim razie... - wróciła do “pytania” - chyba... ci nie odpowiem. - wyczuł, że się uśmiecha.
Rycerz wciąż się jeszcze wahał.
On nie wiedział czy nie posunie się za daleko, ona sama nie wiedziała czy wypada, czy też na ile sama chce. Postanowił zadać pytanie inaczej. Po kilku chwilach poczuła nabrzmiałą męskość na pośladku, a ciepło czubka rozpalonego organu znaczyło drogę po jej skórze aż zadrżała. Pomógł sobie ręką by nakierować go na wejście do słodkiej już całkiem wilgotnej jamki. Nie wchodził jednak. Czekał co zrobi ona. Poczuła jak jego ciało mocniej przygniata ją i… dłonie na piersiach. W tej pozycji był to tak przyjemny chwyt, a Aila patrzyła jak zahipnotyzowana na przyspieszającego znów tempo Mathiasa. Chyba dopiero teraz wielkiemu mężczyźnie udało się w pełni wypełnić drobną kobietkę, która z trudem mieszcząc go w sobie, zagryzała zęby na materii ich okrycia.
- Alex... - znów szepnęła, ale tym razem inaczej. Jakby go poganiała? A może sam chciał to tak interpretować?
Nie mógł wytrzymać ani chwili dłużej.
Poczuła jak wbija się w nią powoli opadając całym ciałem. Dłonie na piersiach zacisnęły się mocniej.
Wzorem Elsy, by zdusić jęk, Aila szybko zagarnęła koszulinę, którą po zdjęciu miała przed sobą i zagryzła na niej ząbki. Wydała z siebie cichy pomruk, kiedy jego palce zacisnęły się na jej półkulach.
I z pewnością nie brzmiało to jak protest.
Być może nad ranem, albo jeszcze tej nocy miał usłyszeć słowa wyrzutu z drżącymi ustami, lub też w gniewie: “coś ty mi zrobił”, ale chyba stara wiedziała co robi dosypując co nieco do naparu. Teraz go to nie interesowało wcale. Naparł na nią wbijając się ile mu natura dała i zaczął się poruszać, choć jeszcze nie tak dziko jak Mathias, który, jak doskonale oboje widzieli, targał biodrami ‘ślubnej’ z fascynującą euforią. Aila wypełniana posunięciami poczuła usta na policzku. Chyba po prostu nie trafił szukając jej ust bo wciąż chłonęła widok naprzeciwko.
A ona nie była w stanie odwzajemnić pocałunku, bo musiałaby wtedy wypuścić spomiędzy zębów materiał, którym tłumiła własne jęki. Ogrom doznania, jakie zafundował jej małżonek sprawiało, że jej ciało buntowało się. Chciała odruchowo cofnąć biodra, uciec... lecz tylko przez chwilę. Znów patrzyła na wieśniaków, na wyraz twarzy Elsy pełen bólu ale i przyjemności. Była zwierzyną swojego męża, była niby... niby zabawka w jego dłoniach, a jednak nie buntowała się. Znajdowała w tym przyjemność i choć kłóciło się to na wszelkie możliwe sposoby z poczuciem wartości młodej szlachcianki, poczuła perwersyjną chęć, by też... zostać sprowadzoną do tej roli.
Poczuła jak dalej szuka jej ust trafiając w skroń, policzek, szyję, aż jego usta trafiły na kącik jej warg i chyba wyczuł jak zagryza giezło. Chyba zrozumiał, bo się cofnął, wciąż jednak buszując w jej wnętrzu. Ręce z jej piersi przepłynęły na biodra gdy się prostował powodując poruszenie w sianie. Aila zauważyła, że i Elsa i Mathias musieli chyba usłyszeć niewielkie zamieszanie, bo zastygli w absurdalnie podniecającej pozie i odruchowo zwrócili głowy ku stryszkowi nad oborą, choć oni nie mogli nic zobaczyć w ciemności panującej w drugiej części chałupy i skrytości siana.
Byli jak przyłapane dzieciaki, ale Alex chyba tego nie zauważył, bo poczuła kolejne pchnięcie spotęgowane lekkim ruchem jego dłoni manewrujących kształtnymi biodrami szlachcianki.
Dziewczyna poczuła jak jej wzrok na moment odleciał z tej rozkoszy. Z trudem powstrzymała się od głośnego jęku, a przecież nie chciała spłoszyć “gospodarzy” którzy nieświadomie urządzili im naprawdę piękny spektakl natury. Nie czując już takiego bólu, Aila chciała pokazać mężowi, że nie musi się o nią martwić, toteż jedną ręką odnalazła jego dłoń na swoim pośladku i przycisnęła palce do jego palców, zaciskając je na krągłości biodra. Zacisnął mocno.
Rytmiczne ruchy przyspieszyły, a Alex żałował.
Och jakże żałował… Wspomniał widok wręcz rozkoszny wypiętych pośladków gdy udawali w noc poślubną. To właśnie wtedy pomyślał, że chciałby uczynić to co właśnie czynił, powoli zbliżając się do pasji Mathiasa.
I ni cholery nic nie widział…
Uniósł lekko jej biodra by mieć lepsze pole do wejść. I znów głębiej, i znów.
Tymczasem naprzeciwko dwójka wieśniaków już chyba doskonale zdawała sobię sprawę co oznaczają szmery i szelest siana.
- Świecę zgaś i kołdrę dawaj - spanikowała Elsa cichym szeptem chcąc wydostać się spod łapsk małżonka.
- Cichaj tam głupia, sobą zajęci… - Mathias jak to mężczyzna w połowie roboty nie był chętny przerwania. Zaczął znów posuwać małżonkę, ale co rzekł, to chyba jeno dla uspokojenia Elsy, bo nerwowo ku stryszkowi zerkał. Aila zdała sobie sprawę, że przynajmniej jedno z tych dwojga zdaje sobie sprawę, że są obserwowani i samo próbuje bezskutecznie przeniknąć mrok ciemności, oraz suszonej trawy.
Alex nabił ją tymczasem mocniej.
Nie zdzierżyła, jęknęła.
Cichutko co prawda, ale Elsa i tak chyba ją usłyszała. Mathias był zbyt zajęty własnym zajęciem, a i pewnie sapiąc coraz bardziej niewiele słyszał poza własnych chrapliwym oddechem.
- Oni wiedzą... - szepnęła do Alexandra z trwogą, ale i podnieceniem w głosie.
Wstrzymał się wpół ruchu i opadł na nią wracając dłońmi do piersi. Znów poczuła jego policzek przy policzku. Poruszył się raz, drugi, trzeci zapewne spoglądając przed siebie. Else chyba uspokoił cichy jęk Aili i uznała, wedle słów męża, że goście baraszkują na sianie, a więc nie skupiają się na nich. Tyle tego, że teraz oboje zerkali ciekawie ku sianu.
- Przecie nic nie zobaczą w ciemności - wydyszał do jej ucha napierając na nią. - Zerkają, a nie widzą nic.
Znów jęknęła, gdy chciała coś powiedzieć, a poczuła jak gorąca męskość mocno rozpycha się w jej wnętrzu.
- Ale słyszą... - szepnęła cicho.
Coraz mniej jednak strachu odczuwała z tego powodu. Było to nawet... w jakiś mroczny sposób pobudzające. Gdy Alexander cofał się, by przymierzyć do kolejnego pchnięcia, ona psotnie zakołysała tyłeczkiem, drażniąc go tym, gdy poruszał się wewnątrz. Chciała by i on miał problemy z opanowaniem się i tłumieniem odgłosów.
Sapnął zabierając jedną rękę z piersi i wracając nią do pośladka. Ucapił mocno, rozchylił, drugą pierś mocniej ścisnął.
- A na zamku to niby nie słyszą - wydyszał szeptem i wbijał się naprężoną męskością w jej miękkie wilgotne ciepło już szybkim tempem. - Jak… wie-dzą… To… co… się wstrzy..mu… jesz. - Zaczął uwijać się prawie tak jak wcześniej Mathias.
Tym razem dziewczyna jęknęła głośno i przeciągle, przez co ciężko było już mieć wątpliwości czym właśnie zajmuje się para gości. O dziwo ten dźwięk jakby dodatkowo stymulował gospodarzy. Mathias natarł brutalnie prawie na pośladki żony, wyciskając i u niej cichy jęk rozkoszy z gardła.
Tylko dlaczego było tak ciemno?
Dlaczego do cholery Alex nic nie mógł widzieć…
Uwijając się w niej już coraz bardziej dziko, sięgnął dłonią w dół i przejechał wzdłuż kręgosłupa Aili, do karku, barku… Ucapił zań i lekko docisnął do miękkiego podłoża.
Znów targnął głęboko biodrami.
Gdy biodra Aili uniosły się wyżej, jej twarz i ręce zapadły się bardziej w sianie. Pomiędzy słomkami dziewczyna wciąż jednak widziała drugą parę. Szlachcianka i chłopka. Blondynka i szatynka. Zamożna i biedna... dzieliło je właściwie wszystko. A jednak teraz obie w podobnej pozycji były brane przez swych małżonków w zwierzęcym akcie miłości.
Alexander, choć rozochocony do granic możliwości wciąż nie był pewien reakcji żony na tę nową dla niej pozycję, wciąż starał się hamować... i wtedy usłyszał z jej ust cichutkie, ledwo słyszalne:
- Jeszczeee…
I wtedy hamować się przestał.
Przycisnął jej kark ile mógł. Obłapiając pośladek zacisnął dłoń mocno jak najbardziej odsłaniając jej kobiecość, w której buszował i naparł jeszcze mocniej i głębiej jakby wbić ją chciał w to siano. Szybkimi ruchami. Tracił nad sobą kontrolę jak podczas ich ślubnej nocy.
Słodkie jęki przeszły w zduszone krzyki. Aila już nie patrzyła, teraz tylko czuła. Czuła zatapiające się w niej ostrze męża, czuła jego ciężar na swoim ciele, czuła jego ruchy tak pożądliwe i napastliwe zarazem... To było czyste szaleństwo, chaos w najbardziej pierwotnej formie, któremu się poddała i z którym cała jej świadomość odpływała. A kiedy wydawało jej się, że nie może być już ostrzej, usłyszała stłumiony przez kołdrę długi jęk ekstazy Elsy, która chyba również nie mogła zdusić w sobie głosu wiedząc co dzieje się naprzeciw..
Wieśniaczka musiała osiągnąć spełnienie sama nabijając się na przyrodzenie męża, bo ten na coraz dziksze zduszone krzyki Aili zastygł przed paroma chwilami jak oniemiały z rozdziawioną japą patrzący w siano. Gdy jego ślubna zaczęła dygotać z rozkoszy nie poruszył się, ale gdy za którymś razem Alex wbił się głębiej, Aila znów krzyknęła tym razem głośniej. Jak przez mgłę widziała, że postawny wieśniak zadrżał i zesztywniał. Jakby mimo tego iż był w Elsie, to krzyk szlachcianki doprowadził go do spełnienia. Tego jednak Aila nie wiedziała, samej będąc już o krok od kresu. Zauważyć to mógł jednak jej mąż, który sam się już ledwo hamował. Opadł na nią całym ciężarem i mocno wbił kilka ostatnich razy, jeden... drugi... zaczął czuć jak dziewczyna sztywnieje.
- Alexander! - ostatni raz usłyszał swoje imię, które było teraz bardziej jednym jękiem niż słowem. Ciało Aili wygięło się w łuk, a włosy z jej odrzuconej w tył głowy rozsypały się na plecach. Znów mógł żałować, że jest zbyt ciemno, aby to widzieć gdyby nie fakt że sam aż krzyknął coś mało artykułowanego naprężając się cały. Poczuła jak rozlewa się w jej jamce jakieś leniwe ciepło. Wcisnął głowę w zagłębienie jej szyi przygniatając ją całą, choć wobec podłoża na jakim spoczywali nie było to kłopotliwym ciężarem.
Drżeli oboje.
- Aila… wyszeptał jej do ucha.