Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2017, 11:30   #143
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
"Baron", który, jak się niedawno okazało rzeczywiście jest szlachcicem, robił to, co szlachetnie urodzeni uwielbiali robić - rozkazywał. Ku zdziwieniu niektórych, nawet dosyć sensownie. Choć mógłby wcześniej upewnić się, kto z drużyny co potrafi.

Walter, na ten przykład, który świetnie bawił się w koronach drzew, niezbyt pewnie czuł się w wodzie.

Na szczęście Oleg i owszem. Wyręczył Waltera i skoczył (a przynajmniej tak zapewne będzie to później opowiadał) z liną do wody. Do brzegu nie było daleko, a wędrowiec nieźle pływał, więc już po chwili stał na nim, obwiązany w pasie linią i zastanawiał się co dalej.

Diuk rzucił linę Małemu Karlowi, który wspiął się po niej z powrotem na pokład. Poza przemoczeniem nic mu nie dolegało.

Leo wyciągnęła rękę by pomóc wstać krasnoludowi, ale ten zignorował pomoc. Akolitka zastygła ze zdziwioną miną.

Detlef udowadniał wszystkim, że plotki o flocie krasnoludów muszą być znacznie przesadzone. Woda zdecydowanie mu nie służyła. Ale każdy Khazad wie, że nawet do picia woda ledwo się nadaje, a co dopiero do pływania po niej. Umieścił się w najbezpieczniejszym miejscu i złapał się sieci zabezpieczającej ładunek. Trzymał też linę, której drugi koniec przeczepiony był do Olega.

Loftus zabezpieczył ekwipunek swój i kompanów przed wypadnięciem za burtę, ale nie zdążył zrobić wiele więcej.

Niestety, do dwójki flisaków i Barona dołączyli tylko Abelard i Bert, dwóch, delikatnie mówiąc, nienajsilniejszych członków dziesiątki.
Ich wysiłki mogły tylko złagodzić nieuniknione.
Barka za nimi usiłowała skręcić do brzegu. I niemalże jej się udało. Niemal.


Połowa tyczek popękała. I nie tylko one. Drewniane deski w miejscu zderzenia także nie wytrzymały. Choć dziura w poszyciu nie posłała żadnej barki na dno, woda zaczęła wlewać się do obu.
Wśród ludzi także nie obyło się bez ofiar. Choć nikt nie zginął. Bert zdołał się skulić i uniknąć obrażeń, ale jeden z "waszych" flisaków dostał w głowę ułamaną deską i padł nieprzytomny na pokład, Abelarda coś skaleczyło w lewą dłoń, a Baron nie mógł znaleźć lepszego momentu na dostanie kolczugi - deska wybiła mu powietrze z płuc, ale kolczuga z łatwością wytrzymała.

Siła uderzenia za to ponownie wywołała wstrząs. Tym razem można go było jednak przewidzieć i jedynie Abelard, Loftus i Leo upadli na pokład.

 
hen_cerbin jest offline