Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2017, 21:08   #133
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Wreszcie udało im się wyruszyć. Nic to, że było już popołudnie, zaginiony krasnolud nie mógł czekać! Zbroja została naprawiona, Yetar wymierzony pod nowy strój, Luna wygadana, a Girlaen zaopatrzona przez karczmarza w prowiant. Okazało się, że niziołki nie znają pojęcia wolno psującej się, wysuszonej żywności, ale i tak przecież nie planowali wyprawy na nie wiadomo ile. Zamek, a raczej dwie z jego wież, rzeczywiście było widać ze wzgórza. Wyrocznia postarała się nawet o identyfikacje ich zdobyczy. Tropicielka ani myślała oddać zbroi, ale sztylet mógł przydać się zarówno Yetarowi jak i Lunie, dla której był niemal jak krótki miecz.

Półelfka bez większego problemu odnalazła porzucony wcześniej trop i wkrótce wkroczyli do lasu. Zwyczajnego, liściasto-iglastego lasu jakich wiele każde z nich widziało już w swoim życiu. Początkowo także Girlaen potrafiła iść dokładnie za zaginionym brodaczem, wybierając tę samą ścieżkę co on. Nie był ostrożny, można rzec, że poruszał się niczym osoba nigdy wcześniej nie chodząca po lesie. Mnóstwo śladów, połamanych gałązek, przetrąconego mchu i grzybów…
Aż trop się urwał.


Zaskoczona tropicielka wracała się dwa razy i dwa razy poniosła porażkę w ponownym odnalezieniu śladów. Otoczenie wokół nich również się zmieniło. Drzewa stały się wyższe i szersze, a co więcej - powykręcane we wszystkich kierunkach. Poruszanie się do przodu sprawiało problemy i stawało się ślamazarne w co trudniejszych fragmentach. Olbrzymie korzenie wystające nad ziemię tworzyły istny labirynt. Pochylone pnie wymuszały okrężną drogę, gęste krzaki nie pozwalały łatwo przedostać się na drugą stronę. Półelfka uważała, że zbliżają się powoli do zamku. Mógł im zostać dzwon, może dwa.

Problem w tym, że robiło się ciemno. Ciągle znajdowali się w górach, a tu noc przychodziła szybko. Ostatnie promienie słońca z trudem przebijały się do nich i wyglądało na to, że ostatnią część drogi musieliby przebyć w ciemnościach. Girlaen zgubiła trop, ale ciągle wiedziała mniej więcej gdzie się znajduje. Co jednak będzie w zupełnych ciemnościach?
Gdzieś z oddali dotarł do ich uszu wilczy skowyt.




Girlaen survival: 17

 
Sekal jest offline