Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2017, 21:55   #115
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
James "Nitro" Carter - znerwicowany technik



~ O kurwa! ~ Carter poczuł jak coś ciepłego ochlapuje mu szyje i twarz. Nawet domyślał się co bo jakoś zlało się to w jeden moment z tym jak Owens wrzasnął i upadł trafiony ołowiem. Ale dziura! Ile krwi! O ja pierdolę! Naprawdę tu do nich te jebane roboty strzelały! ~ Ja pierdolę, zajebią nas tu! Naprawdę nas zajebią! ~ przełknął nerwowo ślinę wciąż wpatrzony w Owensa. Źe wyglądało. Chyba dogorywał. I ile krwi!

James usłyszał swoj imię. Podniósł głowę. Ten wojskowy coś krzyczał do niego. Dave chyba. Co? Naprawić samochód?! Nie no kurwa ten robot to siał za gęsto tym ołowiem by to miało sens! Z dziesięć razy by rozwalał auto nuż James by chociaż raz naprawił. Mijało się z celem. - Za długo! A co zmajstruję to to znów to rozwali! - pokręcił głową. Zdecydowanie wolał patrzeć na kogoś innego niż na trafionego Owensa. Kurwa czy on jeszcze żył w ogóle?! Bał się tam patrzeć jakby mógł go zabić czy dobić spojrzeniem. Jego techniczny talent nic tu nie mógł mu pomóc. Uciec? Spojrzał w tył skąd przed chwilą przyjechali. No do strzelania to idealna strzelnica. Nawet jakby terenówka jeszcze działała. Nie. To głupie. Mógł zrobić tylko jedno. To czego nie lubił robić. Ale nie chciał tu zginąć. Ani by ktoś zginął. Nie mógł być egoistą i dać się opanować własnym strachom. Trzeba było to zrobić.

- Biorę sok z gumijagód! Biorę Nitro! - krzyknął chyba do Dave i Margaret. Chociaż przez komunikator mogła słyszeć go pewnie i reszta. Wyjął z zasobnika przy pasie małą ampułkę. Jeszcze moment wahania gdy czuł jej gładkość w spoconej dłoni. Ale na tej dłoni miał też czerwone zacieki od krwi Owensa. Trudno. Nie było nad czym dłużej rozmyślać. Wbił sobie mały automacik w szyję. I od razu to poczuł. Przejście.

Przejście. James zawył a jego ciało wygięło się bolesny łuk. Ubranie zaczęło trzeszczeć jakby miało się zamiar rozedrzeć. Z bólu uderzył pięścią w drzwi łazika. Pięść zostawiła wgniecenie jakby drzwi były z jakiegoś kartonu. James, a właściwie Nitro zaś czuł. Czuł MOC. I POTĘGĘ! Euforię! Wolę walki! Zniszczenia! Wyszczerzył się do kucających za zdezelowanym ołowiem ludzi. Przygarbił się i oparł nagle szponiastymi dłońmi o wrak. Nie. To nie ci. Ci byli z nim. Cel był inny. Ciężko było mu się kontrolować po Przejściu. Ołów rozdarł kolejne blachy w zniszczonym łaziku! Cel! To był cel! Taaakkk!

Przygarbiona sylwetka wyskoczyła zza wraku. Robot próbował skorelować nowy cel i świetlne kreski przesuwały się przez powietrze sunąc za bardzo mobilnym celem. Ale i Brock nie próżnował więc Nitro udało się przebyć ten moment odkrytej przestrzeni. Skoczył.

Szponiasta sylwetka poszybowała łukiem kompletnie ignorując dyktę i blachy z jakich zrobiony był barak. Wylądowała na hammeroidzie. Kły zacisnęły się na szyi robota wgryzając się w metal. Rozdarły zewnętrzny pancerz ale efekt nie był tak morderczy jak przy żywych stworzeniach. Nitro zawył szarpiąc sz[ponami plecy androida. Ten już zdołał zareagowąć i próbował zbić z siebie nowego przeciwnika. Ten jednak był zbyt zwinny. Widząc, że szarpanie pleców nie przynosi tak natychmiastowych efektów jak wyszarpanie człowiekowi kręgosłupa złapał za ramię z bronią i podbił je w górę by nie mógł strzelać w łazik. Udało się ale wówczas robot wreszcie trzasnął go porzadnie i celnie odrzucając na ścianę tak mocno, że górna połowa ciała Nitro wylądowała po drugiej stronie. Nic to! Nitro zbierał się już do kolejnego ataku. Musiał zejść z widoku robota i znów zaatakować przez ścianę.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline