Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-09-2017, 12:41   #111
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
T-rex poczuł ból, nie było jak zareagować, instynkty wzięły górę. Cholerna szopa miała zostać cała... a to miały być ćwiczenia! Alan uznał że dość kozaczenia, i pora się schować. Przemiana wytłumiła ból, molekuły składające się na inną formę ułożyły się w lepszym porządku.
Znów mały, zwinny Procomposgnathus zniknął z pola widzenia, gdy zanurkował pod jedną z blach pozostałych po szopie.
 
TomaszJ jest offline  
Stary 28-09-2017, 16:14   #112
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
To było ciekawym doświadczeniem. To co Margaret była w stanie zrobić ze zwykłej butelki wody dawało mnóstwo koncepcji do rozwiązywania niespotykanych problemów. W końcu większość zależała od jej wyobraźni. Mógłby się jeszcze długo nad tym rozwodzić, gdyby nie jeden, drobny szczegół. Jedno z nich oderwało. I to poważnie.
Rzucił się w kierunku Owensa, gdy tylko usłyszał ostatni zgrzyt ruszającego się mechanicznego Molocha. Dookoła panowała względna cisza, nie znajdowali się już w killzonie. Przypadł do postrzelonego dzieciaka i momentalnie przesunął go bliżej do ostrzelanego wraku. To nie tak miało wyglądać! Piach momentalnie zabarwił się szkarłatem krwi. David rozerwał strzępu stroju Owensa. Jego klatka zamieniła się w krwawy ochłap. Doświadczenie podpowiadało mu, że nie ma szans na ratunek. Po oberwaniu wysokim kalibrem z takiej odległości zwykle modli się, żeby dało radę rozpoznać twarz. Mimo to, nie poddawał się. Przeprowadzał CPR na trupie, ale tętniąca pod palcami krew oszukiwała zmysły. Dawała nadzieje.
- Owens oberwał! Powtarzam, Owens oberwał! MASTERS DO CHOLERY CO TUTAJ SIĘ ZDIEJE? TO MIAŁY BYĆ TYLKO ĆWICZENIA! Musimy go stąd zabrać i to natychmiast! – darł się do komunikatora. Nie ignorował jednocześnie otoczenia. Gdzieś w okolicy pochowane były kolejne zabawki Hammera, a następnej takiej kanonady mogą nie wytrzymać.
- James! Co z samochodem? Dasz radę jakoś go uruchomić?
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 28-09-2017, 16:39   #113
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Skal dobiła robota i rozejrzała się po polu bitwy. Jak na coś co było szkoleniem, zrobiło się dosyć krwawo. I mimo iż nawet odpowiadał jej lekki zastrzyk adrenaliny, czuła, że chyba nie o to miało chodzić.

Skal oparła miecz ostrzem o ziemię. Odezwała się cichym głosem, który jednak nie naturalnie poniósł się po okolicy. - Kom til meg, kompis. Det er på tide å slåss.

Za walkirią pojawił się cień przypominający wrota, z której wyszło 4 wojowników. Zwróciła się do nich.
- Osłaniajcie powóz. - Wskazała na pojazd i wiedząc, że wojownicy wykonają jej polecenie ruszyła w stronę trzeciej budy.
- Szefostwo zabierzcie rannych. - Wparowała do pomieszczenia wyważając drzwi kopniakiem.
 
Aiko jest offline  
Stary 29-09-2017, 12:58   #114
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Nagle ci co mieli komunikatory usłyszeli głos Mastersa:
- Pieprzcie misję, hammeroidy są poza kontrolą. Wycofajcie się.
Nagle rozległy się syreny alarmowe.
 
Mike jest offline  
Stary 01-10-2017, 21:55   #115
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
James "Nitro" Carter - znerwicowany technik



~ O kurwa! ~ Carter poczuł jak coś ciepłego ochlapuje mu szyje i twarz. Nawet domyślał się co bo jakoś zlało się to w jeden moment z tym jak Owens wrzasnął i upadł trafiony ołowiem. Ale dziura! Ile krwi! O ja pierdolę! Naprawdę tu do nich te jebane roboty strzelały! ~ Ja pierdolę, zajebią nas tu! Naprawdę nas zajebią! ~ przełknął nerwowo ślinę wciąż wpatrzony w Owensa. Źe wyglądało. Chyba dogorywał. I ile krwi!

James usłyszał swoj imię. Podniósł głowę. Ten wojskowy coś krzyczał do niego. Dave chyba. Co? Naprawić samochód?! Nie no kurwa ten robot to siał za gęsto tym ołowiem by to miało sens! Z dziesięć razy by rozwalał auto nuż James by chociaż raz naprawił. Mijało się z celem. - Za długo! A co zmajstruję to to znów to rozwali! - pokręcił głową. Zdecydowanie wolał patrzeć na kogoś innego niż na trafionego Owensa. Kurwa czy on jeszcze żył w ogóle?! Bał się tam patrzeć jakby mógł go zabić czy dobić spojrzeniem. Jego techniczny talent nic tu nie mógł mu pomóc. Uciec? Spojrzał w tył skąd przed chwilą przyjechali. No do strzelania to idealna strzelnica. Nawet jakby terenówka jeszcze działała. Nie. To głupie. Mógł zrobić tylko jedno. To czego nie lubił robić. Ale nie chciał tu zginąć. Ani by ktoś zginął. Nie mógł być egoistą i dać się opanować własnym strachom. Trzeba było to zrobić.

- Biorę sok z gumijagód! Biorę Nitro! - krzyknął chyba do Dave i Margaret. Chociaż przez komunikator mogła słyszeć go pewnie i reszta. Wyjął z zasobnika przy pasie małą ampułkę. Jeszcze moment wahania gdy czuł jej gładkość w spoconej dłoni. Ale na tej dłoni miał też czerwone zacieki od krwi Owensa. Trudno. Nie było nad czym dłużej rozmyślać. Wbił sobie mały automacik w szyję. I od razu to poczuł. Przejście.

Przejście. James zawył a jego ciało wygięło się bolesny łuk. Ubranie zaczęło trzeszczeć jakby miało się zamiar rozedrzeć. Z bólu uderzył pięścią w drzwi łazika. Pięść zostawiła wgniecenie jakby drzwi były z jakiegoś kartonu. James, a właściwie Nitro zaś czuł. Czuł MOC. I POTĘGĘ! Euforię! Wolę walki! Zniszczenia! Wyszczerzył się do kucających za zdezelowanym ołowiem ludzi. Przygarbił się i oparł nagle szponiastymi dłońmi o wrak. Nie. To nie ci. Ci byli z nim. Cel był inny. Ciężko było mu się kontrolować po Przejściu. Ołów rozdarł kolejne blachy w zniszczonym łaziku! Cel! To był cel! Taaakkk!

Przygarbiona sylwetka wyskoczyła zza wraku. Robot próbował skorelować nowy cel i świetlne kreski przesuwały się przez powietrze sunąc za bardzo mobilnym celem. Ale i Brock nie próżnował więc Nitro udało się przebyć ten moment odkrytej przestrzeni. Skoczył.

Szponiasta sylwetka poszybowała łukiem kompletnie ignorując dyktę i blachy z jakich zrobiony był barak. Wylądowała na hammeroidzie. Kły zacisnęły się na szyi robota wgryzając się w metal. Rozdarły zewnętrzny pancerz ale efekt nie był tak morderczy jak przy żywych stworzeniach. Nitro zawył szarpiąc sz[ponami plecy androida. Ten już zdołał zareagowąć i próbował zbić z siebie nowego przeciwnika. Ten jednak był zbyt zwinny. Widząc, że szarpanie pleców nie przynosi tak natychmiastowych efektów jak wyszarpanie człowiekowi kręgosłupa złapał za ramię z bronią i podbił je w górę by nie mógł strzelać w łazik. Udało się ale wówczas robot wreszcie trzasnął go porzadnie i celnie odrzucając na ścianę tak mocno, że górna połowa ciała Nitro wylądowała po drugiej stronie. Nic to! Nitro zbierał się już do kolejnego ataku. Musiał zejść z widoku robota i znów zaatakować przez ścianę.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 01-10-2017, 23:40   #116
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Niedźwiedź zaryczał wykręcając obydwie "ręce" robota, po czym gwałtownym szarpnięciem oderwał je od tułowia. Trzymając w zwieńczonych pazurami dłoniach obydwie kończyny robota zdzielił go nimi parę razy po czym złapał za łeb i pociągnął. Za oderwanym od kadłuba czerpem pociągnęły się jakieś kable, przewody i cholera wie co jeszcze. Wyglądał to tak, jakby wyrwać komuś głowę razem z kręgosłupem. Brzmiało też podobnie.

Yuri złapał to, co zostało z hameroida i rozejrzał się za następnym celem. Miał zamiar cisnąć w niego, jego martwym kumplem po czym dopaść i rozszarpać na strzępy, jak pierwszego. Jakby długo nie mógł znaleźć nic na zewnątrz, miał zamiar skierować się do najbliższego budynku. Wejdzie ja zwykle, razem ze ścianą. A na miejscu też jak zwykle...
 
malahaj jest offline  
Stary 02-10-2017, 01:07   #117
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Takie hasło było więcej niż zachęcające, żeby zabrali dupy w troki i wynosili się stamtąd jak najszybciej. Otwarta przestrzeń pustyni była problematyczna, ale on już wiedział jak sobie z nią poradzić. Cały czas walczył o życie towarzysza, nie patrzył więc na reakcję pozostałych.
- Dobra, słyszeliście naszego czcigodnego dowódcę!? Spierdalamy stąd i to w podskokach. James zapomnij o odpalaniu samochodu. Zrobię z niego ruchomą tarczę. Powinno to nam pozwolić wydostać się z tego piekła bez szwanku. Potrzebuje jednak, żebyś wziął się za Owensa. Margaret, możesz dać nam osłonę?
Dopiero gdy skończył mówić, zorientował się że Jamesa już nie było przy nim. Zamiast niego stało monstrualne COŚ, co charczało i wbijało szpony w pozostałą blachę łazika. Co do cholery!?
Potwór wyskoczył w kierunku robota. David bardziej to czuł niż widział. Dokładnie wiedział gdzie znajdują się wszyscy jego towarzysza i w jak głębokiej dupie się znaleźli. Spojrzał z rozpaczą na Margaret. Nie było szans, żeby wyciągnęli teraz stąd chłopaka.
- Masters, potrzebujemy szybko wsparcia! Chłopak mi się tutaj wykrwawia!
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 02-10-2017, 19:25   #118
 
GrubyErni's Avatar
 
Reputacja: 1 GrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputacjęGrubyErni ma wspaniałą reputację
"Oddychaj, oddychaj oddychaj. K***a!" - Margaret sprawiała wrażenie nieobecnej. Wszelkie obrazy i dźwięki wchodziły jej do głowy tylko po to, by po chwili ją opuści. Krew, wypływająca z ciała Owensa dała do myślenia Margaret. Biologia jednak do czegoś jej się przyda. Margaret rzuciła się w stronę towarzysza w celu zatamowania krwotoku. Przecież to może się udać, krew to prawie to samo co woda... Prawie.
 
GrubyErni jest offline  
Stary 03-10-2017, 13:22   #119
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Skal
Wpadła do blaszanej szopy razem z drzwiami, które powaliły niczym kręgle grupę “zakładników”. W kurzu wypełniającym pomieszczenie spostrzegła szkarłatną linię prowadzącą od niej w kąt pomieszczenia. Do małej skrzyneczki na ramieniu hammeroida. Bok skrzyneczki odskoczył i cztery mikro rakiety pomknęły na jej spotkanie. Rzuciła się w tył, ale odległość była zbyt mała na reakcję. Cztery mikro głowice zdetonowały prawie równocześnie.

Nitro i Brock
Brock kolejną siecią schwytał ramię z karabinem i szarpnął. Serie poszła po ziemi ledwo omijając stopy Nitro. Ten skoczył z boku i złapał za drugie ramię. Szarpnął tak mocno, że Brock musiał zaprzeć się solidne oboma nogami. Siłowniki ramion hammeroida zajęczały. Nagle z prawego barku droida buchnął dym.
Prawie jakby się umawiali, obaj szarpnęli. Uszkodzone ramię rozerwało się siejąc w około częściami.

Hammeroid oszołomiony i ma -1 do kolejnego testu toughness.


Yuri
Widząc że Brock z jakimś napakowanym dziwadłem szarpią się z hammeroidem, ruszył za Skal. Do ostatniego ocalałego domku. Nie zrobił trzech kroków, gdy wejście do domku i ściana obok eksplodowały. Walkiria walnęła na ziemię kilka metrów od niego. Ledwo zdążył zasłonić łeb ramieniem, gdy kawał blachy rozpruł mu łapę.

Z ryzykiem rzucił się do wnętrza siekając pazurami. Części odpadały, ale droid oddawał co najmniej tyle ile sam zebrał. Z chrzęstem przeleźli po leżących zakładnikach.

Skal - ciężko ranna - możesz wykonać tylko albo akcję standardową, albo akcje ruchu. Do tego tylko ruszasz się z połową prędkości. Gdyby nie zbroja i osłona przed krytykami, było by gorzej.
Yuri - -1 do kolejnego testu toughness - ale po turze zregeneruje się.



David i Margaret
Czterech wikingów z obnażoną bronią podbiegło i staneło plecami do siebie wokoło samochodu.
Samochód drgnął i uniósł się parę centymetrów nad ziemię. David złapał za kawał podwozia by holować za dobą ich mobilną tarczę.
Margaret położyła dłoń na ranie i przymknęła oczy. Dłoń zaczęła pocić się, krople spływały i kapały na ranę. Krwawienie powoli zmniejszało się by w końcu ustać. David patrzył zaskoczony na ranę, gdy spojrzał na Margaret mało nie stracił koncentracji. Miała twarz we krwi, ciekła jej z nosa i z kącików oczu. Krwawe łzy wyżłobiły bruzdy w kuchu pokrywającym jej twarz.

Nagle tuż obok rozległy się trzy strzały. Wikingowie spełniali swój obowiązek. Bronili ich przed… Mastersem. Jeden już leżał z przestrzelonymi udami, drugi właśnie leciał w tył po kopnięciu.

Dr Zaurus
Znikł potencjalnym wrogom z widoku. Wciąż kaszlał krwią, ale już było lepiej. Najwyraźniej rany były na tyle poważna, że odcisnęły się we wzorcu jaki nosił w sobie Zaurus. Ale jeszcze jedna zmiana i wszystko powinno być w porządku.


Za niska zdolność, by za jednym razem wyleczyć tak ciężką ranę całkowicie, więc potrzeba co najmniej jeszcze jednej przemiany.

 
Mike jest offline  
Stary 03-10-2017, 14:17   #120
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Łepek procompa wychylił się ostrożnie z pomiędzy ruin. Krew, zapach krwi mocno uderzył w nozdrza małego wszystkożercy powodując burczenie w brzuchu. Chciał biec, wyrwać kawałek soczystego flaka u uciec z nim w krzaki.

Tyle instynkt, ale umysł Alana Granta dostrzegł silny ostrzał, Skal walczącą pomimo rozwalanych manekinów, on sam niemal rozerwany na strzępy... to nie były ćwiczenia. Oni walczyli o życie. Nie pomoże im jako mały jaszczur chowający się przed zagrożeniem. Musiał być szybszy i potężniejszy.
Wszyscy dawali z siebie wszystko, więc i on musiał. Może nie byli Avengersami, ale też krowie spod ogona nie wypadli.
Blachy rozrzuciło, bystre zmysły małego procompa przytępiły się. Ziemia wklęsła solidnie.
Triceratops Horridus, pradawny nosorożec na sterydach uderzył nogą w ziemię zapowiadając szarżę. Alan czuł się nieswojo w tym ciele, czując jak jego ludzka świadomość zwyczajnie głupieje, ale w tym przypadku chodziło bardziej o instynkt, równie stary jak życie: Uciekaj lub Walcz. A walki w obronie swojego "stada", dziesięciotonowego, rogatego zbira nikt uczyć nie musiał.
 
TomaszJ jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:06.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172