Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-10-2017, 00:09   #265
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Bezużyteczna? - dziewczyna chciała wziąć się pod boki, ale Tong wypchnął ją z komnaty. - Gdyby nie ja nawet byś nie wiedziało Czerwonookim.
Zaprowadziła Bestie na arenę, przez całą drogę Tong był ukarany znaczącym milczeniem. Byli chyba ostatnimi z przybywających. Tong odszukał wzrokiem wojowników z ziemi. Najłatwiej było wypatrzeć kapelusz Raydena. Stał sam, kilka metrów od niego zobaczył Johna i Liu Kanga rozmawiających. Pozostali stali kawałek dalej.

W końcu pojawił się Shang Tsung. Tym razem bez sztuczek z lataniem wszedł po kilku stopniach i zasiadł na tronie.
- Rozpoczynamy kolejną walkę - oznajmił - Czas by Johnny Cage ponownie stanął na arenie. Jego przeciwnikiem będzie Cyrax.

Spomiędzy zabójców Lin Kuei wyszedł żółto odziany wojownik. Johnny Cage wystudiowanym ruchem zdjał okulary i podął je Sonyi, luźnym krokiem wszedł na arenę i spojrzał z uśmiechem na Cyraxa.
- Zaczynajcie!
Cage skoczył od razu na przeciwnika wręcz rozmywając się w ruchu. Lin Kuei zablokował przedramieniem i rąbnął go kolanem. Cage zgiął się wpół. Cyrax tylko na to czekał, trzymanym w dłoni granatem rąbał go w głowę. A gdy ten opadł na kolana, wskoczył mu na kolano, odbił się i skacząc nad nim trafił go piętą w kark posyłając twarzą na ziemię.
Johnny przetoczył się na plecy i zrobił sprężynkę.
- To było dobre - powiedział i splunął na piach areny.
- Dalej będzie jeszcze lepiej - odparł Cyrax rzucając na ziemię coś małego. Zabójca zniknął w słupie dymu, by pojawić się za Cage’m. Ale tym razem przeliczył się. Johnny wykonał swój popisowy numer, puszczając nad sobą cios, robiąc szpagat i uderzając.
Większość oglądających skrzywiła się odruchowo. Johnny wstając uderzył podbródkowym posyłając Cyraxa w powietrze. Zabójca ciężko upadł na piasek areny. Zerwął się na nogy tylko poto by zobaczyć szarżującego Cage’a, otaczała go migotliwa zielona poświata. Potężne kopnięcie przeszyło snop dymu. Johnny uderzył w tył z półobrotu, ale cios przeszył tylko powietrze. Cyrax stał kilka metrów dalej, spoglądając pod nogi Johnnego.

Eksplozja rzuciła gwiazdora w powietrze, zanim upadł Cyrax zarzucił na niego sieć. Oplątany aktor padł na ziemię i napiął muskuły. Sieć z trzaskiem puściła, ale tą chwilę wykorzystał zabójca. Kopnięcie w skroń posłało Johnnego w niebyt.

- Skończ z nim
- polecił Shang Tsung.

Cyrax podszedł i złapawszy za szyją podniósł do pionu, przez chwilę patrzył na Cage’a po czym puścił go. Johnny zwalił się na ziemię.
- Nie ma potrzeby, pokonałem go.
Czarownik zacisnął zęby w złości, ale nic nie powiedział.
Cyrax odwrócił się i ruszył do wyjścia, niby przypadkiem omiatając wzrokiem Raydena i resztę ziemskich wojowników.
Mało kto zwrócił uwagę na czerwono ubranego zabójcę, który odprowadzał Cyraxa wzrokiem. Po chwili także ruszył do wyjścia.
- Pilnujecie mu pleców - powiedział półgłosem Rayden do Johna wskazując głowa Cyraxa. - Ja otrzepie z piasku naszego gwiazdora.
 
Mike jest offline