Otto starał się zachowywać jak najbardziej kulturalnie. W domu Burmistrza widząc, że pan domu je kolację chciał poczekać lub przyjść później lecz widocznie burmistrz liczył na białego maga.
Informacja o liście Josefa była zaskakująca. Kapituła nie otrzymała żadnych wiadomości od jakiegoś czasu. Czyżby ktoś sabotował Druida? Ale kto?
Otto miał nadzieję, że ta sprawa nie jest powiązana z trawiącą miasto chorobą. Niestety zapewne będzie inaczej.
- Dziękuję za wsparcie Burmistrzu. Zrobię co w mojej mocy by ocalić to miasto.-
Co do propozycji pozostania w mieście Widdenstein uśmiechnął się.
- Nie ode mnie zależy Burmistrzu. Kolegium jeśli każe ruszyć w dalszą drogę będę musiał ruszyć. Z resztą na razie jest sprawa do załatwienia i trzeba się spieszyć.- Mówił doceniając otwartość człowieka na reprezentantów kolegiów.
- Dziękuję za radę. Z pewnością skorzystam. Lepiej nie narażać się Świątyni.- Skłonił się żegnając. - Dziękuję za rozmowę i jak tylko coś ustalę będę informował.
- Musimy teraz iść do więzienia. Najlepiej jak wybierzemy się całą gromadą. Burmistrz mówi, że Kapłan tylko szuka pretekstu by pozbyć się mnie. Ze szlachcicem i kapłanem u boku nie będzie robił problemów a i może Wy coś wniesiecie do rozmowy.- Przedstawił tą i inne rzeczy powiedziane się u Burmsitrza.
- Musimy odszukać resztę i iść porozmawiać z Dziadygą.- Oznajmił i ruszyli by zebrać grupę a następnie do skazańca.